Kredytu na ekologiczny dom prędko nie dostaniesz
Pierwsze inwestycje w energooszczędne budownictwo już się rozpoczęły. Takie domy będą droższe, ale będzie można sporo zaoszczędzić na rachunkach. Jest jednak problem, bo kredytów, które mają pomóc w kupnie nieruchomości, nie ma. I jeszcze długo może nie być - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, NFOŚiGW, przewidział dopłaty do kredytów na zakup lub budowę energooszczędnych budynków. Maksymalnie do 50 tys. złotych. Na początku roku fundusz wybrał siedem banków, które mają udzielać kredytów na preferencyjnych zasadach. Fundusz chciałby, by akcja kredytowa ruszyła już w tym miesiącu, przynajmniej w jednym banku.
Bankowcy jednak są mocno sceptyczni i mówią, że kredyty te mogą pojawić się w ich ofercie dopiero latem. Czemu tak późno? Konieczne jest opracowanie procesów kredytowych, ale najwięcej problemów sprawia weryfikacja parametrów budowanych domów. Bo to na tej podstawie ma zostać przyznawana dotacja.
To kwestia szczególnie wrażliwa, ponieważ proces ten trzeba przeprowadzać dwa razy. Na etapie projektu i po zakończeniu budowy. Fundusz przerzucił na banki obowiązek opracowania listy specjalistów, którzy mogliby oceniać inwestycje. Te jednak nie zatrudniają takich ludzi, zresztą w całym kraju jest ich bardzo mało. Dodatkowo spoczywa na nich spora odpowiedzialność, bo jeśli ich weryfikacja nie będzie rzetelna, to klienci i banki mogą być narażeni na zwrot dopłat. Ostatecznie listę ekspertów opracował Związek Banków Polskich. Znalazło się na niej 25 nazwisk.
Tymczasem pierwsze inwestycje już powstają. Zdecydowały się na nie Wawel Service, z projektem 90 mieszkań, oraz Neo-Bud zakładający budowę 6 domów z 12 lokalami. Jak podaje "DGP", miesięczne zużycie energii w takich domach ma być mniejsze niż 40 kWh na mkw. W porównaniu do tradycyjnych parametrów oznacza to oszczędności na rachunkach rzędu 30-40 proc.