Lekarz pilnie poszukiwany. Nie tylko w Polsce, ale i w Niemczech

Wyjazd polskiego lekarza za granicę nie jest dobrą informacją ani dla pacjentów, ani dla rządu. W końcu w Polsce brakuje medyków, a wielu opuszcza kraj w pogoni za lepszymi warunkami pracy. Wielu z nich chce pomagać ludziom, ale nie kosztem własnego zdrowia czy życia prywatnego.

W Niemczech brakuje bowiem lekarzy - szczególnie we wschodnich landach i na obszarach wiejskich.
Źródło zdjęć: © WP.PL

Kiedy młody lekarz z Polski przyjął pracę w klinice pod Dreznem, wyświadczył dużą przysługę niemieckiej służbie zdrowia. W Niemczech brakuje bowiem lekarzy - szczególnie we wschodnich landach i na obszarach wiejskich.

- Szczerze mówiąc, nigdy nie było moim marzeniem, aby zamieszkać we wschodnioniemieckim miasteczku - mówi Jan Gluza. - Kiedy teraz o tym myślę, to uważam za idealne, że się tam znalazłem. Klinika nie była duża, a ja nie miałem nawet czasu, żeby się tam powoli adaptować - dodaje.

Decyzję o przygotowaniu się w Niemczech do specjalizacji w dziedzinie ginekologii Polak podjął już w czasie studiów, podczas semestralnego pobytu za granicą - w Hanowerze. Niekoniecznie spodziewał się uzyskania w Niemczech lepszego wykształcenia, za to chciał mieć lepsze perspektywy rozwojowe, uczciwą płacę, a także więcej szacunku w relacjach z kolegami i koleżankami w pracy.

Ujemny bilans kadr

- Akurat młodzi lekarze pracują w Polsce w niegodnych warunkach - mówi Katarzyna Świtka.

Polka ma 26 lat i właśnie ukończyła studia. Polscy lekarze rezydenci, oburzeni warunkami pracy, w proteście wyszli w 2017 roku na ulicę. Młoda lekarka zdecydowała inaczej i pojechała do Niemiec.

Jan Gluza ma na ten temat wyrobioną opinię: - Nie może być tak, że lekarze płacą za uchybienia polityków.

Jego zdaniem, lekarze nie muszą robić wszystkiego. 34-latek wie, o czym mówi: obecnie pracuje w klinice w Oberhausen - i to nie więcej niż 48 godzin tygodniowo.

- Robię to konsekwentnie, chociaż niektórym kolegom jest to nie w smak - twierdzi.

Społeczność polskich lekarzy w Niemczech już dawno stała się kwestią do dyskusji. Krytycy wyjazdów lekarzy za granicę mówią o drenażu kadr medycznych. W końcu Polska ma też deficyt lekarzy. Dlatego Centralne Biuro Rekrutacji i Pośrednictwa Pracy za granicą przy Federalnej Agencji Pracy działa bez rozgłosu. Jednocześnie wszyscy wiedzą, że obecnie więcej niemieckich lekarzy opuszcza rynek pracy niż go zasila. Wielu wyjeżdża do Szwajcarii czy innych krajów, gdzie oferuje się im lepsze warunki niż w Niemczech. Dlatego potrzebne jest wsparcie.

Uciążliwa biurokracja

Ale Polak krytykuje nie tylko ogrom pracy.

- Sprawy administracyjne i papierowa dokumentacja zajmują wiele czasu, o wiele za dużo – tłumaczy Gluza. Nie ma on już w ogóle trudności w porozumieniu się w języku niemieckim. Ale wielu zagranicznych lekarzy je ma i koledzy muszą przejmować ich zadania. Pacjenci skarżą się, że lekarze nie rozumieją, co się do nich mówi.

Aby temu przeciwdziałać, w 2015 roku zaostrzono wymagania dotyczące stopnia znajomości języka. Zamiast zwykłego certyfikatu B2, wymagany jest od zagranicznych lekarzy egzamin z języka niemieckiego na poziomie C1. Egzamin jest warunkiem uznania kwalifikacji zawodowych. W każdym, z niemieckojęzycznych krajów egzamin odbywa się w innej formie. Najczęściej jest to wywiad lekarski albo stawianie diagnozy. Egzaminu nie zdaje średnio od 30 do 50 proc, kandydatów. Dodatkowe utrudnienie stanowi fakt, że wszyscy przystępujący do testu muszą wcześniej uzyskać w jakimś miejscu zgodę na zatrudnienie.
Katarzyna Świtka znalazła pracę w jednym ze szpitali w Hamburgu.

- To było jak szóstka w totolotka – mówi.

Jeszcze nie wyznaczono jej daty egzaminu. Papiery złożyła już dwa miesiące temu. Często na odpowiedź czeka się nawet pół roku. Do tego czasu nie pozostaje jej nic innego, jak czekać, przeglądać materiały do nauki języka i mieć nadzieję, że pracodawca okaże zrozumienie dla urzędów długo rozpatrujących sprawy.
W Niemczech, aby móc być zatrudnionym jako lekarz wymogiem jest ukończenie studiów medycznych; zgoda na zatrudnienie, certyfikat znajomości języka specjalistycznego na poziomie C1.

Roczna pensja (w zależności od układu zbiorowego) u zachodnich sąsiadów to jednak dla lekarzy rezydentów od 51 tys. euro, dla lekarzy specjalistów od 68 tys. euro.

Ich czas pracy jest jednak znacznie krótszy: lekarze rezydenci mogą pracować ok. 45,8 godzin tygodniowo, a lekarze specjaliści ok. 46,1 godzin.
Szansa na zatrudnienie jest za to bardzo duża - szacuje się, że do 2020 r. będzie zapotrzebowanie na ok. 74 tys. lekarzy. Największe zapotrzebowanie występuje na wschodzie Niemiec i w obszarach wiejskich.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Tony truskawek z Egiptu z zakazem wjazdu. Oto co wykryły służby
Tony truskawek z Egiptu z zakazem wjazdu. Oto co wykryły służby
Koniec sporu o kebaba. Turcy wycofali wniosek z UE
Koniec sporu o kebaba. Turcy wycofali wniosek z UE
Skarbówka wyprzedaje auta. Wśród nich kultowa toyota za 8 tys. zł
Skarbówka wyprzedaje auta. Wśród nich kultowa toyota za 8 tys. zł
Pierwszy taki autobus na cmentarzu. To pomysł Polaków
Pierwszy taki autobus na cmentarzu. To pomysł Polaków
Przemyt warty 76 tys. zł. Oto co znaleźli w przesyłkach kurierskich
Przemyt warty 76 tys. zł. Oto co znaleźli w przesyłkach kurierskich