Nie wiadomo, ile LOT przeznaczy dla zwalnianych pracowników
Jeszcze nie wiadomo, ile pieniędzy Polskie Linie Lotnicze LOT przeznaczą na
wypłaty dla odchodzących ze spółki pracowników
21.02.2013 | aktual.: 21.02.2013 15:48
Jeszcze nie wiadomo, ile pieniędzy Polskie Linie Lotnicze LOT przeznaczą na wypłaty dla odchodzących ze spółki pracowników - powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister skarbu Rafał Baniak. Kwota ta będzie znana po zakończeniu konsultacji ze stroną społeczną.
"Jeśli chodzi o finansowanie zarówno programu dobrowolnych odejść, jak i zwolnień grupowych, to te decyzje będą znane ostatecznie po zakończeniu procesu konsultacji ze stroną społeczną w PLL LOT. Wtedy będzie znana kwota, jaka jest niezbędna na koszty odejść pracowników" - powiedział wiceminister Baniak, odpowiadając w czwartek w Sejmie na pytania posłów PiS.
Zaznaczył, że na pewno nie będzie takiej sytuacji, że spółka będzie rozstawać się ze swoimi pracownikami bez zapewnienia odpowiednich środków finansowych. "Ten proces będzie przez Ministerstwo Skarbu Państwa i specjalny działający zespół w ministerstwie wyraźnie kontrolowany" - zaznaczył.
Wiceminister przypomniał, że od 15 stycznia tego roku w spółce został wprowadzony program dobrowolnych odejść. 24 stycznia zakończono pierwszą fazę tego programu. W sumie chęć skorzystania z niego zadeklarowało 130 pracowników. Baniak powiedział, że 7 lutego zarząd LOT podjął uchwałę o wszczęciu procedury zwolnień grupowych.
"Szacowane jest - a to będzie wynikało z przyjętego modelu biznesowego i siatki połączeń - że procedurą zwolnień grupowych zostanie objętych około 500 pracowników. Ta liczba może się zmieniać na plus lub minus w zależności od stosownych decyzji zarządu spółki" - powiedział Baniak.
Wiceminister podkreślił, że zmniejszenie zatrudnienia w LOT to tylko jeden z elementów złożonego procesu restrukturyzacji firmy. "Szukając oszczędności, nie bazujemy tylko na zwolnieniach, ale jest to jeden z elementów całego programu, który powstaje aktualnie w spółce" - zaznaczył. Dodał, że koszty osobowe u polskiego przewoźnika nie są najwyższe w relacji do innych podmiotów działających w sektorze.
Wiceminister skarbu zaznaczył, że głównym zadaniem, jakie stoi przed nowym prezesem spółki Sebastianem Mikoszem, jest doprowadzenie do naprawy sytuacji w LOT. "Plan naprawczy, nad którym aktualnie pracuje spółka, nad którym pracuje zarząd, zakłada wiele elementów i jednym z tych elementów jest bolesna konieczność ograniczenia zatrudnienia" - powiedział. Powołując się na analizy ekspertów, wskazał, że w LOT występuje przerost zatrudnienia.
Tydzień temu Mikosz zapowiedział zwolnienia pracowników spółki. "Wysłaliśmy do Powiatowego Urzędu Pracy informację o liczbie pracowników przewidzianych do zwolnienia. Ile z tych osób zostanie zwolnionych, tego nie wiem. Prowadzimy dialog społeczny" - powiedział wówczas. Chodzi o ponad 560 pracowników.
Na koniec 2012 r. spółka zatrudniała 2063 osoby, w tym 413 pilotów, 642 pracowników personelu pokładowego. 855 osób pracowało w kraju, a 153 osoby - za granicą.
Polskie Linie Lotnicze LOT znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Z wyliczeń spółki przed audytem, które w środę przekazał resort skarbu, wynika, że spółka za ubiegły rok miała stratę w wysokości 157,1 mln zł netto, a na działalności podstawowej strata wyniosła 115,1 mln zł. Dodatkowo spółka ponosi koszty z powodu uziemienia dreamlinerów, które sięgnęły już ok. 8 mln zł. Za 2011 rok spółka miała stratę w wysokości 145,7 mln zł.
Pod koniec grudnia 2012 r. PLL LOT otrzymały 400 mln zł na ratowania spółki. Pieniądze te - jak tłumaczył resort skarbu - spółka przeznaczyła na spłatę przeterminowanych zobowiązań (318 mln zł) i pokrycie strat operacyjnych. Do końca stycznia firma wydała już 331,8 mln zł.
(AS)