Najbardziej pożądane profesje
Jakie profesje i branże będą najbardziej pożądane za 10 lat, a jakich specjalistów nie będziemy potrzebować na rynku pracy?
27.09.2013 | aktual.: 04.11.2013 13:22
Jakie profesje i branże będą najbardziej pożądane za 10 lat, a jakich specjalistów nie będziemy potrzebować na rynku pracy?
Z analiz specjalistów wynika, że przez najbliższą dekadę najbardziej rozwijać się będą zajęcia związane ze zbieraniem danych, poradnictwem, terapiami, badaniami naukowymi, techniką komputerową, weterynarią, ochroną środowiska, opieką zdrowotną, zarządzaniem, finansami i przedsiębiorczością. To obszary, w które państwa rozwinięte i rozwijające się najbardziej inwestują. Powoli odchodzi się od dominacji przemysłu ciężkiego. Poza tym dziedziny nauki, które mają nam ułatwić życie zaczynają być coraz bardziej doceniane - efekty pracy naukowców przynoszą wymierne efekty finansowe. Już dziś niezwykle cenieni są specjaliści z zakresu nowoczesnych technologii i szeroko rozumianej informatyki. Za dziesięć lat ich wartość na rynku jeszcze wzrośnie.
- Technologie informatyczne wkraczają niemal do każdej dziedziny naszego życia. Medycyna, farmacja, energetyka – wszystko ulega procesowi technicyzacji. Nic więc dziwnego, że popyt na informatyków rośnie. Zwróćmy jednak uwagę, że ta branża się dosyć mocno specjalizuje. Nie znajdziemy już ofert pracy dla „informatyka”, bardziej dla eksperta konkretnej technologii - zwraca uwagę Gabriela Jabłońska, analityk rynku pracy z firmy Sedlak & Sedlak.
Rozwój informatyki z pewnością jeszcze przyspieszy. Szybkość przesyłu danych będzie jednym z najbardziej istotnych kwestii, z jakimi będziemy musieli zmierzyć się za 10 lat. Według analityków ze Stanów Zjednoczonych, corocznie, do 2025 roku, zatrudnienie w sektorze techniki komputerowej będzie rosło o prawie 15 proc. Z kolei zatrudnienie programistów będzie rosło o 12 proc. rocznie.
Szerokie perspektywy daje też energetyka. Jeszcze do niedawna dobrze wykształceni absolwenci uczelni technicznych omijali koncerny naftowe. Za dekadę to się zmieni. Poszukiwanie nowych źródeł energii, bez szkodliwej ingerencji w przyrodę, będzie bardzo istotne. Pojawią się tysiące miejsc pracy dla inżynierów i techników. Przy wydobyciu nowych złóż ropy czy gazu, będą wykorzystywane nowoczesne technologie - do obsługi takich centrów potrzebni będą fachowcy.
Poszukiwani będą także fachowcy niższego szczebla - elektrycy, hydraulicy, technicy medyczni, krawcy. Okazuje się bowiem, że przez ostatnie lata zaniechano kształcenia specjalistów w tych dziedzinach. Lukę taką ciężko będzie wypełnić i dlatego fachowcy od drobnych napraw będą coraz bardziej cennymi pracownikami.
- Według różnych badań wciąż będziemy mieć do czynienia z zapotrzebowaniem na hydraulików, spawaczy, stolarzy, cieśli, elektryków, murarzy - potwierdza Gabriela Jabłońska. – Obecnie w małych miejscowościach osoby po technikach i zasadniczych szkołach zawodowych mają większą szansę na znalezienie zatrudnienia niż absolwenci szkół wyższych. Oczywiście zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja w dużych miastach.
Jednak i w dużych miastach potrzebni będą fachowcy - nie tylko hydraulicy czy elektrycy, ale przede wszystkim opiekunowie osób starszych, lekarze i fizjoterapeuci. Społeczeństwa europejskie - także polskie - z roku na rok się starzeją, dlatego profesje medyczne, około medyczne i te związane z opieką będą bardzo wysoko cenione.
Mimo tendencji wyraźnie premiującej umysły ścisłe, za 10 lat humaniści - wbrew powszechnej opinii - nie będą wcale skazani na bezrobocie.
- Moim zdaniem kierunki humanistyczne, takie jak polonistyka czy filozofia oraz kierunki społeczne, takie jak socjologia, psychologia, politologia za kilka lat będą miały się dobrze, oczywiście pod warunkiem, że programy na studiach będą stale udoskonalane i wzbogacane o aktualne wymagania rynkowe - wyjaśnia Gabriela Jabłońska z Sedlak & Sedlak. - Ostatnio dosyć głośno było w mediach o konieczności wybierania kierunków ścisłych i porzucania nauk humanistycznych. Te ostatnie skazują bowiem na bezrobocie. Jednak badania, chociażby Bilans Kapitału Ludzkiego wskazują na to, że wskaźnik zatrudnienia wśród absolwentów szkół wyższych jest wciąż bardzo wysoki, niezależnie od kierunku. Najniższy jest ten odnotowany dla absolwentów architektury i budownictwa (71 proc.), a najwyższy dla absolwentów medycyny (89 proc). Oczywiście należy pamiętać, że jeżeli wzrośnie zapotrzebowanie na informatyków to absolwentowi np. fizyki będzie dużo łatwiej się przekwalifikować w tym kierunku, niż osobie, która ukończyła nauki
społeczne. Już dziś na większość dobrze płatnych stanowisk, jednym z podstawowych wymogów jest znajomość przynajmniej jednego, a najczęściej dwóch języków obcych.
- Myślę, że obecnie najbardziej pożądanymi językami są angielski, niemiecki i francuski. Hiszpański już mniej. W przyszłości będzie podobnie - ocenia ekspertka. - Możliwe, że coraz większe znaczenie będzie nabierała znajomość języka orientalnego np. chińskiego, z uwagi na wzrost znaczenia gospodarczego Chin na świecie - dodaje. Jak więc będzie wyglądał nasz rynek pracy za 10 lat? Prawdopodobnie upodobni się do bardziej rozwiniętych rynków zachodniej Europy.
- Zauważamy pewne trendy płynące z Zachodu. Kraje rozwinięte są po prostu kilka lat „do przodu”. Z analiz Sedlak & Sedlak przeprowadzonych w 2012 roku wynika, że zgodnie z centralnym scenariuszem, Polsce uda się dogonić (pod względem gospodarczym) kraje z unijnej piętnastki za 14 lat. To w pewien sposób rzutuje na nasz rynek pracy - podsumowuje Gabriela Jabłońska.
Najbardziej pożądane profesje za 10 lat (według ekspertów):
- specjaliści z zakresu nowoczesnych technologii i szeroko rozumianej informatyki (zajmujący się m.in. danymi, automatyzacją procesów produkcyjnych w przedsiębiorstwach);
- energetycy i specjaliści od ochrony środowiska;
- prowadzący badania naukowe i wdrażający nowości w firmach;
- opiekunowie osób starszych, pielęgniarki, lekarze i fizjoterapeuci;
- elektrycy, hydraulicy, technicy medyczni, krawcy, spawacze, stolarze, murarze.
GV,MA,WP.PL