Trwa ładowanie...

Koniec sieciówek z ubraniami? Przyszłość to wypożyczalnie

Marki wychodzą naprzeciw oczekiwaniom konsumentów i wskrzeszają długo zapomniane rozwiązania – naprawę ubrań oraz możliwość wypożyczenia ich na kilka dni. A to wszystko w imię walki z konsumpcjonizmem.

Koniec sieciówek z ubraniami? Przyszłość to wypożyczalnieŹródło: Unsplash, fot: Anna Dziubińska
drx8wu7
drx8wu7

Moda zmienia się w zawrotnym tempie. Żeby za nią nadążyć, potrzeba nie tylko czasu, ale też funduszy – i to nie małych. W erze wszechobecnych mediów internetowych mówiących nam, co powinniśmy na siebie założyć, utrzymanie zawartości szafy na poziomie adekwatnym do trendów stanowi nie lada wyzwanie. Jeśli dołączyć do tego świadome podejście do konsumpcjonizmu i ekologii – powstaje dylemat na miarę XXI wieku. Na szczęście wraz z rosnącą świadomością,pojawiają się także nowe rozwiązania.

30-letni polar? Nie wyrzucaj, napraw

Stan dobrobytu przyzwyczaił nas do chodzenia na łatwiznę. Jeśli coś się psuje, odruchowo kierujemy się do kosza na śmieci, a sam przedmiot wymieniamy na tzw. "lepszy model". Generujemy tym samym więcej odpadów oraz napędzamy konsumpcjonizm. Przyzwyczajenia wygodnych konsumentów postanowiła zmienić outdoorowa marka Patagonia.

- W tym roku od klientki w Polsce otrzymaliśmy do naprawy polar. Historia jest ciekawa, ponieważ należy do jej ojca, który nosił go przez przeszło 30 lat i nie potrafi się z nim rozstać. Dokonamy wszelkich starań, aby mógł posłużyć jeszcze przez następne kilkanaście lat – mówi Jarek Noga z Patagonia Polska.

Obejrzyj: Biała lista podatników VAT. "Niektórzy przedsiębiorcy wpadają w pułapki"

Marka oferuje usługę bezpłatnej naprawy zakupionej odzieży – bez względu na to, ile ma lat i jakiej jest firmy. Można odesłać ją do centrum naprawczego lub oddać do jednego z samochodów-serwisów, które jeżdżą po całym świecie.

drx8wu7

- Sześć lat temu wprowadziliśmy akcję Worn Wear, której założeniem jest danie drugiego życia zużytym lub wymagającym naprawy produktom. Uświadamiamy klientom, że odzież można nosić przez wiele lat. Akcja nie jest rozpatrywana w kontekście biznesowym – dodaje Jarek Noga.

Ale to nie jedyne działanie podejmowane przez Patagonię, które ma na celu zwiększenie świadomości konsumenckiej. O marce było głośno również przy okazji nowatorskiej kampanii reklamowej, która ukazała się w "New York Times" w dzień amerykańskiego święta zakupów – Czarny Piątek. Zajmowała całą stronę i, na przekór zwyczajom związanym z datą, nawoływała: "nie kupuj tej kurtki!".

Netflix z ubraniami

"Za cel postawiłam sobie przywrócenie zabawy w modzie w zgodzie ze środowiskiem i bez zbędnego gromadzenia ubrań w szafach" – pisze Marta Niemczyńska, właścicielka Biblioteki Ubrań – serwisu internetowego oferującego możliwość wypożyczenia odzieży.

