"Kto płaci mniej niż 8,50 za godzinę jest draniem"
Niemieckie związki zawodowe przeciwne są jakimkolwiek odstępstwom od minimalnych stawek ustawowych. Kto płaci mniej niż 8,50 za godzinę jest draniem - twierdzi szef DGB
- Kto płaci mniej niż 8,50 za godzinę, ten jest draniem - twierdzi szef dachowego zrzeszenia niemieckich związków zawodowych DGB Michael Sommer.
Związki nie popuszczą
Zapowiedział on, że związki będą ściśle nadzorować płacenie ustawowych, minimalnych stawek i będą udaremniać ignorowanie regulacji w tej sprawie, jakie zawarte zostały w umowie koalicyjnej nowego niemieckiego rządu.
Reprezentacja pracobiorców kategorycznie odrzuca jakiekolwiek odstępstwa od tej reguły, których domagają się zrzeszenia pracodawców.
- Ustawowe płace minimalne wchodzą w życie 1 stycznia 2015 r. i będziemy na to bardzo zważać - powiedział szef DGB w rozmowie z agencją prasową dpa. - To muszą pamiętać wszyscy pracodawcy-dranie, którzy są przekonani, że będą mogli się od tego wymigać - dodał.
Wielkim sukcesem związków zawodowych określił on to, że stawka 8,50 euro będzie obowiązywać także w wynagrodzeniach tzw. mini-jobs, czyli stosunków pracy o maksymalnym miesięcznym zarobku 450 euro, za które nie uiszcza się składek socjalnych.
Pracodawcy domagają się odstępstw
Pracodawcy, w których imieniu zabrał głos szef Niemieckiego Zrzeszenia Pracodawców Ingo Kramer obstaje jednak przy tym, aby dla określonych grup pracowników nie obowiązywały stawki minimalne.
- Ludzie, którzy jeszcze nigdy w życiu nie pracowali, młodzież bez skończonych szkół, długotrwale bezrobotni czy ludzie bez jakichkolwiek kwalifikacji będą mieli częstokroć problemy, by gdziekolwiek znaleźć pracę, jeżeli trzeba im będzie płacić stawkę godzinną 8,50 euro - zastrzegał Kramer.
W odniesieniu do tych grup pracowników potrzebne będą osobne regulacje, twierdzi szef BDA, zaznaczając, że generalnie "przede wszystkim w nowych niemieckich landach regulacja ta wyhamuje postępy na rynku zatrudnienia".
Kość niezgody między SPD i chadekami
Zasadniczo piopiera on tryb postępowania ustalony przez CDU/CSU i SPD w trakcie rozmów koalicyjnych. Ustawowa regulacja ma zostać dopracowana na drodze dialogu pracodawców i pracobiorców.
- W ramach tego dialogu ustali się niezbędne zróżnicowania, plany stopniowego wprowadzania tych wynagrodzeń i odstępstwa. Dopiero wtedy powstaną rozwiązania nadające się do wdrożenia w praktyce - twierdzi Kramer.
Lepsze płace dla zagranicznych pracobiorców
Ustalenia w ramach umowy koalicyjnej odnośnie płac minimalnych były bowiem tylko ogólne i wstępne. Przede wszystkim szef bawarskich chadeków Horst Seehofer domaga się wyjątków dla określonych grup pracowników, jak emeryci, stażyści czy robotnicy sezonowi. Federalna minister pracy i spraw socjalnych Andrea Nahles z SPD odstępstwa takie jednak kategorycznie odrzuca.
Zgodnie z umową koalicyjną najpóźniej do roku 2017 w całej Republice Federalnej ma obowiązywać ustawowa płaca minimalna w wysokości 8,50 euro.
Jest to kwestia dotycząca także m.in. setek tysięcy pracowników sezonowych z innych państw UE, którzy przyjeżdżają do Niemiec czy pracowników zagranicznych firm, którzy są delegowani do pracy w Niemczech lub pracują w RFN na podstawie umowy o dzieło.
Także ich dotyczyć będą minimalne płace ustawowe, by zapobiegać dumpingowi płac na niemieckim rynku zatrudnienia.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek