Koszyk Joachima Brudzińskiego. W nim tylko polskie produkty
Wszyscy nawołują, by kupować tylko polskie produkty
Wicemarszałek Sejmu z PiS Joachim Brudziński opublikował na Twitterze wpis, w którym "przypomina" wszystkim, aby tankowali samochody tylko i wyłącznie na polskich stacjach. "Wszystko, co #POLSKIE jest najlepsze" - wyjaśnia. Przygotowaliśmy koszyk zakupów dla Joachima Brudzińskiego. Pokazujemy w nim produkty pochodzące tylko od producentów z polskim kapitałem.
Po słowach wicemarszałka rozpętała się prawdziwa burza. Internauci szydzili z Brudzińskiego, że stacje benzynowe może i polskie są, ale ropa jest już jak najbardziej rosyjska. I wtedy marszałek wyszedł z kontratakiem. Nazwał przeciwników "polaczkami". I znów wywołał burzę.
Warto dodać, że Joachim Brudziński nie jest pierwszym, który nawołuje do kupowania tylko tego, co w 100 proc. polskie. Wcześniej zrobił to już Paweł Kukiz i posłanka Krystyna Pawłowicz. I wtedy również pokazywaliśmy, z którymi producentami ich zwolennicy musieliby się pożegnać.
W ostatnim czasie akcję informacyjną w sprawie polskich i zagranicznych marek orgnizowała fundacja Pomyśl o Przyszłości. Założona przez miliardera Ryszarda Florka fundacja chce "propagować wiedzę na temat gospodarki". Ale popełniła poważne błędy. Pisalismy o tym w money.pl.
Większość producentów została jednak zakwalifikowana poprawnie. Na bazie listy Fundacji stworzyliśmy poniższe zestawienie.
Samochody:
Joachim Brudziński nawołuje, by samochody tankować na polskich stacjach. A gdyby chcieć tankować polski wóz na polskiej stacji? Tu pojawia się pewien problem. Na rynku nie ma żadnego takiego pojazdu. Najbliżej spełnienia tego kryterium są auta montowane na taśmach produkcyjnych w Polsce.
Marszałek Brudziński z tego powodu stał się ofiarą internetowych żartów. Internauci wytykali mu, że pod sklep na zakupy podjeżdżał zagranicznym wozem. Jest wyjście z sytuacji.
Można wybrać się w podróż polskim motocyklem. A dokładnie Junakiem, legendarnym pojazdem z rodowodem w PRL. Drugie życie marce dała polska firma Almot. Trzeba jednak wspomnieć, że obecnie Junaki są składane na podzespołach produkowanych w Chinach.
Napoje i soki:
A co, gdy już dojedziemy na upragnione wakacje? Upał, plaża, tłum. Do kompletu oczywiście potrzebne są zimne napoje. Co powinni kupować i pić Polacy według zasad Joachima Brudzińskiego? Np. napoje spod marek Hellena (należąca do spółki Colian) lub Zbyszko i Polo Cola (obie produkowane przez Zbyszko Company).
Do tego dochodzą napoje Tymbark , Kubuś, Tarczyn i Caprio (produkowane przez Maspex). W koszyku znaleźć też mogłyby się Fortuna, Garden czy Pysio (od Grupy Polmlek).
Zdecydowanie zapomnieć powinniśmy o napojach marek światowych gigantów. Smak Coca-Coli i Pepsi byłby zatem już tylko wspomnieniem. Do tego wypadłyby z koszyka napoje energetyczne Red Bull i Monster.
Woda:
Woda wodzie nierówna. Pod względem kapitału również. Przestrzegający zasad Brudzińskiego sięgać musieliby po Cisowiankę, Kingę Pienińską lub Muszyniankę. W grupie wskazanych marek znalazłaby się też Piwniczanka i Kryniczanka.
Z koszyka wypadłyby za to Żywiec Zdrój (należy do Danone) i Kropla Beskidu (własność The Coca-Cola Company). Nałęczowianka jest od ponad dekady w rękach Nestle.
Alkohole (piwa i wódki):
Miłośnicy w 100 proc. polskich piw będą musieli zrezygnować z produktów największych koncernów. Tyskie, Żywiec, Lech, Warka i Okocim już dawno kontrolowane są przez zagraniczny kapitał. Co więc zostaje w koszyku Polaka?
Piwa rzemieślnicze, które w ostatnich latach jest coraz więcej. W okolicach Warszawy popularny jest chociażby Artezan, fanów na festiwalach zdobywa też Nepomucen. Do wyboru do koloru. Wybór paść może też na produkty browaru Amber, Fortuna lub Ciechan. Ten ostatni zakup z pewnością ucieszy Marka Jakubiaka (Kukiz'15), właściciela browaru.
W przypadku wódek sytuacja wygląda nieco inaczej. Zdecydowana większość tych dostępnych na rynku jest w rękach kapitału zagranicznego. I tak np. Wyborowa, Absolut oraz Pan Tadeusz należą do międzynarodowej grupy Pernod Ricard. Z kolei wódka Sobieski należy do francuskiej firmy Belvedere. Żubrówkę z kolei od kilku lat posiadają Rosjanie (co ciekawe jedna grupa zrzesza producentów alkoholi, bank i firmę ubezpieczeniową).
