Min. gospodarki Francji: Francja neutralna ws. Nord Stream 2; zdecyduje KE (aktl.)
#
dochodzą kolejne informacje ze spotkania
#
22.04.2016 12:00
22.04. Warszawa (PAP) - Decyzja ws. gazociągu Nord Stream 2 należy do Komisji Europejskiej. Stosunek Francji do tego projektu jest neutralny; nie jest on niezbędny, jeśli chodzi o francuską suwerenność energetyczną - mówi goszczący w Warszawie minister gospodarki, przemysłu i cyfryzacji Francji Emmanuel Macron.
Francuski minister przyleciał do Polski, aby wziąć udział w 4. spotkaniu ministerialnym grupy Przyjaciół Przemysłu (Friends of Industry) odbywającym się w Pałacu w Wilanowie. Wcześniej spotkał się z dziennikarzami, którzy pytali go między innymi o stosunek Francji do planów budowy gazociągu Nord Stream 2.
Macron powiedział, że Nord Stream to przede wszystkim prywatny projekt realizowany przez Gazprom, z udziałem francuskiej firmy Engie i firm niemieckich. Podkreślił jednak, że liderem joint venture jest rosyjski Gazprom.
"Mówiąc szczerze, nasz stosunek do Nord Streamu jest neutralny, bo nie jest to projekt przełomowy i strategiczny z energetycznego punktu widzenia. (...) Nie jest to niezbędna rzecz. Dla naszego miksu energetycznego, dla naszej suwerenności ten projekt nie jest koniecznością, jak to jest w przypadku innych krajów" - powiedział. Zaznaczył, że w przypadkach takich projektów jak Nord Stream niezbędna jest transparentność i dyskusja na temat zgodności tego projektu z unijną strategią energetyczną. "Decyzję w tej sprawie jednak musi podjąć Komisja Europejska" - powiedział.
W marcu premier Beata Szydło poinformowała w Brukseli, że dziewięć państw, m.in. kraje Grupy Wyszehradzkiej, podpisało się pod listem do szefa Komisji Europejskiej, w którym przekonują, że projekt Nord Stream 2 zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Europy.
List został skierowany do szefa KE Jean-Claude'a Junckera. W tym liście państwa Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Czechy i Słowacja), Łotwa, Litwa, Estonia oraz Rumunia i Chorwacja zaprotestowały przeciwko traktowaniu tej inwestycji poza standardami obowiązującymi w UE - mówiła premier.
"Zwracamy (w liście) uwagę, żeby KE stosowała w stosunku do tej inwestycji zasady, które obowiązują w UE. Zwracamy uwagę, że nie jest to inwestycja, która ma wymiar ekonomiczny. Zwracamy uwagę, że ona jest zagrożeniem bezpieczeństwa energetycznego w Europie" - powiedziała wtedy Szydło.
Nord Stream 2 to projekt nowej dwunitkowej magistrali gazowej o mocy przesyłowej 55 mld m sześc. surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Na początku września 2015 r. przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu, niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) i austriackiego OMV podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy gazociągu.
Przeciwnicy tego projektu wskazują, że może on zwiększyć zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz sprawić, że Ukraina straci znaczenie jako kraj tranzytowy. Natomiast zwolennicy Nord Stream 2 argumentują, że nowy rurociąg zwiększy bezpieczeństwo dostaw surowca, a ewentualne zakazanie przez Komisję Europejską jego układania - czego domagają się niektóre kraje UE, w tym Polska - określają jako ingerencję w gospodarkę wolnorynkową.
Macron powiedział też na spotkaniu z dziennikarzami, że tematem rozmów w Polsce będzie m.in reindustrializacja Europy. "Francja jest bardzo ważną gospodarką dla Polski, jeśli spojrzymy na inwestycje bezpośrednie. Mamy tutaj około 950 firm, które zatrudniają dużo ludzi. Jeśli chodzi o relacje handlowe to wierzę, że mamy sporo rzeczy do poprawienia. Jednym z tematów naszych rozmów będzie więc to, jak polepszyć wymianę handlową między naszymi krajami" - powiedział. Zaznaczył, że rozmowy będą dotyczyły takich sektorów, jak motoryzacyjny, stalowy, biotechnologiczny czy cyfrowy.
Podkreślił, że rozmowy będą dotyczyły także przemysłu stalowego - tego, jak zachować jego konkurencyjność i jak go chronić. "Wiele krajów (w UE - PAP) ma obawy o to, co dzieje się w przemyśle stali" - powiedział i wyjaśnił, że chodzi o "kontekst chiński".
"Naszym celem jest przede wszystkim zwrócenie się do Komisji Europejskiej, żeby zrobiła w tej sprawie więcej i zrobiła to szybciej. Żeby wprowadziła środki antydumpingowe w ciągu 2-5 miesięcy. (...) Osiągnęliśmy pewien postęp, gdy w marcu KE ogłosiła, że podejmie decyzje nie w ciągu dziewięciu, a ośmiu miesięcy, ale to ciągle za długo" - powiedział. Macron pytany był również, jak pogodzić politykę industrializacji UE z polityką klimatyczną. Jak powiedział, polityka klimatyczna jest ważna dla Europy, ale trzeba brać pod uwagę sytuację przemysłów energochłonnych, jak przemysł cementowy, czy przemysł chemiczny i stosować środki kompensacji dla określonych sektorów.
Tania, nierzadko subsydiowana stal, która masowo trafia na europejskie rynki, osłabia lokalnych producentów. W lutym odpowiedzialni za sprawy gospodarcze ministrowie z Niemiec, Polski, Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii, Belgii i Luksemburga napisali wspólny list do Komisji Europejskiej, w którym domagają się podjęcia kroków mających zaradzić kryzysowi na rynku stali.
Państwa te należą do największych producentów. W sektorze, który wygenerował w 2015 roku 1,3 proc. unijnego PKB pracuje 328 tys. osób. UE, wytwarzając średnio 170 mln ton surowej stali rocznie, jest drugim na świecie producentem po Chinach. Polska znajduje się w czołówce europejskiej. W ciągu 11 miesięcy ubiegłego roku wyprodukowaliśmy 8,5 mln ton stali.
Dla unijnych krajów największym problemem jest wzrost zdolności produkcyjnych Chin. Według danych KE nadwyżka w tym kraju sięga 350 mln ton rocznie, czyli prawie dwa razy tyle, ile wynosi produkcja całej UE. W ciągu ostatnich trzech lat import z Państwa Środka znacznie wzrósł. Ceny niektórych produktów hutniczych spadły nawet o 40 proc. Unia próbuje się bronić, ale postępowania antydumpingowe nie przynoszą na razie efektu, choć tylko pod koniec 2015 i na początku 2016 r. uruchomiono 10 kolejnych takich procedur.