Ministra oburzona cenówkami w Biedronce. Mamy komentarz UOKiK
Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz skrytykowała metody, których używają sieci handlowe do informowania o cenach. Na jej celowniku znalazły się cenówki Biedronki. UOKiK informuje redakcję WP Finanse, że prowadzi trzy postępowania przeciwko właścicielowi sieci sklepów.
"Kolejna sytuacja z cyklu: 'duży biznes kręci interes kosztem klientów'. Tu promocja, która wcale nie działa przy kasie, tam wielka, krzykliwa cena, ale tylko z kartą lojalnościową, dopisane maleńkimi literkami. Mało kto dokładnie wszystko przelicza przy zakupach, więc łatwo wpaść w pułapkę" - napisała ministra w ubiegły czwartek (25 września) na platformie X.
Jak zapowiedziała, "przyjrzymy się temu". Jej zdaniem "wolny rynek musi służyć obywatelom, a nie dawać przestrzeń do łamania reguł wielkim korporacjom".
Liczyły na kilka tysięcy złotych obrotu. A potem zdarzyła się awaria
Do wpisu dołączyła post innego użytkownika serwisu - Tomasza Owczarka, który opublikował zdjęcie półki z masłem w sklepie sieci Biedronka. Na kartce promocyjnej widnieje cena 5,33 zł zapisana dużymi literami oraz cena 7,99 zł, przedstawiona znacznie mniejszą czcionką. Obok pierwszej ceny znajduje się informacja, że dotyczy ona posiadaczy karty Moja Biedronka, którzy kupią sześć kostek masła. Z kolei cena 7,99 zł obowiązuje poza promocją.
W ocenie użytkownika "państwo powinno zrobić z tym porządek" i opisał hipotetyczną sytuację w sklepie. "Podchodzi sobie starsze małżeństwo. 'O, patrz, masło po 5 zł, to wezmę trzy'. Wtrącam się i tłumaczę, że kosztuje 8 zł, a 5,33 to przy zakupie sześciu i karcie sklepowej. 'A to dziękuję, to tyle nie potrzebuję, jedno wystarczy'. Gdybym tam nie stał, to by kupili te trzy sztuki po 8 zł w przekonaniu, że były za 5 zł" - podkreślił.
Na sprawę zwrócił uwagę również ekonomista Rafał Mundry, twierdząc, że "nowe cenówki jeszcze bardziej nacinają ludzi".
W reakcji na internetowe poruszenie Biedronka przekonuje, że "obsługuje ponad 5 milionów klientów dziennie i zawsze wsłuchuje się w ich potrzeby". "Także w zakresie etykiet cenowych testujemy różne rozwiązania, tak, aby jak najlepiej pokazywały nasze niskie ceny" - przyznał Marcin Ładak, dyrektor pionu prawnego i członek zarządu sieci Biedronka, cytowany przez portalspozywczy.pl.
UOKiK sprawdza ceny promocyjne w Biedronce. Trzy postępowania
Cenówki to problem, który dostrzega też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Kamila Guzowska, starsza specjalistka w zespole prasowym UOKiK, przekazuje redakcji WP Finanse, że instytucja prowadzi obecnie "trzy postępowania przeciwko Jeronimo Martins Polska, właścicielowi Biedronki - jedno w pionie ochrony konkurencji i dwa dotyczące ochrony konsumentów".
Jedno z postępowań dotyczy właśnie cen promocyjnych.
Materiał zgromadzony podczas postępowania i kontroli podległej UOKiK Inspekcji Handlowej pozwala uznać, że było to działanie trwające od wielu miesięcy, we wszystkich sklepach sieci Biedronka. Nie była to kwestia jednorazowej promocji czy błędów pracowników poszczególnych marketów. Zarzuty dotyczą niejasno komunikowanych cen, niezamieszczania w sposób czytelny informacji o najniższej cenie z 30 dni przed obniżką i nietraktowania jej jako podstawy do obliczania obniżek. Za każdy z trzech zarzutów grozi spółce kara do 10 proc. obrotów - wyjaśnia Guzowska.
Jak wskazuje, zebrane do tej pory materiały przyczyniły się także do postawienia zarzutów trzem osobom fizycznym - członkom zarządu spółki. Z ustaleń Prezesa UOKiK wynika bowiem, że "stosowane etykiety cenowe nie były wynikiem indywidualnego działania pracowników w określonym sklepie Biedronka. "
"Wygląd i treść cenówek jest ustalana odgórnie w centrali spółki, w której zarząd zobowiązany jest nadzorować i zatwierdzać tego rodzaju procesy. Jest to jeden z głównych sposobów dotarcia z informacją do konsumentów i nakłonienia ich do zakupów produktów lub skorzystania z obniżki. Osobom zarządzającym grozi kara do 2 mln zł" - zwraca uwagę przedstawicielka UOKiK.
"Prowadzimy również sześć postępowań wyjaśniających, na razie prowadzone są w sprawie, a nie przeciwko temu podmiotowi" - dodaje Guzowska.
Na koniec dodaje, że instytucja "docenia zainteresowanie pani minister" i deklaruje, że "Prezes UOKiK z chęcią przedstawi prowadzone od lat działania i efekty stałego monitorowania rynku".
Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl