Lewandowski: przekłamanie i dezinformacja
Przekłamaniem i dezinformacją jest w tej chwili protestowanie przeciw planom ws. zasobów własnych budżetu UE, których nie ma - tak komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski odniósł się do poniedziałkowej wypowiedzi europosła PiS Ryszarda Czarneckiego.
19.03.2014 | aktual.: 19.03.2014 09:38
Czarnecki oświadczył w poniedziałek 17 marca, że PiS i grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów sprzeciwiają się planowanym zmianom finansowania budżetu UE. Podkreślił, że są one kontrowersyjne i niekorzystne dla Polski. Czarnecki zaznaczył, że PiS nie akceptuje sugerowanych źródeł dochodów własnych UE m.in. oparcia ich o opłaty za emisję CO2, a także o nowe propozycje podatkowe dotyczące firm.
- Przekłamaniem i dezinformacją jest w tej chwili protestowanie przeciw rzekomym planom, których nie ma. Nieistniejąca propozycja ze swej natury nie może być kontrowersyjna - powiedział PAP Lewandowski. - Po pierwsze nie ma żadnych planów, po drugie osoba, która była w Parlamencie Europejskim lub tam czasami przebywa powinna wiedzieć, że rozpoczynamy namysł nad finansami po roku 2020 na żądanie Parlamentu Europejskiego - dodał.
Komisarz zauważył, że wieloletnie wysiłki, by skorygować i uczynić bardziej przejrzystą stronę dochodów UE "nie owocowały specjalnym sukcesem" ze względu na protesty kilku krajów, zwłaszcza Wielkiej Brytanii. Dodał, że w latach 2010-2011 ze względu na kryzys i przewidywaną niechęć państw do utrzymania dotychczasowych składek do budżetu, KE próbowała znaleźć dodatkowe źródła dochodów.
- Wytypowano listę, która po wielkich sporach również w KE, zakończyła się propozycjami dotyczącymi udziału w podatku VAT i w podatku od transakcji finansowych. Były groźniejsze dla Polski kandydatury, które odrzuciliśmy - powiedział. Przede wszystkim chodziło o opodatkowanie emisji CO2. Negocjacje międzyrządowe nie przyniosły efektu wzbogacającego źródła finansowania budżetu UE.
Jak zauważył komisarz, podatek od transakcji finansowych przetrwał w postaci wzmocnionej współpracy grupy państw (a nie całej UE), ale kraje te widzą raczej dochody z niego jako dochody własnych budżetów, a nie budżetu UE. Dodał, że Parlament Europejski, widząc fiasko prób wzbogacenia źródeł dochodów własnych budżetu UE, "ostro postawił jako fundamentalny warunek" zgody na budżet na lata 2014-2020 powołanie grupy wysokiego szczebla, "która ma rozpatrzyć sytuację ewentualnej zmiany w tym systemie po 2020 r.". Jak podkreślił, do roku 2020 będzie obowiązywała aktualny system finansowania budżetu UE.
Szefem tzw. grupy wysokiego szczebla, która będzie pracować nad reformą systemu zasobów własnych Unii, został były premier Włoch Mario Monti. Zasiądą w niej przedstawiciele państw Unii, KE i PE. Jednym z jej członków ma być komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski. Wstępne rezultaty prac grupy mają być znane pod koniec tego roku, a pełny raport przedstawi ona w 2016 r., przy okazji przeglądu wieloletniego budżetu UE na okres 2014-2020.
Lewandowski podkreślił, że rezultat prac tej grupy jest "absolutnie nie do wywróżenia". - Nie wiemy, w którym kierunku to pójdzie, (...) czy w ogóle uda się coś zrobić". Choć jak zaznaczył, trzeba wierzyć, że uda się "poprawić tę nieprzejrzystą strukturę zbudowaną na rabacie brytyjskim.
Zaznaczył też, że efekt prac grupy nie będzie wiążący, bo grupa może coś zaproponować, ale później będzie potrzebna jednomyślna decyzja rządów ze względu na ich "suwerenność podatkową".
Dodał, że zaplanowany na 2016 r. przegląd budżetu będzie przeglądem "całościowym" i większe oczekiwania dotyczą strony wydatkowej budżetu m.in. w związku z nowymi potrzebami, np. w zakresie pomocy humanitarnej, czy pomocy dla Ukrainy.
Obecnie ok. 80 proc. dochodów budżetu pochodzi ze składek krajów UE, co powoduje, że każdorazowo unijny budżet jest uzgadniany w drodze długich i zaciętych negocjacji między rządami. Reszta pochodzi z opłat celnych i opłat wyrównawczych od cukru, części dochodów z podatku VAT w krajach UE.
Z Brukseli Julita Żylińska