Los polskiego Polimeksu w rękach włoskiego banku

Z nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że upaść może Polimex. Największa polska firma budowlana nie może dogadać się z Pekao SA.

Los polskiego Polimeksu w rękach włoskiego banku
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Kula

02.06.2014 | aktual.: 02.06.2014 07:59

Według gazety kluczowy dla 5 tys. pracowników Polimeksu będzie nadchodzący tydzień. Dla firmy, która jako jedyna z wielkich zachowała polski kapitał, najważniejsze będą jednak decyzje podjęte przez szefów Banku Pekao.

To od nich zależy, czy zrestrukturyzuje część z ok. 860 mln zł długu. Na tyle opiewają kredyty w kilku bankach, ale to należący do włoskiego koncernu Unicredit Pekao jest najbardziej oporny w wyciągnięciu ręki do Polimeksu.

Jutro upływa termin porozumienia z wierzycielami. Firma zaproponowała zamianę części swojego długu na akcje. W grę wchodzą umowy z czterema bankami: PKO BP (340 mln zł). Pekao (210 mln zł), BOŚ (50 mln zł) oraz BZ WBK (40mln zł). Według gazety tylko Włosi się opierają i to przez nich firma może upaść.

Pekao już raz był blisko doprowadzenia do końca Polimeksu. Przed dwoma laty sytuację uratował jednak minister Skarbu Państwa. Bankructwo jedynej polskiej dużej firmy budowlanej może sprawić, że opóźnione zostaną kluczowe inwestycje energetyczne, takie jak rozbudowa elektrowni w Opolu czy Kozienicach. W tej ostatniej wartość kontraktu to aż 5,1 mld zł.

Pekao znany jest ze swojego twardego podejścia do dłużników. Najgłośniejsza sprawa dotyczyła firmy Malma. Producent makaronów popadł w chwilowe problemy finansowe, ale nie podniósł się z nich, bo Włosi zażądali natychmiastowej spłaty całego kredytu (więcej na ten temat przeczytasz tutaj)
. Pekao nie potrafił pomóc także słynnej polskiej marce Tonsil, która między innymi poprzez kłopoty z włoskim bankiem zakończyła działalność dziesięć lat temu.

Pekao przez brak porozumienia z akcjonariuszami doprowadził też do upadku Krośnieńskich Hut Szkła. Co ciekawe, firma z Podkarpacia, choć ma syndyka masy upadłościowej, to nadal działa, zatrudnia ponad 2 tys. osób, a razem ze spółkami zależnymi blisko 3 tys. To więcej niż przed upadłością, a cały czas jeszcze szuka chętnych do pracy. Krosno inwestuje w sprzęt oraz dynamicznie się rozwija, zwiększając liczbę krajów, do których wysyła swoje produkty.

Bezduszne podejście bankowców - jak widać - nie zawsze ma sens.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (52)