Niedziela niehandlowa i święto Trzech Króli wystraszyły Polaków. Urządzili... nalot na sklepy
Niedziela niehandlowa oraz wolny od pracy poniedziałek wystarczyły, by… Polacy rzucili się na zakupy. W wielu miejscach już wczesnym wieczorem brakowało podstawowych produktów. - Nawet ziemniaki wykupione - informuje jedna z czytelniczek.
Puste półki, puste kosze. Za to krajobraz jak po prawdziwym starciu. Tak w wielu miejscach Polski wyglądają dzisiaj sklepy. W niedzielę wszystkie placówki handlowe są zamknięte - ze względu na zakaz handlu. W poniedziałek z kolei wypada święto Trzech Króli – czyli ustawowo wolny dzień od pracy. Sklepy zatem znów będą zamknięte.
Efekt? Szaleńcze zakupy na ostatnią chwilę. Wybór towarów? Praktycznie żaden. Jak informuje Wirtualną Polskę pani Aleksandra, o 19.30 w jej sklepie brakowało wielu podstawowych produktów. Łupem padły głównie owoce i warzywa.
- W sklepach kataklizm przed dwoma dniami bez zakupów. Nawet ziemniaki wykupione - napisała za pośrednictwem platformy DziejeSieWP. Pani Aleksandra planowała zakupy zrobić w sklepie sieci Auchan tuż przy warszawskim lotnisku Okęcie.
Zobacz także: Wielki test pierogów z mięsem. Jedne z nich były z Biedronki
Kolejki ustawiały się jednak we wszystkich placówkach. I tak w internecie można bez problemu znaleźć głosy, że warszawskie sklepy Lidl wyglądały, jakby "wszyscy przyjechali do jednego sklepu".
Zakaz handlu w niedzielę wszedł w pełni od początku 2020. Oznacza on, że sklepy otworzyć mogą się tylko w siedem niedziel w roku. To głównie tzw. wyprzedażowe i poprzedzające święta (np. Boże Narodzenie czy Wielkanoc). Normalnie działać mogą w niedziele jedynie stacje paliw, apteki, kioski, kwiaciarnie czy placówki pocztowe.