Kryzys znów nas dopadnie!
Jeśli nie przeprowadzimy reformy finansów publicznych i nie obniżymy deficytu, już za cztery lata czeka nas kolejne spowolnienie - straszy były minister finansów Mirosław Gronicki. Ekonomiści i byli ministrowie nie mają wątpliwości: zmian nie można dłużej odkładać.
19.10.2010 | aktual.: 30.11.2010 10:40
Jeśli nie przeprowadzimy reformy finansów publicznych i nie obniżymy deficytu, już za cztery lata czeka nas kolejne spowolnienie - straszy były minister finansów Mirosław Gronicki. Ekonomiści i byli ministrowie nie mają wątpliwości: zmian nie można już odkładać.
- Jest bardzo prawdopodobne, że następne spowolnienie nastąpi za cztery lata, rozpocznie się w 2014-2015 r. - uważa Mirosław Gronicki, minister finansów w rządzie Marka Belki. - Jeżeli nie zdecydujemy się na wprowadzenie systemowych w celu zmniejszenia deficytu strukturalnego, to poziom długu liczony według definicji unijnej wzrośnie w 2018 r. do 70 proc. PKB - przestrzega.
Na szczęście czarnego scenariusza można uniknąć.
- Zmniejszenie deficytu strukturalnego o 1-1,5 proc. PKB rocznie nie jest zabiegiem bolesnym - przekonuje Gronicki. Podaje też inne rozwiązanie: - Musimy zwiększyć sprzedaż aktywów, które leżą w gestii państwa.
Tu jednak Halina Wasilewska-Trenkner, wieloletnia wiceminister finansów i członkini RPP, zaleca ostrożność. - Jeżeli sprzedaje się coś w dużej ilości, to ceny tego towaru spadają. Poza tym, jeśli sprzedamy majątek państwa, nie będziemy mogli się poratować następnym razem - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską.
Była minister zwraca uwagę na powiązania gospodarki europejskiej z amerykańską. Podkreśla, że rozwój gospodarczy wciąż jest powolny i niepewny. Do tego dochodzą kłopoty z długiem, z którym różne kraje próbują sobie poradzić na swój sposób: a to zwiększając dochody, a to zmniejszając wydatki albo robiąc jedno i drugie.
- Reforma finansów publicznych jest konieczna - nie ma wątpliwości Wojciech Misiąg, wiceminister finansów w pięciu pierwszych latach transformacji. - Mamy do czynienia z efektami narastających zaniechań, o których się mówi nawet od 30 lat! Rządy postulowały wprowadzenie zmian, ale na tym się kończyło - przypomina.
Jego zdaniem teraz nie ma już wyjścia - trzeba ciąć wydatki, w tym tych na cele socjalne, potrzebne są zmiany w działaniu administracji.
Uwagi wymaga też system podatkowy - skomplikowany, nieprzejrzysty, zachęcający do szukania w nim dziur.
- Być może jest teraz pora, by od nowa przygotować legislację podatków - zastanawia się Jerzy Osiatyński, który zajmował się finansami za czasów Hanny Suchockiej. - Systemy zostały zbękarcone przez różnego rodzaju lobby siedzące w parlamencie. Mamy tyle sprzecznych ze sobą rozwiązań, że czasem gołym okiem widać, kto za czym kolędował - uważa.
Wśród ekspertów powrócił pomysł wprowadzenia podatku katastralnego. Propozycja to nienowa, zawsze spotykała się z dużym oporem społecznym i na słowach się kończyło. Nie odniósł się do niej również Michał Boni, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów. Powiedział za to: - Myślenie o ujednoliconej stawce VAT jest myśleniem w dobrym kierunku.
Minister wspomniał też o gorącej kwestii sposobu liczenia długu publicznego, którego zmianę na forum europejskim próbuje przeforsować Polska. Bliższe informacje mają zostać przekazane jeszcze w tym tygodniu.
Równoważeniu finansów publicznych poświęcone było IV Forum Finansowe, które odbyło się we wtorek w gmachu Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Zapoznaj się z raportem zaprezentowanym podczas spotkania src="http://i.wp.pl/a/i/emerytury/pdf.gif"/>