MG ani biznes nie interesują się ustawą wartą miliardy zł
Ani resort gospodarki, ani organizacje biznesowe jak Konfederacja Lewiatan czy BCC nie interesują się ustawą, która ma otworzyć zasoby muzeów, bibliotek i archiwów. Mimo, że przepisy są istotne dla kilkuset tys. firm, a potencjalne zyski idą w miliardy złotych.
03.02.2015 09:40
Chodzi o ustawę o ponownym wykorzystaniu informacji sektora publicznego, czyli tzw. re-use. Prace nad założeniami do projektu prowadzi resort administracji i cyfryzacji. Nowe przepisy mają uregulować sprawę wykorzystania dla celów komercyjnych i niekomercyjnych zasobów instytucji publicznych i umożliwić dostęp do zasobów muzeów, archiwów i bibliotek, co nakazuje unijna dyrektywa.
Według ekspertów w danych publicznych tkwi ogromny potencjał dla gospodarki. Z szacunków przeprowadzonych przez Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych (WISE) wynika, że potencjał dużych zbiorów danych i otwartych danych w wypadku Europy sięga prawie 2 proc. PKB w perspektywie najbliższych 10-15 lat.
"Ma to potencjał zwiększenia dochodów od 300 do 500 euro na mieszkańca, czyli całkiem sporo. Możliwe zyski tylko z otwarcia danych publicznych będą nieco mniejsze, ale także istotne, bo sięgają 10 mld euro. (...) (Jednak) polska administracja i biznes nie tylko nie wykorzystuje potencjału gospodarczego tkwiącego w danych publicznych, ale nawet często go sobie nie uświadamia" - mówił niedawno PAP dr Maciej Bukowski z WISE.
Według raportu WISE, polska struktura administracyjna dysponuje mniej więcej 1,5 mln zbiorów informacji, chociaż z powodu rozproszenia działań, ich ostateczna ewidencja jest niemożliwa.
Przykładem już działającego takiego ponownego wykorzystania informacji publicznej w Polsce są popularne wyszukiwarki połączeń autobusowych i tramwajowych w dużych miastach, takie jak jakdojade.pl, które powstały w oparciu o zgodę na przetwarzanie rozkładów jazdy i tras poszczególnych linii.
Otwarcie kolejnych zasobów ma wyzwolić potencjał gospodarczy i społeczny, tkwiący w ogromnych ilościach danych gromadzonych przez instytucje publiczne, spowodować wzrost konkurencyjności i innowacyjności gospodarki oraz stworzyć nowe miejsca pracy.
Według wyliczeń cytowanych w teście regulacyjnym do projektu, na poziomie unijnym szacuje się, że wartość rynku opartego o udostępnioną informację publiczną to 32 mld euro w 2010 r. (ok. 0,25 proc. PKB); cały wpływ na gospodarkę (uwzględniając pozytywny wpływ na produktywność w innych obszarach) - ok. 143 mld euro w 2008 r.
W kontekście polskim, jak pisze MAC w teście regulacyjnym, "możliwość wykorzystania informacji sektora publicznego to szansa dla przedsiębiorców, którzy chcą na ich podstawie stworzyć nowe produkty i usługi. Głównym beneficjentem (...) będą firmy działające w sektorze kultury i kreatywnym. Jego wielkość w Polsce szacowana jest na ok. 4,8 proc. PKB, a liczba podmiotów na 173 tys. W ostatnich latach sektor sukcesywnie zwiększa swój udział w polskim PKB (z 4 proc. w 2009 r. do 4,8 proc. w 2013 r.)."
Z kolei raport WISE "Rynek Produktów, usług i treści cyfrowych opartych na ponownym wykorzystaniu sektora publicznego w Polsce" szacuje obecny wpływ tego sektora na polską gospodarkę na 2,6 mld zł.
Prace nad ustawą, która ma uregulować dostęp do danych z domeny publicznej, są bardzo burzliwe, szereg uwag zgłosiły bowiem z jednej strony organizacje pozarządowe walczące o otwarcie danych publicznych, a z drugiej stowarzyszenia i organizacje branżowe zajmujące się prawami autorskimi, ochroną praw twórców, a także Ministerstwo Kultury.
W sprawie odbyły się już dwie tury konsultacji społecznych oraz dwie konferencje uzgodnieniowe, do wzięcia udziału w których zaproszono m.in. Business Centre Club - Związek Pracodawców, Konfederację Lewiatan oraz Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej.
Jednak żadna z tych organizacji nie zgłosiła uwag ani w pierwszej, ani w drugiej turze konsultacji społecznych. Jak wyjaśnił PAP przedstawiciel Lewiatana, Konfederacja przesłała projekt przepisów do swoich członków, jednak żaden z nich nie wyraził nimi zainteresowania. Z kolei w ocenie BCC projekt nie dotyczy barier istotnie utrudniających prowadzenie działalności gospodarczej przez przedsiębiorców, dlatego nie zgłoszono do niego opinii. Z takich samych powodów głosu nie zabrali także Pracodawcy RP.
Niewielkie zainteresowanie pracami nad ustawą przejawia także resort gospodarki. Zgłosił on wprawdzie swoje uwagi do pierwszej wersji projektu założeń, zaprezentowanej wiosną, ale nie uczynił tego w drugiej turze konsultacji, mimo że m.in. pod wpływem stanowiska MKiDN dokonano wielu istotnych zmian w projekcie.
Jak napisał w odpowiedzi na pytanie PAP w tej sprawie resort gospodarki, zdecydowano się na to "po przeprowadzeniu analizy przesłanych założeń projektu ustawy o ponownym wykorzystaniu informacji sektora publicznego oraz biorąc pod uwagę stanowisko przedstawione w procesie opiniowania przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego".
MG zaznaczyło jednocześnie, iż ma zamiar wziąć udział w konsultacjach międzyresortowych dotyczących rozporządzenia wyznaczającego opłaty od pobierania przez biblioteki, archiwa i muzea za przekazanie informacji do ponownego wykorzystywania.
Tymczasem kierunek, w jakim zmierzają prace nad przepisami, powinien wzbudzić zainteresowanie przedsiębiorców, chcących ponownie wykorzystywać dane sektora publicznego.
Jak zaznaczyło np. w swojej opinii do drugiej wersji projektu założeń Centrum Cyfrowe, "analiza obecnego projektu założeń zmusza do postawienia tezy, iż w wielu obszarach Projekt z 7 listopada jest krokiem wstecz w stosunku do propozycji przedstawionych w projekcie z 14 maja. W naszej ocenie prowadzone zmiany są nie tylko sprzeczne z głównymi celami i założeniami nowelizacji dyrektywy (jakim jest zapewnienie większego dostępu i skali ponownego wykorzystania informacji sektora publicznego, w tym dziedzictwa kulturowego), ale także stanowić będą przyczynę powstawania niepotrzebnych przeszkód do ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego".