Kartą nawet za zapałki. Minimalna kwota płatności to łamanie przepisów
Sklepy wciąż wykorzystują niewiedzę klientów i narzucają swoje zasady. Płatność kartą tylko powyżej 10, a nawet 20 zł - takie limity transakcji to łamanie przepisów.
21.07.2018 10:06
Brak drobnych? Nie szkodzi, w sklepie jest terminal i zapłacisz błyskawicznie. Pod warunkiem, że pani przy kasie nie oznajmi, że płatność kartą „tylko od 20 zł”.
Według Narodowego Banku Polskiego, w 2017 r. na polskim rynku znajdowało się 39,1 mln kart płatniczych. To znaczy, że przeciętnie każdy z nas ma przynajmniej jedną kartę płatniczą. Widać, że Polacy polubili płacenie kartą. Nie trzeba szukać grosików w portfelu ani czekać na wydawanie reszty. Jednak niektóre sklepy, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, nie nadążają za zmianami.
- W tym tygodniu w trzech różnych sklepach odmówiono mi zapłaty kartą. Powód? Płatność od 10 i od 5 zł. Awantury nie robiłem, grzecznie zapłaciłem gotówką i tyle – żali się internauta na forum.
Inny opowiada, że chciał kupić butelkę wody, ale usłyszał, że kartą nie zapłaci. Sprzedawczyni powiedziała, że to nie jej sklep i nie ona ustala zasady.
Kupujący, a może nawet sprzedawcy, nie wiedzą, że takie praktyki są niezgodne z przepisami.
Przedstawicielka UOKiK stwierdziła w rozmowie z WirtualnąPolską, że wszystko jest w porządku, dopóki wisi kartka informująca o zasadach. Według niej trzeba tylko wcześniej poinformować zakupowicza o możliwościach płacenia, bo może nie chce on marnować czasu np. w kolejce.
Nie zgodził się z tym ekspert, Zbigniew Wiśniewski, wiceprezes Fundacji Polska Bezgotówkowa.
- Sprzedawca nie może ustalić limitu transakcji bezgotówkowej. To są wymagania organizacji płatniczych (czyli na przykład Visa, MasterCard i American Express - przyp. red.), one ustalają zasady w umowach z detalistami. Jest w nich wymaganie, że detalista nie będzie określał minimalnej kwoty transakcji. Byłoby to dyskryminowanie płatności kartą – wyjaśnił pan Wiśniewski. - Chyba że istnieje informacja, że poniżej jakiejś kwoty nic nie można kupić, obojętnie od sposobu płatności – dodał.
- Kwestie te reguluje m. in. nowelizacja Dyrektywy Parlamentu Europejskiego (Payment Services Directive) obowiązująca w Polsce od 20 czerwca br. – tłumaczy Wirtualnej Polsce eService.
Zgodnie z nią obowiązuje zakaz obciążania posiadaczy kart dodatkową opłatą i obowiązek akceptowania płatności kartą na dowolną kwotę transakcji.
To znaczy, że kiedy ktoś odmówi nam zapłacenia kartą – nawet za pudełko zapałek – możemy to zgłosić. Gdzie?
- Najlepiej do organizacji płatniczej – radzi pan Wiśniewski. - Proces wyjaśniania sytuacji odbywa się w następujący sposób: informacja idzie do agenta, który terminal obsługuje. Agent rozliczeniowy powinien zgłosić się do takiego detalisty i przypomnieć mu postanowienia umowy, którą podpisał. Jeśli sprzedawca nie stosuje się do wymogów, grozi mu rozwiązanie umowy z organizacją płatniczą – stwierdził stanowczo pan Wiśniewski.
Informacja o tym, który agent rozliczeniowy obsługuje terminal, widnieje na terminalu oraz na każdym wydruku z terminala. Natomiast na karcie odczytamy, z usług jakiej organizacji płatniczej korzystamy.
Według pana Wiśniewskiego limity transakcji są niekorzystne dla sprzedawców. - Jeśli w sklepie jest taki limit, a nie mamy gotówki w kieszeni lub w ogóle jej nie nosimy, to więcej tam nie przyjdziemy na zakupy. Nie tylko na drobne kwoty, jak również na większe. Ta świadomość wśród detalistów też jest coraz większa. Należy zachęcać klientów do zakupów, a nie stwarzać pewne bariery – podsumowuje.
Wirtualna Polska napisała do jednego z agentów rozliczeniowych w Polsce. Otrzymaliśmy taką odpowiedź:
Sytuację, w której ktoś odmówi nam zapłacenia kartą, można więc bezproblemowo zgłosić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl