Musi zapłacić 500 zł naciągaczom. Bo nie patrzył, co podpisuje

Masowe naciąganie klientów poprzez zamianę umowy telekomunikacyjnej staje się coraz powszechniejszą praktyką. Jeśli nieopatrznie sami damy się namówić, możemy mieć poważne problemy.

Musi zapłacić 500 zł naciągaczom. Bo nie patrzył, co podpisuje
Źródło zdjęć: © Fotolia

05.11.2014 | aktual.: 07.11.2014 21:05

Do naszej redakcji zgłosił się pan Stanisław, który przez swoją nieuwagę podpisał umowę z firmą PTS (znaną wcześniej jako Telekomunikacja Polska Dzień Dobry). Jak relacjonuje klient:
- Jakieś 10 miesięcy temu zadzwonił do mnie ktoś z "telekomunikacji" i powiedział, że mają dla mnie propozycje obniżenia abonamentu do 25 zł na miesiąc. Znali przy tym wszystkie moje dane. Oczywiście się zgodziłem. Po paru dniach przyjechał kurier z kompletem dokumentów do podpisania. Twierdził, że bardzo się spieszy i prosi o "szybkie podpisy". Dokumenty były nieczytelne, a ja nie miałem okularów więc zapytałem, czy kurier na pewno jest z Telekomunikacji Polskiej. Gdy potwierdził, podpisałem.

Jak się okazało kurier wcale nie był z TP SA:
- Po miesiącu zadzwonili do mnie z prawdziwej Telekomunikacji Polskiej i zapytali czemu zerwałem z nimi umowę. Wtedy dotarło do mnie, że zostałem oszukany. Poprosiłem, aby nie wykreślali mnie z grona klientów a do firmy, która zaczęła mi przesyłać faktury napisałem, że mnie oszukali i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Teraz straszą mnie komornikiem i chcą, abym zapłacił karę za zerwanie umowy - prawie 500 zł.

Osób, które dały się nabrać w podobny sposób jest już tyle, że firmy prawne zaczęły specjalizować się w pomocy naciągniętym klientom. Wrocławska kancelaria Lex Ursulus stworzyła nawet stronę www.oszukani-pts.pl. Jak wyjaśniają prawnicy, ich zdaniem działania PTS można nazwać oszustwem, bo firma działa poprzez wprowadzanie w błąd klientów. Prawnicy wymieniają sposoby na naciągnięcie nieuważnych ludzi:
- używanie nazwy, kojarzącej się z dawnym operatorem publicznym (Telekomunikacja Polska Dzień Dobry S.A., Tele Polska, PTS S.A.) bądź sugerowanie takiej nazwy ("dzień dobry, dzwonię z telekomunikacji"),
- sugerowanie, że dzwoni się od dotychczasowego operatora ("dzień dobry, z uwagi na naszą wieloletnią współpracę proponujemy pani/panu obniżenie abonamentu"),
- niepodawanie nazwy w ogóle bądź podawanie jej w sposób bardzo szybki, niewyraźny, niezrozumiały szczególnie dla osób w podeszłym wieku,
- twierdzenie, że dzwoni się aby obniżyć abonament.

Na działanie PTS zwrócił uwagę także UOKiK, rozpoczynając w lipcu tego roku postępowanie w sprawie tej firmy. - Z informacji, które zgromadził Urząd wynika, że kurierzy dostarczający umowy klientom, na pytanie o nadawcę przesyłki, podawali nazwę dotychczasowego operatora. Ponadto, ze skarg wynika, że po podpisaniu umowy kurier zabiera większość dokumentów, łącznie z cennikiem i formularzem odstąpienia od umowy. PTS odsyłało je po upływie 10-dniowego terminu na odstąpienie od umowy - poinformował UOKiK.

Zdaniem twórców strony oszukani-pts.pl, jest tylko jeden pewny sposób na uniknięcie problemów:
- Najprościej unikniemy powyższych zagrożeń, gdy nie będziemy zawierać umów przez telefon. Rozmawiając z kimś za pośrednictwem telefonu nie jesteśmy w stanie zweryfikować, z kim mamy do czynienia. Niektórzy operatorzy stwarzają możliwość weryfikacji konsultanta telefonicznego i podają bezpłatne numery telefonów, na które możemy zadzwonić i sprawdzić, czy to faktycznie nasz operator do nas dzwoni. Jeśli jednak chcemy na spokojnie zawrzeć umowę to - szczególnie starszym osobom - radzimy udać się do salonu sprzedaży.

Jeżeli już podpisaliśmy coś bez czytania, to najlepiej od razu udać się do prawników. Bez specjalistycznego wsparcia trudno bowiem uporać się z firmą, wyspecjalizowaną we wprowadzaniu klientów w błąd.

oszustwopieniądzeumowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)