Niemcy wprowadzili kontrole na wszystkich granicach. "Godzina stania"
W poniedziałek 16 września na granicy polsko-niemieckiej miały ruszyć zaostrzone kontrole. Niemiecki rząd chce w ten sposób skuteczniej walczyć z nielegalną imigracją. Działania te nie podobają się jednak polskim firmom. - Czas oczekiwania na granicy wzrósł do około godziny - słyszymy od jednego z rozmówców.
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej wprowadzone zostały 16 października 2023 r. Jednocześnie nasi sąsiedzi zarządzili również kontrole na granicach z Czechami i Szwajcarią. Początkowo na 10 dni, ale niemieckie władze zastrzegły sobie możliwość przedłużenia tej decyzji i z niej skorzystały.
W sierpniu tego roku ministra spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser poinformowała o efektach kontroli. Niemiecka policja miała zarejestrować 53 tys. nielegalnych wjazdów do kraju. Był to spadek o 16 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.
Faeser stwierdziła jednak, że nie jest gotowa "zaakceptować tych liczb". Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" podkreślał także, że resort spraw wewnętrznych jest zdenerwowany tym, że uchodźcy trafiający do Europy są rozdzielani bardzo nierównomiernie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Skala mnie przerasta". Restauracja już nie istnieje
W związku z tym zapadła decyzja o rozszerzeniu kontroli na wszystkie granice. Od 16 września kontroli podlegają także przejścia graniczne z Francją, Holandią, Belgią, Luksemburgiem i Danią. Pojawiły się także obawy, że dotychczasowe kontrole na granicy z Polską staną się bardziej uciążliwe dla mieszkańców i przedsiębiorców.
Korek tirów na 30 km?
Decyzja niemieckich polityków wywołała małą panikę. W mediach społecznościowych w poniedziałek pojawiły się nagrania i zdjęcia, na których widać długie kolejki samochodów osobowych i tirów, stojących w kierunku granicy. "Już po północy, na autostradzie A2, przed przejściem w Świecku, korek tirów na ok. 30 km" - pisał w serwisie X reporter Radia Zet Krzysztof Grządzielski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Komentujący zwrócili jednak uwagę, że z taką sytuacją na największych przejściach granicznych z Niemcami można spotkać się już od wielu miesięcy. I pod tym względem nic się na polsko-niemieckim pograniczu nie zmieniło.
Nową rzeczywistość na polsko-niemieckiej granicy próbuje uchwycić także profil gminy Kołbaskowo (przejście graniczne na południe od Szczecina). W serwisie X informuje, że przed przejściem granicznym obowiązuje ograniczenie prędkości. Nieco dalej samochody zjeżdżają w boczną drogę, przy której straż graniczna przygląda się mijającym ją pojazdom. Jeżeli któryś z nich zwróci uwagę funkcjonariuszy, jest zatrzymywany do kontroli. - Zdecydowana większość przejeżdża bez zatrzymywania się - czytamy we wpisie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nasi rozmówcy potwierdzają, że sytuacja na granicy pozostaje stabilna.
Na pewno zaostrzenie kontroli będzie miało pewien wpływ na płynność ruchu. Do tej pory nie dostaliśmy jednak od firm zajmujących się przewozom towarów żadnych sygnałów dotyczących utrudnień - słyszymy w Polskiej Izbie Spedycji i Logistyki.
Marta Stefańska, rzeczniczka Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej dodaje, że odbyła rozmowy z kilkoma przewoźnikami. - Utrudnienia są, ale przedsiębiorcy mieli z nimi do czynienia już wcześniej i wiedzą, jak sobie z nimi radzić - podkreśla.
Znacznego zwiększenia utrudnień nie odnotował także Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju biznesu Grupy CSL, która zajmuje się m.in. spedycją
Czas oczekiwania na granicy to około godziny. To mniej, niż się obawialiśmy - zastrzega w rozmowie z WP Finanse Przemysław Hołowacz.
Hołowacz dodaje, że tydzień temu sam miał okazję przekonać się, jak wygląda kwestia korków na granicy. W kolejce spędził ponad 40 minut. - Zatrzymywane były wszystkie autokary. Samochody osobowe zwalniały do 10 km/h, ale płynnie przejeżdżały dalej - wspomina.
Teraz, podkreśla przedstawiciel Grupy CSL, kontrole mają być jednak bardziej szczegółowe. - Możliwe, że strona niemiecka dobrze przygotowała się do kontroli pod kątem kadrowym i utrudnień nie będzie. Myślę, że wnioski będzie można wyciągnąć po kilku dniach - dodaje.
Kontrole dają się we znaki pracownikom
Nie oznacza to jednak, że firmy i mieszkańcy z terenów przygranicznych są zadowoleni z obecnego status quo. Do pracy w Niemczech regularnie dojeżdżają tysiące Polaków. Wielu z nich zatrudnionych jest w zakładach produkcyjnych.
Okazuje się, że wprowadzenie kontroli granicznych wydłużyło pracownikom dojazd do miejsca pracy. Rafał Krysztopik, przewodniczący Komisji ds. Lekarzy Praktykujących Za Granicą przy Okręgowej Radzie Lekarskiej w Szczecinie mówił w rozmowie z serwisem pulshr.pl, że szczecińscy lekarze wyjeżdżają do szpitali w Niemczech pół godziny wcześniej, w porównaniu z czasami sprzed wprowadzenia kontroli.
Krysztopik tłumaczył, że to przejaw zapobiegliwości, bo czas dojazdu "jest loterią". Nie da się bowiem przewidzieć, czy na przejściu pojawią się zatory, wynikające ze wzmożonej aktywności straży granicznej.
Towary podrożeją?
Środowisko przedsiębiorców obawia się, że w dłuższej perspektywie stałe kontrole na granicy będą miały niekorzystny wpływ na warunki prowadzenia biznesu.
Przemysław Hołowacz obawia się, że przy bardziej restrykcyjnych kontrolach czas oczekiwania może wzrosnąć nawet do kilku godzin. Ekspert szacuje, że kierowcy zamiast 4-5 kursów tygodniowo, będą w stanie zrealizować 2,5 kursu. - To na pewno przełoży się na wzrost kosztów i spadek dostępności towarów - prognozuje.
Uważam, że to decyzja polityczna, podjęta przed wyborami. Wszelkie działania, które ograniczają ruch transgraniczny między państwami ze strefy Schengen działają negatywnie na wymianę handlową - podkreśla Hołowacz.
Niepokojący komunikat wydała także Polska Izba Spedycji i Logistyki. Czytamy w nim, że na polskich przewoźnikach niekorzystnie odbije się także wprowadzenie kontroli na granicach między Niemcami a Niderlandami, Francją i Belgią.
Izba pisze, że kontrole będą miały realny wpływ na transport ładunków, bo nastąpi wydłużenie czasu dostawy i podniesienie kosztów transportu.
"Będzie też miało negatywny wpływ na ruch osobowy, szczególnie dla mieszkańców, dojeżdżających do pracy do Niemiec a okresach przedświątecznych pogłębi i tak istniejące korki" - podsumowuje PISiL.
Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl