Konserwy zostały wyprodukowane, ale nie wiadomo, gdzie są. Mięso pochodziło ze strefy ASF
Konserwy wyprodukowane z mięsa świń żyjących na terenie zagrożonym afrykańskim pomorem świń istnieją. Przyznała to wiceminister rolnictwa Ewa Lech. Odmówiła jednak podania jakichkolwiek szczegółowych informacji. "Kuriozalna odpowiedź" - skwitował były wicepremier Janusz Piechociński.
21.11.2017 | aktual.: 21.11.2017 18:25
Rząd w 2016 r. zgodził się na zakup polskiego mięsa wieprzowego z terenów zagrożonych afrykańskim pomorem świń. Interwencyjny skup miał wspomóc rolników, których stada zostały poddane eksterminacji. Przyznała to zarówno Ewa Lech podczas jednego z posiedzeń sejmowej komisji rolnictwa, jak i sam minister Krzysztof Jurgiel, który o problem był pytany w kilku poselskich interpelacjach.
Branżowy portal topagrar.pl przytoczył nieco absurdalną wypowiedź wiceminister, która padła podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa. W odpowiedzi na pytanie szefa związkowców rolniczych o to, co się stało z konserwami wyprodukowanymi na mocy specustawy, stwierdziła, iż nie może udzielić informacji.
Nie powiem
- Gdzie są te konserwy? Które zakłady przerobiły mięso? W jaki sposób zostało to rozliczone? - pytał Marcin Bustowski, przewodniczący Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej "Solidarni".
- Nie jestem upoważniona do tego, żeby przekazywać informacje tego typu. Wszyscy wiedzą, że świnie były skupione interwencyjnie i zostały przerobione. Konserwy są. Konserwy miały być kupowane przez jednostki sektora finansów publicznych i tylko tyle mogę powiedzieć. Żadnych bardziej szczegółowych informacji pan prawdopodobnie nigdzie nie uzyska - z rozbrajającą szczerością odpowiedziała Lech.
"Ściśle skrywana tajemnica"
"Jedno jest pewne. Konserwy zostały wyprodukowane, ale gdzie - to jest ściśle skrywaną tajemnicą" - skomentował na Twitterze słowa wicemister były wicepremier Janusz Piechociński. Dodał, że to "kuriozalna odpowiedź".
Sprawę konserw poruszyło również kilkoro posłów w interpelacjach kierowanych do resortu rolnictwa. Krzysztof Jurgiel zapewniał, że do produkcji konserw wykorzystano jedynie świnie zdrowe, które musiały zostać zabite ze względu na ryzyko zarażenia się chorobą. Jednak i on nie poinformował o tym, co stało się z konserwami.
Mięso bezpieczne dla ludzi
Minister rolnictwa zapewniał także, że wykorzystane mięso nie niesie żadnego zagrożenia dla ludzi.
"Należy zauważyć, że w przypadku choroby jaką jest ASF ww. obróbka ma na celu zabezpieczenie przed rozprzestrzenianiem się tej choroby wśród zwierząt, a nie wśród ludzi, ponieważ wirus ten nie stanowi dla ludzi żadnego zagrożenia" - dodawał w pismach minister.
Polityk zapewniał także, iż "w bieżącym roku nie były prowadzone jakiekolwiek rozmowy dotyczące masowego przerabiania świń na konserwy".