Trwa ładowanie...
03-04-2013 10:38

Kto wygra wyścig szczurów?

Dla przysłowiowego „szczura” korporacja jest jak symboliczna matka karmicielka

Kto wygra wyścig szczurów?Źródło: Thinkstock
d3pqmf3
d3pqmf3
Dla przysłowiowego „szczura” korporacja jest jak symboliczna matka karmicielka. Jednak odcięcie od jej zasobów może być sytuacją niezwykle trudną. Kto wygrywa wyścig szczurów i jaka jest w nim nagroda – rozmowa z Kariną Węgielnik, psychologiem klinicznym, trenerką biznesu i konsultantką HR.

- Wyścig szczurów kojarzy się z nadmiernym zaangażowaniem w pracę, brakiem równowagi między życiem zawodowym i osobistym. Czy każde ponadprzeciętne oddanie pracy oznacza branie udziału w wyścigu szczurów? Czym jest, a czym nie jest wyścig szczurów?

- Bardzo istotne jest zdefiniowanie tego pojęcia, bo jest ono różnie pojmowane. Wyścig szczurów to pogoń za dobrami materialnymi lub awansem społecznym. Ta pogoń jest bezsensowna o tyle, że na mecie nie daje człowiekowi niczego wartościowego. Wyścigiem szczurów nie będzie wytężona praca kogoś, kto pracując realizuje swoje osobiste cele, pasje lub sprawia, że świat zmienia się na lepsze. Za przykład może tu posłużyć naukowiec, który dokonuje jakiegoś odkrycie, kompozytor czy pisarz, którzy pracują nad jakimś dziełem. Nawet jeśli dzieje się to kosztem życia osobistego, a wiemy że wielcy naukowcy czy twórcy często poświęcali pracy wszystko, nie ma to znamion wyścigu szczurów. W wyścigu szczurów natomiast na końcu nie ma żadnego efektu ich pracy poza dobrami materialnymi. Realizuje się np. co miesiąc te same lub coraz wyższe cele sprzedażowe.

- Wyścig szczurów to domena korporacji?

- Bardziej byłabym skłonna powiedzieć, że to zjawisko naszych czasów. Do wyścigu szczurów coraz częściej zachęca się dzieci w szkołach. Ukierunkowuje się je na wyniki, przez co zanikają więzi grupowe, bo dzieci traktują się rywalizacyjnie. Celem staje się średnia czy dostanie się na dobrą uczelnie, ale nie przekłada się to na faktyczną wiedzę. Dzieci uczy się zdawania testów, a także różnych działań, które podnoszą im średnią. Np. w takim przypadku udział w olimpiadzie nie będzie służył sprawdzeniu wiedzy czy doskonaleniu siebie, ale zwiększeniu swoich szans w tym wyścigu. Wyścig szczurów to również zjawisko, które może dotyczyć środowisk zawodowych. Nieraz można je zaobserwować np. w środowisku prawniczym czy uniwersyteckim.

d3pqmf3

- To pogoń za wynikiem samym w sobie?

- Tak, to pogoń, za którą nie stoi nic wartościowego dla społeczeństwa lub dla tej osoby.

- Kto korzysta na wyścigu szczurów?

- Przede wszystkim korporacja, ktoś kto jest na szczycie tej piramidy i zbiera żniwa zbiorowej pracy. Choć ktoś, kto mądrze podchodzi do sprawy i ma pomysł na swoją ścieżkę zawodową również może na tym skorzystać. Skorzysta ktoś, kto pracując w takim środowisku będzie nastawiony na rozwój i uczenie się.

- A kto jest narażony na wpadnięcie w wir wyścigowej gorączki?

- To najczęściej osoby, mało samodzielne, które nie ufają sobie, brakuje im poczucia bezpieczeństwa. Można powiedzieć, że we wszystkich relacjach szukają symbolicznej matki karmicielki. Osoby, które mają nie rozwiązany ten problem, ulegają złudzeniu że, czy to w życiu osobistym, czy zawodowym, mogą odtworzyć relację z najwcześniejszych lat swojego życia, gdy opiekuńczy rodzic był przy nich i zaspokajał wszystkie potrzeby. Jest to oczywiście mechanizm nieświadomy i na nieświadomym poziomie korporacja może symbolizować taką właśnie karmiącą matkę. Na samym wejściu daje opiekę w postaci szkoleń, mentoringu, narzędzi pracy, takich jak samochód lub laptop. W jakimś sensie zwalnia z myślenia, dostarczając gotowych strategii działania w postaci wewnątrzorganizacyjnych procedur oraz gotowych strategii sprzedażowych czy marketingowych. Osoby z małym poczuciem bezpieczeństwa i własnej wartości mogą początkowo czuć się dobrze w takim środowisku.

d3pqmf3

- Ale często też są to osoby przebojowe…

- To prawda. Bo trzeba pewnego poziomu przebojowości, żeby dostać plakietkę z możliwością startu w tym wyścigu. To osoby, które już wcześniej rywalizowały, np. w szkole. Dlatego później w życiu szukają miejsc, gdzie będą mogły się w tej rywalizacji sprawdzić. Te dwie potrzeby funkcjonują na dwóch różnych poziomach: można szukać zaspokojenia poczucia bezpieczeństwa i jednocześnie być sprawnym i rywalizacyjnym. A także w drugą stronę: można być bardzo samodzielną, zdrowo odseparowaną jednostką, ale jednocześnie nie mieć potrzeby rywalizacji.

