Kto reprezentuje UE na światowych szczytach ws. kryzysu?

Polska uważa, że należy doprecyzować zasady reprezentowania Unii Europejskiej na międzynarodowych spotkaniach poświęconych walce z kryzysem finansowym i gospodarczym - powiedział szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.

23.02.2009 | aktual.: 23.02.2009 21:01

- Jest realny problem z mandatem politycznym i reprezentatywnością na takich spotkaniach - zaznaczył Dowgielewicz, który wziął udział w posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych i ds. europejskich "27" w Brukseli.

Chodzi o takie spotkania, jak antykryzysowy szczyt G20, czyli państw rozwiniętych i tzw. wschodzących gospodarek, który odbędzie się 2 kwietnia w Londynie.

Podczas posiedzenia - jak ujawnili dyplomaci - poza Polską także Finlandia, Szwecja, Belgia, Luksemburg i Portugalia podniosły problem, kto w imieniu UE wypowiada się na takich spotkaniach - i na jakiej podstawie.

Dowgielewicz powiedział, że zdaniem polskich władz tam, gdzie są kompetencje wspólnotowe (np. handel międzynarodowy), w imieniu UE powinna zabierać głos Komisja Europejska. Natomiast tam, gdzie takich kompetencji nie ma - kraj sprawujący obecnie przewodnictwo w Unii Europejskiej na podstawie mandatu udzielonego przez kraje członkowskie.

- Nie może być tak, że ktoś jeździ bez mandatu - argumentował.

Wiceminister powiedział, że czeskie przewodnictwo zgodziło się z argumentacją szóstki krajów i zapowiedziało prace nad przygotowaniem jednolitego, unijnego mandatu na szczyt 2 kwietnia w Londynie.

Na ten szczyt nie został dotąd zaproszony żaden przedstawiciel krajów Europy Środkowo-Wschodniej (poza premierem Czech Mirkiem Topolankiem, który będzie reprezentował czeskie przewodnictwo w UE).

W niedzielę z inicjatywy Niemiec w Berlinie odbył się szczyt państw UE przygotowujący spotkanie 2 kwietnia. Kanclerz Angela Merkel gościła przywódców i ministrów finansów Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Holandii, Hiszpanii, Luksemburga i Czech oraz szefów Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego.

Londyńskie spotkanie ma być kontynuacją listopadowego szczytu finansowego w Waszyngtonie. Przyjęto tam 47-punktowy plan działań w kierunku poddania "regulacji lub stosownemu nadzorowi" wszystkich "rynków finansowych, produktów finansowych i uczestników rynku finansowego".

Skład "unijnej" delegacji na listopadowe spotkanie wywołał kontrowersje w Hiszpanii (ósma co do wielkości gospodarka świata), która poczuła się pominięta w podejmowaniu decyzji o światowych finansach.

Ostatecznie, po intensywnych naleganiach rządu w Madrycie, prezydent sprawującej wówczas unijne przewodnictwo Francji Nicolas Sarkozy odstąpił jedno z dwóch miejsc przewidzianych dla jego kraju premierowi Jose Rodriguezowi Zapatero. Teraz Hiszpania uważa, że ma już zagwarantowane miejsce w G20, więc w poniedziałkowej dyskusji na temat składu delegacji UE do Londynu nie zabierała głosu. (jks)

Michał Kot i Inga Czerny

Źródło artykułu:PAP
kryzysunia europejskamandat
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)