Dziś oprocentowanie pożyczek konsumpcyjnych waha się od 8,5 proc. do nawet 26 proc. w zależności od banku i warunków kredytu. Dwuprocentowa podwyżka tego oprocentowania oznacza, że miesięczne raty spłat mogą wzrosnąć od kilku do nawet 10 proc.
Zdaniem analityków banki niechętnie informują o podwyżkach, nie chcąc odstraszać klientów. Wprowadzają je bez rozgłosu, tak jak po ostatniej decyzji KNF o podwyżce stóp procentowych. W PKO BP minimalne oprocentowanie wzrosło w sierpniu z 9,5 do 9,75 proc., z kolei BZ WBK półtora miesiąca temu podniósł maksymalne oprocentowanie z 17,2 do 25,9 proc.
Ale jest więcej złych wiadomości. Wysokie koszty pieniądza na rynku międzybankowym sprawią, że nie tylko wzrośnie oprocentowanie pożyczek na cele konsumpcyjne, ale znikną kredyty okazyjne na tzw. 0 proc.
Takimi promocyjnymi kredytami kuszą banki, które współpracują z sieciami elektromarketów. Niedawno wycofał się z nich Lukas Bank.
Więcej w dzienniku "Polska"