Kumulacja w Lotto! Co zrobić z tymi pieniędzmi?
Największa tegoroczna kumulacja w Lotto może sięgnąć 40 mln zł! Jest więc szansa na największą wygraną w historii. Wystarczy, że tylko jedna osoba trafi "szóstkę".
Na razie rekordzistą jest szczęściarz, który na początku lutego skreślił 9, 12, 17, 23, 28, 49 i zgarnął 34 mln zł! Pobił wówczas wynik z września 2011 roku, gdy kumulacja wyniosła 56 mln zł. Wygraną podzieliły wówczas między siebie dwie osoby. Szczęśliwcy skreślili 14, 15, 25, 27, 37 i 40 i otrzymali po 28 083 296 złotych i 60 groszy.
Jeśli ten bank rozbije jedna osoba, to może mieć prawdziwy ból głowy. Myślisz, że jesteś gotowy, by stać się milionerem?
Kumulacja w Lotto! Co zrobić z tymi pieniędzmi?
Największa tegoroczna kumulacja w Lotto może sięgnąć 40 mln zł! Jest więc szansa na największą wygraną w historii. Wystarczy, że tylko jedna osoba trafi "szóstkę".
Na razie rekordzistą jest szczęściarz, który na początku lutego skreślił 9, 12, 17, 23, 28, 49 i zgarnął 34 mln zł! Pobił wówczas wynik z września 2011 roku, gdy kumulacja wyniosła 56 mln zł. Wygraną podzieliły wówczas między siebie dwie osoby. Szczęśliwcy skreślili 14, 15, 25, 27, 37 i 40 i otrzymali po 28 083 296 złotych i 60 groszy.
Jeśli ten bank rozbije jedna osoba, to może mieć prawdziwy ból głowy. Myślisz, że jesteś gotowy, by stać się milionerem?
Wygrałeś? No to się podziel!
Pierwszą rzeczą, jaką będzie musiał zrobić przyszły milioner, to rozliczyć się z fiskusem. Wygrana opodatkowana jest bowiem 10-proc. daniną. Z 40 mln zł zostanie więc 36 mln zł.
Nieopodatkowane są jedynie kwoty nieprzekraczające 2280 zł – dlatego od "trójki" i "czwórki" podatku nie płacimy. Co ciekawe nie zapłacimy żadnej taksy od wygranej w kasynie. Nawet dziesięć obstawionych i trafionych pod rząd "0" w ruletce nie spowoduje, że trzeba będzie się pieniędzmi dzielić z ministrem finansów.
Nie jest lekko być bogaczem
Jeśli zdecydujemy się odebrać 40 mln w gotówce, powinniśmy potrenować na siłowni. W banknotach stuzłotowych każdy milion waży około 8 kg. Łatwo policzyć, że 36 mln zł ważyć będzie 288 kg, czyli ponad ćwierć tony! Wersja dla niechcących się przemęczać, czyli w banknotach 200 zł, to około 187 kg.
Wybierając zamiast banknotów bilon musimy wziąć ze sobą kilka tirów. 36 mln zł w jednozłotówkach waży 180 ton!
Odbierając wygraną w złocie, musielibyśmy zabrać ze sobą aż 211 kilogramowych sztabek.
Okrąż Ziemię 920 razy
Pierwsze, co zrobi przyszły milioner, to zapewne zmieni samochód. Najdroższym seryjnie produkowanym i sprzedawanym w Polsce jest obecnie Maybach 62 S. Limuzyna kosztuje, bagatela, 2,5 mln zł.
W takim to aucie możemy wybrać się w daleką podróż, na przykład dookoła świata. Za pozostałą po kupnie samochodu kwotę wystarczy nam na benzynę, którą spalimy, okrążając Ziemię po równiku około 920 razy.
Dom nie, apartament tak
Jeśli postanowimy zostać w Polsce, to zapewne będziemy chcieli zmienić mieszkanie na nieco lepsze. Na najdroższy wystawiony w naszym kraju dom nie wystarczy - rezydencja w podwarszawskim Piasecznie kosztuje aż 105 mln zł.
Stać nas za to będzie na najdroższy apartament w Polsce w budowanym w Warszawie budynku Żagiel, zaprojektowanym przez Daniela Libeskinda. Cena: 16 mln zł. Luksusowy penthouse na trzech ostatnich piętrach najwyższego apartamentowca w Europie liczy sobie 374 metry kwadratowe. Okna na wschód wychodzą na leżący nieco niżej Pałac Kultury i Nauki.
