Nielegalne ognisko na 50 osób. Atrakcję zorganizowały władze wsi

W małej wsi w województwie wielkopolskim zorganizowano nielegalne ognisko. Uczestników ponad 50, maseczkę mało kto miał na twarzy, a zdaniem pani sołtys wydarzenie nie stwarzało zagrożenie epidemicznego. Sanepid twierdzi inaczej. "Organizator może mieć kłopot".

Władze wsi Grylewo zorganizowały ognisko na 50 osób
Władze wsi Grylewo zorganizowały ognisko na 50 osób
Źródło zdjęć: © East News, Facebook

Grylewo - mała wieś w województwie wielkopolskim. Spokojna miejscowość, kilkuset mieszkańców. Do najbliższego większego miasta - Wągrowca - dojedziemy autem w 15 minut.

Władze wsi postanowiły umilić mieszkańcom ciężki czas lockdownu. Zorganizowano kulig z ogniskiem. Jak mówi sołtys gminy Anna Haremza, uczestników było około 50.

Rzecz jednak w tym, że zakaz organizowania tego typu spotkań, większych niż 5 osób, wciąż obowiązuje. A jak widać na zdjęciach z ogniska, uczestników było zdecydowanie więcej.

Na ognisku w Grylewie było ponad 50 osób
Na ognisku w Grylewie było ponad 50 osób© Facebook

"Chwilowe spotkanie" na 50 osób

- Ognisko było na powietrzu, wszystko w reżimie sanitarnym, nie było żadnego zagrożenia epidemicznego - mówi w rozmowie Wirtualną Polską z sołtys Grylewa Anna Haremza. Gdy zapytaliśmy o limit 5 osób, Haremza odpowiedziała, że zachowane były bezpieczne, półtorametrowe odstępy.

Banknot 1000 zł? Bielecki: nie tak się walczy z szarą strefą

Relację z wydarzenia można było obejrzeć choćby na stronie na Facebooku "Sołectwo Grylewo". Po naszym telefonie posty z informacją o kuligu z ogniskiem oraz zdjęcia usunięto. Fotografie wciąż są jednak dostępne na lokalnym portalu.

- Powiem jeszcze tak - dzieci mogły przebywać na powietrzu, zakaz zniesiono. Z resztą czy to było zgromadzenie? Chwilowe spotkanie, spędziliśmy tam około godziny - stwierdza sołtys.

Haremza dodała, że wie, które osoby w wiosce są zakażone koronawirusem. - Ognisko nie naraziło bezpieczeństwa dzieci ani żadnych uczestników. Jestem poinformowana, które osoby we wsi są zakażone koronawirusem, bo sama zawożę im lekarstwa i zakupy. Takie osoby na ognisku i kuligu się nie pojawiły - stwierdza Haremza.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że nie tylko osoby, które wykazują objawy typowe dla COVID-19, mogą zarażać koronawirusem. Wielu zakażonych nie wie, że jest nosicielem, bo chorobę przechodzi bez nawet najmniejszych objawów.

Sołtys Haremza podkreśliła jednak dwukrotnie, że wie o wszystkich osobach, które na COVID-19 w Grylewie chorują.

- Daję głowę, że uczestnicy nie mogli być narażeni na zakażenie, nikt na głowę sobie nie wchodził, na zdjęciach może widać, kiedy ktoś do kogoś się zbliżył np. aby wziąć kiełbaskę na ognisko, ale to tylko zdjęcie - dodaje kobieta.

"Organizator może mieć kłopot"

Skontaktowaliśmy się z Powiatową Stacją Sanitarno Epidemiologiczną w Wągrowcu. Piotr Gilewski, szef lokalnego sanepidu nie ukrywał zdziwienia.

- Moim zdaniem jest tutaj ewidentnie problem. Gromadzić się nie można, nie organizujemy też przecież meczy na stadionach piłkarskich, które odbywają się na otwartych przestrzeniach - mówi Gilewski.

- Tego typu wydarzeń teraz nie powinno być. 50 osób w jednym miejscu, jakaś zabawa? Absolutnie nie - dodaje pracownik sanepidu.

Szef sanepidu w Wągrowcu odniósł się do słów pani sołtys o braku zagrożenia epidemicznego. Gilewski zaznaczył, że tego typu zbiorowisko oczywiście może przyczynić się do szerzenia choroby.

- Na pewno zbadamy ten przypadek. Wygląda na to, że do złamania przepisów tutaj doszło, tym bardziej, jeśli ze zdjęć wynika, że uczestników w jednym momencie było więcej niż pięciu. Organizator może mieć kłopot - dodaje Gilewski.

Za narażenie na rozpowszechnianie choroby zakaźnej grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Policja może nałożyć mandaty na uczestników nielegalnych wydarzeń w wysokości 500 zł. Oprócz tego, istnieje jeszcze kara administracyjna, którą nakłada sanepid - ta może wynieść od 5 do 30 tys. zł.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (41)