Kownacki: potrzebny dialog między przemysłem obronnym i armią

Potrzebny jest dialog pomiędzy polskim przemysłem obronnymi i siłami zbrojnymi, czego nie było przez ostatnie 25 lat - powiedział w piątek w Bydgoszczy wiceminister obrony Bartosz Kownacki. Zaznaczył, że konieczna jest zmiana procesu zakupów.

22.04.2016 19:20

Wiceminister wziął udział w debacie "Strategia bezpieczeństwa państwa a przemysł obronny" w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2, w której uczestniczyli też przedstawiciele przemysłu i armii.

"Konieczny jest dialog pomiędzy przemysłem i wojskiem, zmiana statycznych uwarunkowań związanych z przepisami prawa i decyzjami ministra obrony narodowej, które w ciągu 25 lat utrudniały dialog. Polski przemysł zbrojeniowy w pierwszej kolejności państwowy, ale też prywatny musi być traktowany jako komponent bezpieczeństwa państwa" - mówił Kownacki.

Wiceszef MON podkreślił, że "nie ma nic zdrożnego w samym dialogu i określaniu, jakie będą potrzeby i oczekiwania wojska za 2, 5, 10 i 15 lat, a tak było". Poinformował, że są i będą przygotowywane zmiany poszczególnych decyzji zakupowych, które spowalniały proces zakupu i współpracę z przemysłem.

"Taki stan powodował, że wojsko chciało współpracy, aby uniknąć zarzutów dziwnych relacji z przemysłem. A ja pytam, jakie mogą być dziwne relacje pomiędzy państwowym przemysłem a państwową armią? - dodał.

Kownacki zaznaczył, że efektem tego są problemy z programami "Wisła" i "Narew". Pierwszy z nich dotyczy przeciwlotniczych i przeciwrakietowych zestawów rakiet średniego zasięgu, a drugi - przeciwlotniczych zestawów rakietowych krótkiego zasięgu.

Jako inny efekt relacji armii z przemysłem wiceminister wskazał problem ze śmigłowcami.

"Dramatyczna sytuacja doprowadziła do sprzedaży polskich, dobrych zakładów w Mielcu i Świdniku. I rzeczywiście w tamtym czasie nie było innego wyjścia i trzeba było to zrobić, żeby utrzymać te zakłady. Jeżeli byłby dialog pomiędzy MON, armią i przemysłem, można by podjąć pewne decyzje, żeby je uratować" - mówił.

Kownacki zaznaczył, że polskie zakłady musiałyby wiedzieć na przykład osiem lat wcześniej, że 2015 r. będzie kilkunastomiliardowe zamówienie, musiałyby się przygotować i mieć partnerów zewnętrznych.

Wiceminister podkreślił, że oprócz zmian przepisów, trzeba też je znać i nie bać się ich stosować.

Szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych gen. bryg. Dariusz Łukowski pokreślił, że działając w określonym otoczeniu prawnym nie zawsze realizacja zamówień jest zgodna z potrzebami bezpieczeństwa, brakuje nici porozumienia pomiędzy przemysłem i wojskiem.

Generał wskazał też na problem armii, który - jak zaznaczył - jest tendencją ogólnoświatową, z właściwym doborem personelu wykształconego na tyle, aby określić potrzeby w sposób profesjonalny, jeśli chodzi o rozwój, programy operacyjne.

"Później efekty są takie, jakie są. Programy operacyjne nie wychodzą, szukamy zupełnie innych rozwiązań często poza granicami kraju, a być może mamy w kraju rozwiązania, które moglibyśmy wykorzystać. (..) My przez wiele lat ograniczaliśmy kontakty z przemysłem, przepisy nie były przystosowane do naszych oczekiwań. Cieszę się, trwają prace, żeby przepisy urealnić i przybliżyć do potrzeb przemysłu i sił zbrojnych" - mówił szef IWSZ.

W opinii prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej Arkadiusza Siwko "obecnie dialog przemysłu z resortem jest modelowy, najlepszy do 30 lat".

"To jest zrozumienie potrzeb, zrozumienie specyfiki, ale też wzajemny szacunek. Przez lata patrzono na przemysł obronny jak na obce ciało. To absolutnie były dwa światy i to zostało zburzone. Cały świat, wszystkie wiodące kraje skupiają się na możliwości pozyskiwania środków obrony ze swoich krajów, to jest absolutnie dogmat" - podkreślił Siwko.

Prezes PZG dodał, że przygotowane w zeszłym roku zamówienia zupełnie abstrahowały do zdolności polskich zakładów obronnych.

Prezes Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 Leszek Walczak potwierdził, że "skończyła się wojna polsko-polska". Postulował wprowadzenie umów wieloletnich umów na dostawy dla armii, aby zakłady miały dłuższą perspektywę, mogły nastawić się na rozwój i nie musiały obawiać się konkurencji z zagranicy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)