Ludzkie włosy w chlebie z Chin? Problem w tym, że my praktycznie nie sprowadzamy stamtąd chleba

Chińskie chleb sprzedawany w Polsce zawiera ludzkie włosy? - pyta poseł PiS ministra rolnictwa. Ten wyraźnie unika odpowiedzi. Problem w tym, że nasz kraj praktycznie nie sprowadza pieczywa z Państwa Środka.

Ludzkie włosy w chlebie z Chin? Problem w tym, że my praktycznie nie sprowadzamy stamtąd chleba
Źródło zdjęć: © Fotolia
Sebastian Ogórek

06.11.2017 | aktual.: 06.11.2017 11:52

O co chodzi? O L-cysteinę, czyli chemiczny polepszacz do mrożonego chleba. Środek oznaczony symbolem E-920 jest używany jako dodatek do mąki, bo dzięki temu pieczywo jest miększe. Zazwyczaj pozyskuje się go ze zbóż, ale to metoda droga.

W Chinach wiele firm postanowiło zaoszczędzić i L-cysteinę pozyskuje z ludzkich włosów. O sprawie już kilka lat temu donosiły holenderskie media. Tamtejsi dziennikarze twierdzili, że nawet co dziesiąty sprzedawany w ich kraju chleb jest z "dodatkiem" włosów.

Do sprawy przed miesiącem wrócił poseł PiS Jerzy Paul, który spytał ministerstwo rolnictwa czy przypadkiem do podobnych praktyk nie dochodzi także w Polsce.

"W krajach Unii Europejskiej obowiązuje zakaz produkowania tej substancji z ludzkich włosów. Dlatego E-920 wytwarzana jest np. ze świńskiej szczeciny czy ptasich piór. W Chinach, skąd mrożone ciasto trafia również do Polski, taki zakaz nie obowiązuje i do wytwarzania L-cysteiny nagminnie stosuje się ludzkie włosy" - pisał parlamentarzysta.

Jak dodawał, sprzedawcy pieczywa nie muszą pisać składu oraz podawać źródła pochodzenia składników chleba. Paul twierdzi, że zobowiązani są jedynie do informowania klientów, że pieczywo pochodzi z odpieku i wcześniej było zamrażane.

Ministerstwo rolnictwa przypomina - włosy w chlebie są zakazane

Co na to ministerstwo rolnictwa? Wyraźnie unika odpowiedzi na pytania, czy w sprzedawanym w Polsce chlebie mogą znajdować się substancje powstałe z ludzkich włosów. Resort pisze jedynie o tym co stanowi nasze prawo, czyli że tego typu polepszacze są w naszym kraju zakazane.

„Żywność wprowadzana do obrotu na terenie Unii Europejskiej, w tym żywność importowana z Chin, musi spełniać wymagania ustawodawstwa Unii Europejskiej.(…) Zgodnie z zapisami ww. rozporządzenia ludzkie włosy nie mogą być wykorzystywane jako materiał wyjściowy dla tej substancji.” – odpowiada ministerstwo. Dodaje, że za kontrolę przestrzegania prawa odpowiada sanepid, ale głównie pod względem czystości. Chodzi tu więc głównie o kwestie zawartości ołowiu czy arsenu.

Chleba z Chin w Polsce praktycznie nie znajdziesz

Problem z pytaniem posła jest taki, że w Polsce praktycznie chleba z Chin nie ma. Wyraźnie pokazują to dane GUS. W 2016 roku sprowadziliśmy do nas z tego kraju pieczywo i wyroby cukiernicze za zaledwie 750 tys. zł. Dla porównania więcej wyniósł import w tej kategorii np. z Albanii.
Poza tym większość to importowane do nas herbatniki, słodkie pieczywo, krakersy albo nawet… sajgonki.

Wydaje się więc, że interpelacja posła to krucjata przeciwko mrożonemu pieczywu. Polepszaczami z włosów w chlebie do odpieku Jerzy Paul straszy bowiem już od kilku miesięcy. We wrześniu pytał o to wraz z kilkoma innymi posłami z mównicy sejmowej. Już wówczas wiceminister zdrowia odpowiadał mu, że takiej możliwości nie ma.

Mimo to i tak w wypowiedziach dla lokalnej prasy ostrzegał, że w chińskim pieczywie rzekomo sprzedawanym w supermarketach są ludzkie włosy.

- W Europie L-cysteina produkowana jest z piór, ze świńskiej szczeciny. Natomias jesteśmy przekonani, jesteśmy nawet pewni, że w Chinach produkowane są z ludzkich włosów. Bardzo mi na tym zależy, aby każdy konsument, który idzie do sklepu i wkłada pieczywo do koszyka wiedział, co naprawdę w domu spożywa i co daje swoim dzieciom – mówił w nagraniu wideo dla portalu nowiny24.pl.
W rozmowie z Wirtualną Polską poseł podkreśla, że to ludzie sami się do niego zgłosili z tym tematem. I dlatego postanowił się nim zająć.

- Nikt nie chciał mi powiedzieć, jaka jest tego skala - mówił nam Paul. Gdy wytłumaczyliśmy, że informacje o tym łatwo sprawdzić w GUS, stwierdził, że o tym nie wiedział.

- To nie jest straszenie. Porównam to do pijanego kierowcy na drodze. Jeśli jest choć jeden, to jest to temat wart zainteresowania - stwierdził poseł.

Źródło artykułu:WP Finanse
chinychlebwłosy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (431)