Komisje PE za przepisami ws. zwalczania prania pieniędzy
Stworzenie w krajach UE dostępnych m.in. dla prasy publicznych rejestrów nazwisk faktycznych właścicieli firm, funduszy powierniczych lub holdingów przewiduje projekt dyrektywy ws. prania brudnych pieniędzy, który poparły we wtorek komisje europarlamentu.
27.01.2015 18:25
Nowe przepisy zobowiążą też banki, audytorów, prawników, agentów nieruchomości czy właścicieli kasyn, by bardziej uważnie przyglądali się podejrzanym transakcjom, aby utrudniać ukrywanie nielegalnych działań oraz unikanie opodatkowania. Przepisy mają też pomóc w walce z finansowaniem terroryzmu.
Komisje PE ds. swobód obywatelskich i ds. gospodarczych zdecydowaną większością poparły porozumienie w sprawie nowych przepisów w sprawie walki z praniem pieniędzy i śledzenia transferów, zawarte w grudniu między negocjatorami europarlamentu i krajów UE. Jak podkreślił jeden ze sprawozdawców, łotewski poseł centroprawicy Kriszjanis Karinsz stworzenia rejestrów nie przewidywał pierwotny projekt skierowany do PE przez Komisję Europejską. To narzędzie, które ma przyczynić się do zwalczania prania brudnych pieniędzy, zaproponował w trakcie prac nad dyrektywą Parlament.
"Obecnie mamy rejestry właścicieli prawnych, ale dzięki rejestrowi faktycznych właścicieli damy służbom narzędzie do sprawdzania, jakie osoby stoją za firmami fasadowymi, które często są używane do prania pieniędzy" - wyjaśnił Karinsz na konferencji prasowej.
Jako faktycznego właściciela dyrektywa definiuje osobę, która rzeczywiście posiada lub kontroluje firmę i jej aktywa oraz ostatecznie zatwierdza transakcje, niezależnie czy sprawuje taką własność bezpośrednio, czy przez pośrednika.
Holenderska eurodeputowana Zielonych Judith Sargentini podkreśliła, że zmiana prawa pomoże nie tylko w zwalczaniu prania brudnych pieniędzy i finansowania terroryzmu, ale także może być narzędziem przeciwko oszustwom podatkowym. Przypomniała też, że rejestry będą otwarte dla dziennikarzy i wszystkich, którzy wykażą interes prawny.
Jak podano w komunikacie Parlamentu Europejskiego, rejestry będą dostępne dla wywiadu skarbowego (bez ograniczeń), "zobowiązanych podmiotów" takich jak banki. Będą też dostępne publicznie, choć tu projekt przewiduje możliwość rejestrowania osób ubiegających się o informację oraz wprowadzenia opłat na pokrycie kosztów administracyjnych. Osoba, która będzie chciała uzyskać dostęp do rejestru, będzie musiała wykazać interes prawny. Takie osoby, np. dziennikarze śledczy, będą mogli poznać imię i nazwisko rzeczywistego właściciela, jego rok i miesiąc urodzenia, obywatelstwo, kraj rezydencji i szczegóły dotyczące własności. Rejestr informacji o trustach będzie dostępny tylko dla władz i "zobowiązanych podmiotów".
Dyrektywa określa także zasady dotyczące osób na politycznie eksponowanych stanowiskach, bardziej narażonych na niebezpieczeństwo korupcji, a także członków ich rodzin. Projekt mówi o wprowadzeniu dodatkowych środków, dotyczących np. ustalenia źródeł majątku takich osób.
Nowe przepisy muszą jeszcze zostać ostatecznie zaakceptowane przez kraje UE oraz cały Parlament Europejski.
O rychłe przyjęcie dyrektywy zaapelował niedawno szef KE Jean-Claude Juncker. Była to jego odpowiedź na dochodzenie 43 dziennikarzy śledczych. Napisali oni do Junckera po wybuchu skandalu LuxLeaks, wzywając do zaangażowania się w walce z korupcją. Afera LuxLeaks pokazała, że w latach 2002-2010, gdy Juncker był premierem Luksemburga, ponad 300 koncernów zawarło z władzami tego kraju tajne umowy, dzięki czemu firmy te płaciły bardzo niskie podatki. Inne kraje UE, gdzie koncerny te osiągały zyski, traciły miliardy euro z powodu niezapłaconych podatków.
Z Brukseli Rafał Lesiecki