Jeśli zwycięzca będzie oszczędnym krakusem, to w swoim mieście kupić będzie mógł najdroższy apartament za ok. 7 mln zł. Z widokiem na Wawel.
Milioner to nie miliarder
Szczęśliwy właściciel losu z poprawnie wytypowaną "szóstką", niestety, nie znajdzie się na liście _ 100 najbogatszych Polaków" _ tygodnika "Wprost". Do wejścia do tego ekskluzywnego klubu zabraknie mu 101 mln zł. Obecnie w rankingu na 100. miejscu jest bowiem Tomasz Kurzewski z majątkiem szacowanym na 135 mln zł.
Pierwszy na liście miliarder Jan Kulczyk ma ok. 8,5 mld zł, czyli kilkaset razy więcej od największej tegorocznej potencjalnej wygranej w Lotto.
Jak to być rentierem?
Fortunę Kulczyka można jednak zacząć gonić, inwestując nasze "skromne" miliony. Najprościej wybrać lokatę w banku. Jeśli przyjdziemy z sumą 34 mln zł, na pewno dostaniemy indywidualne warunki oprocentowania. Przyjmując, że uda się wynegocjować 8 proc. w skali roku, osiągniemy zysk w wysokości 2,72 mln zł. Od tego trzeba zapłacić 19-proc. podatek Belki.
Po zadowoleniu ministra finansów sumą ponad 0,5 mln zł zostanie nam nieco ponad 2,2 mln zł. Miesięcznie możemy więc mieć pensję w wysokości ok. 183 tys. zł.
Kup sobie gwiazdkę
Milioner może też zrobić za wygraną niezłą imprezę. Za 15,5 mln zł (5 mln dolarów) może zaprosić na prywatny koncert Rolling Stonesów. Jeśli woli bardziej współczesną muzykę, to za 6,2 mln zł (2 mln dolarów) może mieć u siebie w mieszkaniu występ Beyonce. Gwiazdka R&B takiej kwoty zażyczyła sobie, gdy na żywo chciał ją zobaczyć Muammar Kaddafi. Być może dla niedyktatorów kwota będzie niższa.
Jeśli wolimy polskie piosenki, to ubytku na koncie w banku niemal nie zauważymy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że najwięcej życzą sobie legendy Budka Suflera czy Maryla Rodowicz. Ich koncert to koszt 100 tys. zł. Kilka lat temu rekordzistą był Piotr Rubik, który za występ razem ze swoją klaszczącą orkiestrą żądał nawet 150 tys. zł. Większość z pozostałych gwiazd życzy sobie 15-40 tys. zł.
Na Euro 2012 jako VIP
Jeśli ktoś nie lubi muzyki, ale kocha piłkę nożną, może sobie kupić luksusową lożę na Euro 2012. Wprawdzie prezydencka na Stadionie Narodowym została już wykupiona przez Romana Abramowicza za 5 mln zł, ale są też mniej prestiżowe i za mniejszą cenę - kwestia 1-2 mln zł.
Ewentualnie w grę wchodzi jeszcze wersja oszczędna, to znaczy pakiety hospitality, pozwalające na obejrzenie z najlepszych miejsc dla VIP-ów wszystkich spotkań Mistrzostw Europy na danym stadionie czy danej reprezentacji. Koszt najdroższych pakietów to około 100 tys. zł za jedno miejsce.
Za 34 mln zł można byłoby też kupić 300 tys. najtańszych biletów na mecz grupowy Euro 2012.
Jeśli sejf, to tylko w postaci czołgu
Jeśli ktoś boi się o wygrane miliony, może spróbować się obronić. Bezpieczeństwo jednak kosztuje. Za rekordową w tym roku kumulację można kupić jeden czołg PT-91 Twardy, który kosztuje około 24 mln zł. Z tym, co nam zostanie możemy zamknąć się w jego wnętrzu.
Jeśli ktoś stwierdzi, że to przerost formy nad treścią i woli prostsze rozwiązania, może zdecydować się na PMC, czyli prywatną firmę wojskową. Z nieoficjalnych informacji wynika, że dzienna stawka za wynajęcie byłego żołnierza GROM wynosi około tysiąca dolarów. 34 mln zł wystarczą nam więc na własną jednoosobową armię na co najmniej 31 lat. Dobrze pomarzyć. Bo najpierw trzeba trafić "szóstkę".