Koszmarne wspomnienia z wyjazdu Polaków do Włoch

Połamane kości, łzy, ból - taka pamiątka zostanie pani Ewie z Wydrzy w powiecie tarnobrzeskim po wyjeździe do Włoch. Bus, którym podróżowała, na autostradzie w Austrii uczestniczył w wypadku - informuje "Echo Dnia".

Pani Ewa ma usztywnioną gipsem nogę, w kilku miejscach pospinaną metalowymi elementami i śrubami. - Najgorsze w tym wszystkim był nie sam wypadek, lecz zachowanie właściciela firmy przewozowej - mówi pani Ewa.

Pani Ewa była jedną z dziewięciorga pasażerów, którzy jechali do Włoch mercedesem sprinterem firmy "Junior” z Tarnobrzega. Jechała do Caltrano do opieki przy starszej osobie.

Na autostradzie A2 w Austrii niedaleko Baden doszło do wypadku.

Kobieta wspomina, że zaraz po wyjściu z rozbitego busa, straciła czucie w prawej nodze. Na czworaka czołgałam się na pobocze. Potem pamiętam, jak nadjechało pogotowie. Dostałam zastrzyk, ocknęłam się dopiero w szpitalu - opowiada.

- Z relacji kierowcy wiem, że bus jechał z prędkością około stu kilometrów na godzinę, prawym zewnętrznym pasem. Z prawej strony na pasie awaryjnym jechał bardzo wolno ciągnik siodłowy z naczepą - relacjonuje Arkadiusz Soja, właściciel firmy przewozowej "Junior”. - Nagle ta ciężarówka zjechała na lewy pas i zajechała drogę busowi. Bus uderzył w tył przyczepy.

Po wypadku nikt nie skontaktował się z rodziną pani Ewy i nie poinformował o zdarzeniu. O to ma największe pretensje do przewoźnika.

Mąż poszkodowanej opowiada, że dzwonił na numery telefonów firmy podane na wizytówce. Telefony milczały. - Pojechałem do domu właściciela firmy w Tarnobrzegu, żeby czegokolwiek się dowiedzieć. Żona właściciela firmy rozmawiając przez domofon stwierdziła, że nic nie wie o wypadku. A przecież doba już minęła prawie. Nigdzie nie było informacji o wypadku - opowiada mąż pani Ewy.

- Potem zadzwonił właściciel firmy i pytał, o co mi chodzi, że dziennikarzy na niego nasyłam - mówi mieszkaniec Wydrzy. - Mówił, że rozmawiał z kierowcą leżącym w szpitalu i od niego wie, że pasażerowie jakieś złamania mają, ale co dokładnie to nie wie. Arkadiusz Soja odpiera zarzuty twierdząc, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

Wybrane dla Ciebie
Dostaną po pięć lat urlopu i 170 tys. zł odprawy. Oto szczegóły
Dostaną po pięć lat urlopu i 170 tys. zł odprawy. Oto szczegóły
To byłby cios w emerytów. W Sejmie petycja o zniesienie świadczeń
To byłby cios w emerytów. W Sejmie petycja o zniesienie świadczeń
Najtańszy jarmark w Polsce? Sprawdziliśmy ceny w Warszawie
Najtańszy jarmark w Polsce? Sprawdziliśmy ceny w Warszawie
Chcieli przechytrzyć protestujących. Z helikoptera spadł ładunek
Chcieli przechytrzyć protestujących. Z helikoptera spadł ładunek
Emerytury byłych prezydentów. Tak wypadają na tle Andrzeja Dudy
Emerytury byłych prezydentów. Tak wypadają na tle Andrzeja Dudy
Magda Gessler przegrała z restauracją. Poszło o głowę łosia
Magda Gessler przegrała z restauracją. Poszło o głowę łosia
Zmiana od 1 grudnia. Ci obcokrajowcy zaczną znikać z rynku pracy?
Zmiana od 1 grudnia. Ci obcokrajowcy zaczną znikać z rynku pracy?
Prezes z Indii bez pozwolenia na pracę. Ma 30 dni na wyjazd z Polski
Prezes z Indii bez pozwolenia na pracę. Ma 30 dni na wyjazd z Polski
Nowy sposób oszustów. W sieci to plaga. Tysiące zgłoszeń Polaków
Nowy sposób oszustów. W sieci to plaga. Tysiące zgłoszeń Polaków
Nowy milioner w Polsce. W czwartek padła "szóstka" w Lotto
Nowy milioner w Polsce. W czwartek padła "szóstka" w Lotto
Nowa moda w Warszawie. Oto co deweloperzy robią z mieszkaniami
Nowa moda w Warszawie. Oto co deweloperzy robią z mieszkaniami
Pożyczyłeś pieniądze rodzinie? Tego terminu musisz pilnować
Pożyczyłeś pieniądze rodzinie? Tego terminu musisz pilnować