- Pozornie jednak ktoś ten wyścig wygrywa. Jaka nagroda jest najbardziej kusząca dla potencjalnego zwycięzcy?

- Na poziomie nieświadomym to właśnie zaspokojenie potrzeby zespolenia. Korporacja symbolizuje dobrobyt i to właśnie pieniądze są jedną z nagród, które zdobywamy w tym wyścigu. Tu należy pamiętać, że osoby biorące udział w wyścigu szczurów mają niskie poczucie wartości. Pozornie zdaje się ono być bardzo wysokie, wręcz rozbuchane. Ale tylko pozornie. Te osoby często myślą, że jeżeli dostarczą sobie różnych dóbr, to poczują się lepiej. Na poziomie nieświadomym znowu odbywa się to w ten sposób, że taka osoba czuje się nikim, ale możliwość posiadania różnych dóbr podnosi jej poczucie własnej wartości. Niestety, kolejny samochód, kolejne mieszkanie, kolejne fajne ciuchy nie poprawią tak naprawdę poczucia wartości. Dlatego zawsze jest jeszcze lepszy samochód i jeszcze większe mieszkanie. Takie osoby żyją w ułudzie, że zawsze mogę sobie jeszcze więcej dostarczyć. To zjawisko nie dotyczy tylko spraw materialnych. Stanie się np. częścią korporacji, która ma silną marką również może zaspokoić tę potrzebę. Podobnie
stanowisko. Jestem kimś „na dole” i nagle jestem kierownikiem regionu. Wewnętrzne poczucie wartości – jestem nikim, ale za zewnątrz – aż kierownikiem regionu. A przecież niewiele trzeba, żeby stracić takie stanowisko. W firmach zdarzają się przecież reorganizacje.

- I co wtedy się dzieje, kiedy tracimy taką posadę? A może jest inny sposób na wyjście z wyścigu szczurów?

- Są różne scenariusze. Jeden, z których znam to taki, że nagle do głosu dochodzą pierwotne potrzeby i chcemy mieć dziecko. To częściej zdarza się u kobiet, choć mężczyźni też dochodzą do tego momentu. W takich sytuacjach może się zdarzyć, że korporacja odpowie wyrzuceniem. Bo jeżeli masz rodzinę, to już nie będziesz dla nich tak produktywny. Co ciekawe, ta sytuacja dotyczy kobiet, bo dla korporacji mężczyzna, który ma zostać ojcem jest jeszcze cenniejszym pracownikiem. Jeśli będzie miał zapewnić byt rodzinie, będzie jeszcze więcej pracował – wychodzi się z założenia.

d3pqmf3

Inny scenariusz jest taki, że ktoś zaczyna chorować. Np. po dziesięciu latach gonitwy słabszy układ w organizmie nie wytrzymuje i zaczynamy chorować na serce. To jest sygnał do tego, żeby się zatrzymać.

Jest też trzeci scenariusz, pozytywny. Osoby które zdobyły doświadczenie po kilku latach mówią: dziękuję, dostałem to co chciałem, a teraz idę zakładać własną firmę. Ale jest i czwarty scenariusz: ktoś kto pnie się po szczeblach kariery, jednocześnie świadomie nie wchodzi w ten wyścig. To będą wszelkiego rodzaju specjaliści, którzy rzetelną wiedzą dochodzą do tego, co zdobywają. Wiedza i działanie samo w sobie, a nie stanowisko będą dla nich celem. W tym przypadku duża firma ze swoimi zasobami pozwala im realizować swoje cele zawodowe – to zdrowy układ.

d3pqmf3

- Wyścig szczurów to, to samo, co pracoholizm?

- Nie, dlatego, że pracoholizm jest jednym z uzależnień, a uzależnienie polega na tym, że dostarczamy swojemu organizmowi substancji, która zmienia nasze emocje na przyjemniejsze lub wytłumia te trudne. Natomiast wyścig szczurów nie ma charakteru odcinania trudnych emocji, wręcz przeciwnie. Samo uczestniczenie w wyścigu szczurów może dołożyć nam lęku i stresu. Choć konsekwencje w przypadku jednego i drugiego są podobne.

- Słyszałam kiedyś takie stwierdzenie, że żeby wyjść z wyścigu szczurów, trzeba najpierw pozbyć się przekonania, że jest się gonionym. Kto goni szczura i jak wyjść z tego zaklętego koło?

- To, co goni, to przede wszystkim sztucznie wykreowane potrzeby. Ludzie kończą studia i muszą zacząć zarabiać pieniądze. Korporacje często kuszą nie tylko dobrą pensją, ale dobrami w stylu laptop, samochód, telefon i dodatkowe pakiety socjalne. To rzeczywiście może być kuszące dla młodej osoby, która zaczyna karierę na rynku pracy. Jest karmiąca matka – wchodzę w to. Zaczynają się kredyty, np. na mieszkanie i później trudno z tego układu się wycofać. Pomijając kwestie osobowościowe problem polega na tym, że te potrzeby są sztucznie wykreowane. Tak się dzieje u nas zwłaszcza na przestrzeni ostatnich lat. Na szczęści kryzys zaczyna to powoli stabilizować.

MD,MA,WP.PL

d3pqmf3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3pqmf3