Co więc zostaje w tym segmencie? Wymienić można chociażby produkcję Polmosu Siedlce, czyli wódkę Chopin oraz wódkę Dębowa Polska. Do tego dołożyć można też Żytnią, produkowaną przez Polmos Bielsko-Biała.
Słodycze i przekąski:
Nie Milka, nie Wedel, a Goplana (należąca do już opisanej grupy Colian) i Terravita. Tymi czekoladami i słodyczami dzieci wolałby częstować Brudziński. Dzieciaki musiałyby też zapomnieć o Alpen Gold czy Cadbury. Tyle, jeżeli chodzi o czekolady.
Z kolei w przypadku wafelków Grześki zastąpiłyby Prince Polo. Te pierwsze produkuje Goplana (należąca do holdingu Colian), z kolei te drugie Mondelēz International, który kupił fabryki Olza w Cieszynie w 1993 roku (wtedy jako Kraft Foods). Odpadają też Snickers, Mars i Twix (produkowane przez Mars Incorporated).
Nie tylko w przypadku batoników i wafli Popularne Lay’s (produkowane przez Frito-Lay, należący do PepsiCo) zastąpić można np. wyrobami firmy Beskidzkie. Do wyboru są jeszcze m.in. produkty firmy Sante (w ofercie chrupki Flipsy lub produkty z kukurydzy).
Kosmetyki i chemia gospodarcza:
Chcesz mieć polską pastę do zębów? Skorzystaj z produktów np. marki Ziaja. Została założona przez farmaceutów Aleksandrę i Zenona Ziaja. Popierający Joachima Brudzińskiego nie skorzystają np. z produktów marki Oral B (należy do koncernu Procter & Gamble).
Proszki do prania tylko z Niemiec? Oferuje je również Grupa Inco, producent Ludwika. Do tego proszki do prania ma POLLENA Przedsiębiorstwo Chemii Gospodarczej. Spotkać je można pod markami Biały Jeleń czy Dzidziuś. Warto dodać, że firma z Ostrzeszowa nie ma nic wspólnego z bydgoską Polleną, która od lat należy do koncernu Unilever. W rzeczywistości przed laty pod jedną marką Pollena działało wiele zakładów.
W tym wypadku, by kupować polskie, trzeba zrezygnować z Ariela, Vizira (Procter & Gamble) czy Persila (Henkel).
Problemy zaczynają się, gdy szukamy polskich zamienników papieru toaletowego. Mola (należy do fińskiego Metsa), Foxy (włoski Industrie Cartarie Tronchetti) i Regina (włoski Sofidel Group) to kapitał zagraniczny.
Joachim Brudziński sięgnąć powinien po produkty firmy Velvet (przez lata była w rękach amerykańskich, ale od 2013 została przejęte przez polski fundusz inwestycyjny i menadżerów firmy). Papier toaletowy w ofercie ma też firma Bella, czyli Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych.
Przyprawy, sosy i inne na grilla:
Wakacje bez grilla to dla niektórych nie wakacje. Polskie firmy tworzące przyprawy i sosy? Są. Wśród producentów przypraw można wymienić chociażby Prymat czy Appetita. Popularny Kamis, Knorr czy Winiary reprezentują kapitał zagraniczny.
Jeżeli chodzi o sosy i keczupy to też wybierać można wśród polskich producentów. Jest tutaj chociażby Kotlin i Włocławek (należą do Maspex), Roleski lub Dawtona. Z kolei do koszyka Brudzińskiego nie powinien trafić Hainz, Hellmann’s (Unilever) lub Pudliszki (wchodzą w skład grupy Heinz).
Herbata i kawa:
Polska kawa lub herbata? To też możliwe, choć oczywiście nie mówimy o polskich ziarnach lub liściach. Można sięgnąć po produkty firmy Mokate lub Woseba - obie są wciąż polskim kapitałem. W przypadku herbat na rynku jest jeszcze Herbapol.
Jacobs, Tchibo i Lavazza to już jednak kapitał zagraniczny. W koszyku Brudzińskiego nie ma na nie miejsca.
Wędliny:
Krakus i Morliny to wbrew pozorom nie w 100 proc. polskie produkty. Przynajmniej pod względem kapitału, a nie zawartości. A jak można się domyślić, o to chodziło Joachimowi Brudzińskiemu.
Marki te należą do grupy Animex, od ponad czterech lat w rękach chińskiej grupy WH Group. To największy producent mięsa na świecie. Animex wcześniej należał do amerykańskiej Smithfield Foods, a ją przejęli Chińczycy.
Z kolei w popularny Sokołów od lat inwestuje Danish Crown. To duńska firma z rynku spożywczego. Co w zamian? Np. produkty od marek Konspol lub Henryk Kania. Ewentualnie można kupować wędliny od lokalnych dostawców.