Idea jest prosta – jeśli potrzebujemy nowego ubrania, nie kupujemy go, ale wypożyczamy. Dokładnie tak, jak w bibliotece. Do wyboru są dwa pakiety: 4 dowolne części garderoby na 7 dni za 97 złotych lub na 30 dni za 249 złotych. Dodatkowo pobierana jest kaucja zwrotna w wysokości 50 złotych. Gotowe do noszenia ubrania dostarcza pod nasze drzwi kurier, odbiera również. A co z higieną? Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Biblioteki – odzież jest prana po każdym wypożyczeniu, więc nie musimy zaprzątać sobie nią głowy.

drx8wu7

- W obecnej chwili w Bibliotece Ubrań jest dostępnych prawie 500 ubrań, wszystkie części damskiej garderoby w różnych stylach i fasonach. Wszystkie ubrania, to pojedyncze egzemplarze, także szansa, że spotkamy kogoś w czymś podobnym jest raczej mała - mówi nam Marta Niemczyńska - Jeszcze przed uruchomieniem Biblioteka Ubrań cieszyła się sporym zainteresowaniem i pozytywnymi komentarzami, co było niezmiernie miłe i dodawało skrzydeł. I to trwa nadal, bo po prostu brakowało w Polsce takiej usługi. Nasza świadomość ciągle rośnie i zaczynamy dostrzegać, że nie potrzebujemy wielu rzeczy.

Minusy? Analogicznie jak w przypadku wynajmowanego mieszkania – płacimy za coś, co nie jest nasze. Ponadto istnieje ryzyko nietrafienia z rozmiarem, a tego wypożyczalnia nie rekompensuje – jeśli coś źle na nas leży, nie ma możliwości wymiany. Trzeba również uważać, żeby odzieży nie poplamić, gdyż na szali leży 50 zł wniesionego przez nas depozytu.

Świadomość na szeroką skalę?

Również wszechobecne sieciówki czynią pierwsze kroki w kierunku bycia bardziej ekologicznymi – oferują możliwość oddawania zużytych ubrań w zamian za bony rabatowe, tworzą całe kolekcje z włókien pochodzących z recyklingu lub z bawełny ze zrównoważonych upraw.

drx8wu7

"Przyjmujemy wszystkie tekstylia, również nieparzyste skarpetki, sprane T-shirty i stare prześcieradła. Przekażemy je do najbliższego zakładu recyklingu, w którym zostaną posortowane ręcznie" – możemy przeczytać na stronie H&M.

Choć w przypadku sieciówek można mieć pewne wątpliwości co do tego, czy działania te są podejmowane autentycznie, czy tylko na potrzeby public relations, jednego nie można im odmówić - tworzą świadomość wśród klientów, co samo w sobie jest pozytywnym zjawiskiem. Należy jednak pamiętać, że firmy odzieżowe działające na skalę globalną nie mają realnej możliwości wcielać w życie założeń zrównoważonego rozwoju.

- Kupując tanią, wątpliwej jakości odzież, nie tylko dajemy przyzwolenie na niskie wynagrodzenie osób na początku tego długiego łańcucha produkcji i dystrybucji odzieży, ale też przyczyniamy się do nadprodukcji ubrań, a więc i odpadów - postuluje Ewelina Antonowicz z Fashion Revolution.

drx8wu7

Przede wszystkim świadomość

"Jesteśmy obywatelami świata. Pracujemy w różnych zawodach. Nie chcemy, żeby ubrania, które nosimy, wpływały na wyzysk ludzi i niszczenie planety. Żądamy zmian". Tak przedstawiają się członkowie Fashion Revolution, ruchu założonego w 2013 po tym, jak zawaliła się bangladeska fabryka odzieży, doprowadzając do śmierci ponad tysiąca osób. Misją organizacji jest dążenie do zwiększenia świadomości wśród konsumentów.

- Po pierwsze edukacja, potem egzekwowanie i efekt. Brak dostatecznej edukacji zarówno wśród konsumentów jak i producentów niesie za sobą szereg destrukcyjnych następstw. Nie mówi się o tym, ale odzież w masowym procesie produkcji jest wyposażana w szkodliwe związki chemiczne. Kupując w sieciówkach wyrządzamy więc szkodę także swojemu organizmowi - mówi Ewelina Antonowicz.

Zmiana postrzegania odzieżowych wydatków i refleksja nad realnym kosztem zwykłej koszulki skłania do refleksji: chwilowe i pozorne zyski minus globalne i długoterminowe straty. Jaki jest wynik? To już zależy od indywidualnych wartości liczącego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

drx8wu7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
drx8wu7