Kosiniak-Kamysz: na pomoc potrzebującym przeznaczamy ok. 30 mld zł

Ponad 30 mld zł przeznaczyliśmy w tym roku na pomoc potrzebującym; jednak w
walce z ubóstwem równie ważne jest zapobieganie bezrobociu - przekonywał w czwartek w Sejmie
minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz

Kosiniak-Kamysz: na pomoc potrzebującym przeznaczamy ok. 30 mld zł
Źródło zdjęć: © Newseria.pl

07.03.2013 | aktual.: 07.03.2013 17:25

Minister przedstawił - na wniosek posłów PiS - informację na temat podejmowanych przez rząd działań w celu ograniczenia ubóstwa, szczególnie ubóstwa rodzin z dziećmi i osobami niepełnosprawnymi.

"Polska nie zapewnia dzieciom ochrony przed ubóstwem. To najbardziej kosztowny błąd, jaki rząd i społeczeństwo popełniają" - mówiła w imieniu wnioskodawców Józefa Hrynkiewicz. Podkreśliła, że każde dziecko ma tylko jedną szansę na zdrowy rozwój, a zaprzepaszczenie tej szansy będzie miało konsekwencje w jego przyszłym życiu.

Jej zdaniem obecnie obowiązujący system pomocy utrwala ubóstwo. "Trzeba zmienić system na taki, który nie będzie prowadził do dziedziczenia biedy, ale z niej wyprowadzał" - przekonywała. Dodała, że dziś jedyna droga, aby uciec od ubóstwa, to ucieczka z kraju.

"Wolter mówił, że praca jest tym, co oddala od nas tę wielką niedolę, jaką jest ubóstwo. Wielokrotnie podkreślaliśmy, że trwa walka o każde miejsce pracy, o zachowanie i tworzenie nowych miejsc to rzecz w tym momencie najważniejsza dla tego rządu" - mówił Kosiniak-Kamysz.

Dlatego, jak przypomniał, rząd zwiększył środki na przeciwdziałanie bezrobociu o 1,2 mld zł, co pozwoli pomóc ok. 500 tys. osób. "Sytuacja jest wciąż trudna i dalej trzeba walczyć" - zaznaczył. Dodał, że państwo nie może też zapominać o tych, którzy z rożnych powodów pracować nie mogą. Przypomniał, że rząd przeznacza ponad 8 mld zł na świadczenia rodzinne, ponad 4 mld zł na pomoc społeczną, 1,5 mld zł na świadczenia z funduszu alimentacyjnego, prawie 4 mld zł na zasiłki macierzyńskie (a jeśli zostaną wydłużone urlopy dla rodziców, to w 2014 r. będzie to ponad 6 mld zł), prawie 2 mld na wsparcie rodzin i system pieczy zastępczej, przeszło 1 mld na dożywianie. "Razem to znacznie ponad 30 mld zł" - mówił minister.

"Mimo starań wszystkich kolejnych rządów, odsetek ubogich osób w Polsce wciąż wynosi ok. 17 proc. - to niemal tyle, ile wynosi europejska średnia i znacząco mniej niż w krajach bałtyckich czy Rumunii, Bułgarii, Grecji, Portugalii. Dla mnie i dla państwa to wciąż zbyt wiele. Niepokoi mnie wzrost ludzi żyjących poniżej minimum egzystencji. Z powodu ogólnoświatowego kryzysu wzrósł on z ok. 5,6 proc. w 2008 r. do 6,7 w 2011 r." - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Przypomniał, że w zeszłym roku po raz pierwszy od ośmiu lat podniesiono progi dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych oraz do świadczeń z pomocy społecznej, a kolejna podwyżka zaplanowana jest na 1 listopada przyszłego roku.

"Mamy świadomość, że podejmowane przez nas działania na rzecz walki z ubóstwem i wykluczeniem społecznym to z jednej strony pomoc osobom, które znalazły się w trudnej sytuacji, ale także pomoc w znalezieniu pracy - te dwie rzeczy muszą iść ze sobą w parze. Walka bezrobociem i wspieranie tych, którzy sobie nie radzą. Mam nadzieję, że także systematyczne podnoszenie pracy minimalnej spowoduje, że najuboższym będzie opłacało się legalnie pracować. Z drugiej strony kierowanie pomocy do osób, które jej potrzebują, musi być bardzo precyzyjne" - powiedział minister.

Wyraził nadzieję, że walka z ubóstwem będzie odbywać się ponad podziałami politycznymi. "Mam nadzieję, że jesteśmy w stanie znaleźć tematy, które nas łączą i myślę, że będzie ich więcej niż tych, które nas dzielą" - podkreślił.

W czasie debaty niektórzy posłowie zwracali uwagę, że obecnie stosowane sposoby pomocy najuboższym nie są skuteczne. "W tej chwili nie wyprowadzamy ludzi z biedy, tylko pozwalamy im w niej trwać" - mówiła Anna Bańkowska (SLD). Janusz Śniadek (PiS) przekonywał, że obecnie praca nie gwarantuje wyjścia z ubóstwa, ponieważ płace są zbyt niskie.

Marzena Wróbel (SP) mówiła, że bieda dzieci to największa hańba w XXI w. dla każdego cywilizowanego państwa. "Nasz kraj jest krajem dla ludzi bogatych, a nie biednych - ci na górze zarabiają ogromne pieniądze, dostają olbrzymie nagrody, a ci na dole nie mogą wyjść z biedy i dziedziczą ją kolejne pokolenia. Aż 5 proc. dzieci nie jest w stanie skupić się w szkole z powodu głodu" - podkreśliła.

Tadeusz Tomaszewski (SLD) mówił, że skoro na dożywianie dzieci w szkołach wydajemy publiczne pieniądze, powinniśmy stawiać określone wymagania, np. nie pozwalać na likwidowanie stołówek i zastępowanie ich cateringiem.

Iwona Guzowska (PO) przypomniała, że ubóstwo dzieci to nie jest problem, z którym boryka się tylko Polska, cała Europa ma ten problem. "A dziecko, które wzrasta w ubóstwie, ma niestety duże szanse na dorosłe życie również w ubóstwie" - powiedziała.(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (126)