Najgorsze dni dla euro w tym roku. Złoty traci solidarnie
Euro spadło we wtorek względem dolara do najniższego poziomu od miesiąca. Tempo w jakim to robi w pierwszych dniach bieżącego tygodnia jest najwyższe w tym roku. Wynik wyborów w Niemczech niepokoi coraz bardziej międzynarodowy kapitał.
26.09.2017 14:41
Poniedziałek był najgorszym dniem w tym roku dla wspólnej waluty, bo straciła 0,9 proc. do dolara. Wtorek nie skończył się wcale odbiciem, jak to czasem bywa po zbyt dużym spadku, ale kontynuacją marszu w dół. Euro zeszło zaraz po południu na forex o 0,6 proc. poniżej poziomu 1,18 dol., czyli najniższego od miesiąca.
Razem z euro solidarnie spadały waluty tych krajów, które do strefy euro jeszcze nie weszły, ale są w Unii Europejskiej. Między innymi polskiego złotego. We wtorek złoty traci 0,8 proc. do dolara, a w poniedziałek spadł o 0,9 proc. Kurs na forex przekroczył poziom 3,63 zł i jest najwyższy od ponad miesiąca.
Wszystko to konsekwencja niedzielnych wyborów w Niemczech. Miesiące rozmów i prób sformowania koalicji mogą zaważyć na gospodarce i sprawić, że ściślejsza integracja w strefie euro będzie trudna.
Plany Macrona mogą wziąć w łeb
#
Niemiecka kanclerz Angela Merkel, która wygrała wybory po raz czwarty z rzędu, teraz ma nie lada orzech do zgryzienia. Skompletowanie większości będzie nie lada wyczynem, a plany unii podatkowej w strefie euro mogą się okazać niewykonalne.
Francuski prezydent Emmanuel Macron, który chciałby całkowicie przebudować strefę euro w kierunku konstruowania wspólnego budżetu i wspólnego ministra finansów. Ma przedstawić szczegóły planu we wtorek w Paryżu.
Ale rezultat wyborów w Niemczech może te plany przekreślić, bo Merkel zmuszona jest zawrzeć koalicję z liberalną gospodarczo FDP, partią krytyczną względem pomysłów Macrona - pisze agencja Reuters.
Thu Lan Nguyen, analityk walutowy w Commerzbanku we Frankfurcie uważa, że nadzieję na integrację strefy euro napędzały kurs wspólnej waluty od czasu wyboru Macrona. Względem dolara euro zyskało od wtedy nawet 10 proc.
Dodatkowym czynnikiem, który euro osłabił był prezes EBC Mario Draghi. W poniedziałek powiedział, że płynność na walucie unijnej jest niezadawalająca i budzi niepewność na rynku, w związku z czym politykę dodruku uważa za cały czas potrzebną. Pochopna rezygnacja z luźnej polityki pieniężnej może według Draghiego zaprzepaścić wszystkie jej efekty.
Po posiedzeniu EBC 7 września euro wzrosło do poziomu dwu i półrocznych maksimów, bo pojawiły się sygnały, że czas dodruku zbliża się do końca. Wnioski okazały się przedwczesne.