Katastrofa wisi nad Europą

Opublikowane wczoraj przez Eurostat dane o deficycie budżetowym są najgorsze w historii Unii Europejskiej od czasu wprowadzenia w 1999 roku wspólnej europejskiej waluty - euro.

Katastrofa wisi nad Europą
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

23.04.2010 | aktual.: 23.04.2010 11:29

Deficyt był najwyższy, biorąc pod uwagę zarówno wszystkie kraje strefy euro, tzw. starą Unię, jak i Unię poszerzoną do 25 i 27 państw.

Deficyt budżetowy całej Unii Europejskiej wyniósł w 2009 roku 6.8 proc. PKB, a w strefie euro 6,3 proc. PKB.

Dla Polski wynik na poziomie 7,1 proc. to również najwyższy w historii naszego kraju deficyt od momentu wejścia do UE.

- Deficyt budżetowy Polski był wyższy od średniej europejskiej i to w sytuacji, kiedy Polska była tą "zieloną wyspą" na mapie Europy. Warto zwrócić uwagę na to, iż Polska ma wysoki strukturalny deficyt budżetowy. Co roku będzie się on dokładał do długu publicznego i sytuacja z roku na rok będzie coraz gorsza - powiedział WP profesor Krzysztof Rybiński ze Szkoły Głównej Handlowej.

- W ciągu najbliższych 2-3 lat niezbędne jest przeprowadzenie odpowiednich działań, które obniżyłyby strukturalny deficyt budżetowy. W przeciwnym wypadku Polska może znaleźć się w bardzo niekomfortowej sytuacji, podobnej do Grecji, choć pewnie nie tak mocnej - dodał prof. Rybiński.

_ (Wartości ujemne na wykresie oznaczają nadwyżkę budżetową) _

W porównaniu do 2008 roku widać bardzo gwałtowny przyrost deficytu w takich krajach jak Irlandia, Grecja, Wielka Brytania czy Hiszpania

- Grecja jest bankrutem, tylko kwestią czasu jest, kiedy całkowicie zbankrutuje. Wkrótce może dojść do sytuacji, kiedy będzie się musiała zwracać o pomoc finansową na warunkach rynkowych i na nowo negocjować warunki spłaty - twierdzi profesor Krzysztof Rybiński ze Szkoły Głównej Handlowej.

Eurostat podchodzi z dużą dozą rezerwy do danych z Grecji. Europejskie Biuro Statystyczne wciąż bada i uściśla informacje z tego śródziemnomorskiego kraju wraz z tamtejszym biurem statystycznym. Prawdopodobne jest, że na skutek tych badań dokonana zostanie rewizja greckiego PKB o 0,3-0,5 punktu procentowego - czytamy w raporcie Eurostatu.

Oznacza to, że ostateczny deficyt Grecji w 2009 mógł wynieść nawet 14,1 proc. PKB.

Jak pisze "The New York Times", nowe szacunki deficytu oznaczają, iż negocjowana przez Grecję pomoc finansowa w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i krajach strefy euro może okazać się większa, a sam kryzys trwać dłużej, niż to wcześniej planowano.

- Wygląda na to, że trudna sytuacja Grecji stała jeszcze trudniejsza - twierdzi Nick Kounis, ekonomista Fortis Banku, cytowany przez "NYT".

Socjalistyczny rząd po dojściu do władzy pod koniec 2009 r. ogłosił, że deficyt wynosi 12,7 proc. i od tego czasu rynki straciły zaufanie do greckich obligacji, żądając za nie coraz wyższych odsetek. Na początku br. rząd przyznał się do 12,9 proc. Na tej podstawie opierała się strefa euro, ogłaszając w lutym i w marcu gotowość pomocy dla Grecji.

W przypadku Wielkiej Brytanii można mówić o wydarzeniu historycznym.

- To jest największy deficyt budżetowy od czasów II wojny światowej - twierdzi dla BBC News Jonathan Loynes, ekonomista w Capital Economics.

Problem deficytu budżetowego Wielkiej Brytanii jest jednym z kluczowych zagadnień we wszystkich kampaniach wyborczych przez zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, które odbędą się 6 maja.

Wielka Brytania ma zadłużenie całkowite na poziomie 890 mld funtów, co stanowi 62 proc. PKB kraju. Również wysoki jest deficyt budżetowy, który wynosi 163 mld funtów i co miesiąc zwiększa się o ponad 20 mld.

Opublikowane dane były nieco lepsze od oczekiwań rządu. Jednak i tak stawiają w złym świetle premiera Gordona Browna, który sprawował pieczę nad finansami kraju przez 10 lat. Premier też przedstawia siebie jako kandydat w nadchodzących wyborach jako ten, który ocalił kraj przed krachem bankowym i recesją.

Michał Jankowski, Wirtualna Polska

eurostatmfwwielka brytania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)