Mistrzowie remontów z Wiejskiej. Ci posłowie lubią odnawiać mieszkania
Nawet co pięć lat - tak często muszą robić remont niektórzy parlamentarzyści. Tak przynajmniej wynika z wniosków o udzielenie niskooprocentowanej pożyczki na cele remontowe.
17.07.2017 | aktual.: 17.07.2017 11:19
Diety, kilometrówki, opłacane przez podatników bilety kolejowe czy lotnicze. Lista poselskich przywilejów jest długa. W bieżącej kadencji posłom powodzi się coraz lepiej. W styczniu informowaliśmy, że ryczałt na biura poselskie wzrósł do 14,2 tys. zł, co było już drugą podwyżką w tej kadencji Sejmu. W listopadzie 2015 roku zaczynali z ryczałtem na poziomie 12 150 zł.
Jednak to nie wszystlko. Posłowie w każdej kadencji mogą dostać niskooprocentowaną pożyczkę na cele remontowe. Jak informuje "Super Express", są tacy, którzy kredyt na remont z sejmowej kasy biorą w ciągu trzech kadencji z rzędu.
Taka pożyczka może wynosić do 25 tysięcy złotych, a jedynym warunkiem jej zaciągnięcia jest spłacenie poprzednich. Oprocentowanie jest śmiesznie niskie -1 lub 2 proc. w skali roku. Szukanie tak atrakcyjnej oferty na rynku jest z góry skazane na niepowodzenie. Pożyczki są udzielane z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych.
"Super Express" wymienia nazwiska dziesięciu parlamentarzystów. Na szczycie listy "liderów remontów" znalazł się Joachim Brudziński, wicemarszałek Sejmu z PiS. Poza nim jest ta, trzech innych posłów tej partii, czworo posłów PO oraz po jednym z PSL i Mniejszości Niemieckiej.
Pytanie czy rzeczywiście pieniądze z niskooprocentowanych pożyczek idą na remonty? Tego Sejm wchodząc do domów posłów już nie sprawdza.