Lex Szyszko z nowymi stawkami. Ile zapłacimy za wycinkę drzew?
Nowe stawki opłat za usunięcie drzew i krzewów określa projekt rozporządzenia wniesionego do zaopiniowania we wtorek przez ministra środowiska. Przepisy mają wejść w życie 17 lipca.
06.06.2017 16:22
W projekcie resort środowiska zaproponował, aby stawka za jeden cm obwodu pnia kasztanowca zwyczajnego, klonu, topoli czy wierzby, mierzonych na wysokości 130 cm, wynosiła odpowiednio 12 zł dla drzewa, którego obwód nie przekracza 100 cm i 15 zł dla drzewa o obwodzie pnia powyżej 100 cm.
Stawka za jeden cm obwodu pnia usuniętej brzozy, lipy, olchy, sosny czy świerku będzie wynosiła 25 zł bądź 30 zł, w zależności od obwodu pnia. Natomiast dla buku pospolitego, gruszy, jabłoni i leszczyny tureckiej wysokość opłat za jeden cm obwodu pnia została ustalona na poziomie 55 zł i 70 zł. W stosunku do cisu, głogu, jałowca czy jodły koreańskiej resort zaproponował stawki na poziomie 170 zł i 210 zł.
W uzasadnieniu rozporządzenia zwrócono uwagę, że podstawę określenia wysokości opłaty stanowią koszty odtworzenia drzewa o podobnej wielkości danego gatunku lub rodzaju. Podział drzew został dokonany ze względu na szybkość przyrostów grubości pnia.
Stawka opłat za wycięcie krzewu została zróżnicowana ze względu na powierzchnię oraz gatunek. Według projektu rozporządzenia usunięcie jednego m2 krzewu ma wynosić 10 zł dla dereni rozłogowej, róży pomarszczonej, sumaka, tawuły kutnerowatej i świdośliwy kłosowej. Za usunięcie pozostałych gatunków krzewów trzeba będzie zapłacić 40 zł za m2, jeśli ogólna powierzchnia zakrzewienia nie przekracza 100 m2 lub 50 zł dla krzewów powyżej 100 m2.
Zobacz także
Resort podkreślił, że zaproponowane kwoty nie przekraczają maksymalnych stawek, tj. 500 zł za usunięcie drzewa i 20 zł za usunięcie krzewu.
Od 1 stycznia 2017 roku to rady gminy w drodze uchwały ustalają wysokość stawek opłat za usunięcie drzew i krzewów. W przypadku braku odpowiedniej uchwały do ustalania opłat krzewów stosowano maksymalne stawki.
Wcześniej przepisy były bardzo restrykcyjne. Kara za wycięcie drzew bez zezwolenia sięgała nawet kilkuset tysięcy złotych.Taką historię opisywaliśmy na naszych łamach.
- W piśmie z gminy napisano, że kara wynosi 150 tys. zł - mówił nam wówczas Piotrek. Jego ciotka wycięła kilkanaście drzewek z ogrodu. - Nie wiedziała, że potrzebne było zezwolenie. Dowiedziała się z pisma, które dostała z urzędu gminy - wyjaśnia. Żeby zapłacić tak wysoką karę, rodzina musiałaby wziąć kredyt. Ostatecznie po pół roku przepychanek z urzędami, odwołaniach i nerwach, sprawę umorzono.