Nie mamy innego wyjścia jak atom

Polska będzie w przyszłości wytwarzać energię elektryczną z wielu źródeł, m.in. ze źródeł odnawialnych i z atomu, ale nie zrezygnuje z niezależności energetycznej, jaką dają jej własne zasoby węgla - powiedział wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak w piątek podczas panelu podsumowującego dwa lata pracy rządu, poświęconego bezpieczeństwu energetycznemu.

Nie mamy innego wyjścia jak atom
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

20.11.2009 | aktual.: 21.11.2009 09:53

Polska energetyka potrzebuje nie tylko dalekosiężnych wizji, ale działań i inwestycji "tu i teraz" - odpowiadają eksperci.

- Jeżeli spojrzymy na produkcję energii elektrycznej w Polsce dziś i w perspektywie 2030 roku, to chcemy, aby nasz bilans wytwarzania energii elektrycznej był bardziej różnorodny, żebyśmy w szerszym zakresie korzystali z mniej emisyjnych źródeł - powiedział Pawlak. - Ale z drugiej strony, nie chcemy zatracić tego, co jest podstawą bezpieczeństwa energetycznego, to znaczy wykorzystania własnych surowców - zastrzegł.

- Polski węgiel jest nierentowny, a spółki energetyczne w większości państwowe - mówił uczestnik panelu Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan. - Prąd z prywatnych spółek nie jest tańszy, a mimo kryzysu polskie kopalnie są na plusie - ripostowała wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska.

W 2030 roku 57 proc. energii elektrycznej w Polsce ma powstawać z węgla; obecnie jest to 90 proc. Gaz będzie stanowił w tym bilansie 6,6 proc, energia z atomu - 15,7 proc., źródła odnawialne - 18,8 proc., a pozostałe paliwa - w tym ropa naftowa 1,9 proc. Taki bilans energetyczny zakłada przyjęta przez rząd w listopadzie Polityka energetyczna w Polsce do 2030 r.

- Skupiamy się na tym bilansie, natomiast nie patrzymy na sieć. Dwa lata temu mieliśmy częściowy blackout, a nasza sieć jest prowadzona poniżej podstawowego kryterium niezawodności - zauważył prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej. Podał, że w Polsce jest 110 dużych generatorów, z tego 50 musi bez przerwy pracować. - Jeżeli których z nich przestanie pracować, po prostu mamy awarię - zaznaczył. Dodał, że inwestycje w nowe połączenia energetyczne i elektrownie utrudniają długotrwałe procedury związane m.in. ze zgodami środowiskowymi.

Pełnomocnik ds. polskiej energetyki jądrowej, wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska zwróciła uwagę na prognozowany wzrost zużycia energii elektrycznej w Polsce z poziomu 130 terawatogodzin w przyszłym roku do 200 terawatogodzin w 2030 roku.

- Zostały podjęte prace na rzecz przygotowania programu dla energetyki jądrowej, trwają również prace nad nowymi regulacjami, które pozwolą na inwestowanie w energetykę jądrową - poinformowała Trojanowska. - Rozpoczęliśmy już proces szkolenia kadr, również przygotowywana jest kampania edukacyjna i społeczna mająca na celu zdobycie akceptacji dla realizacji takiego przedsięwzięcia - powiedziała. Badania z września br. pokazują, że 50 proc. Polaków opowiada się za budową elektrowni jądrowej, 40 proc. sprzeciwia się.

Pawlak zaznaczył, że przed podjęciem budowy elektrowni jądrowej Polska "chce się przyjrzeć przynajmniej dwóm technologiom; będą dwie spółki przygotowujące projekt".

Nawiązał też w trakcie panelu do negocjowanego kontraktu z Rosjanami, na podstawie którego ma wpływać do Polski 10,2 mld m sześc. gazu rocznie do 2037 roku. Odnosząc się do zarzutów, że okres obowiązywania kontraktu jest zbyt długi, podał przykłady włoskiej spółki ENI, która ma kontrakt z Gazpromem do 2035 roku oraz niemieckiego koncernu E.ON Ruhrgasu, który ma umowę do 2036 roku. Podał też prognozy, które wskazują, że Polska będzie zużywać w 2011 roku - ok. 16 mld m sześc. gazu rocznie, w 2015 - ok. 18 mld m sześciennych.

Źródło artykułu:PAP
waldemar pawlakprądenergia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)