Koktajlem Mołotowa w gospodarkę Ukrainy
Kryzys polityczny na Ukrainie przeradza się w finansowy. To może wpędzić naszego sąsiada w finansową recesję. Stracić może także nasz kraj - pisze "Puls Biznesu".
20.02.2014 | aktual.: 20.02.2014 10:18
Jak czytamy w gazecie, bank centralny Ukrainy nie jest już w stanie dłużej utrzymywać na stabilnym poziomie kursu walutowego, bo kurczą mu się rezerwy.
Serhij Jahnicz, analityk Ukrsibbanku tłumaczy, że tu już nawet nie chodzi o ucieczkę kapitału z Ukrainy. Jego zdaniem, na lokalnym rynku nie ma obecnie właściwie żadnych inwestorów zagranicznych. Dodaje, że presja na osłabianie waluty to w tym przypadku głównie skutek tego, że sami Ukraińcy sprzedają hrywny i kupują dolary.
Większość prognoz dla Ukrainy jeszcze przed nasileniem się zamieszek mówiła, że w 2014 roku gospodarka będzie w stagnacji. Teraz te prognozy trzeba uaktualnić o słabą hrywnę, ale też o zapaść akcji kredytowej, brak zagranicznego finansowania i niepokoje polityczne.
Ukraiński kryzys to strata także dla polskiej gospodarki. Według Polsko-Ukraińskiej Izby Handlowej, na ukraińskim rynku swoje towary i usługi sprzedaje od 3 do 4 tysięcy naszych przedsiębiorstw. Polski eksport na Ukrainę wynosi rocznie 30 miliardów złotych, import z Ukrainy do Polski 7 miliardów, a wzajemne inwestycje zagraniczne 4 miliardy. Gdyby te relacje miały się załamać, byłyby to odczuwalne dla całej polskiej gospodarki.