Niemieckie czołgi dla polskiej armii
Minister obrony podpisał z Niemcami umowę o zakupie 119 używanych leopardów za blisko miliard złotych.
21.11.2013 | aktual.: 23.11.2013 15:40
Czołgi mają szybko wzmocnić polskie siły pancerne. 105 sztuk Leo w wersji 2A5 i 14 nieco starszych pojazdów 2A4 ma dołączyć do 128 leopardów, które na początku minionej dekady przejęliśmy od Bundeswehry za symboliczną markę. Po przejęciu nowej partii Polska będzie jednym z największych użytkowników tych czołgów nie tylko w krajach NATO - pisze "Rzeczpospolita".
- Pozyskanie zwłaszcza nowszych leopardów 2A5, niezłych czołgów produkowanych w latach 90., to racjonalny sposób na szybkie dozbrojenie sił pancernych. Pozwoli w Leo wyposażyć kolejną brygadę i zrobić krok w kierunku unifikacji broni - powiedział dziennikowi Andrzej Kiński, szef Nowej Techniki wojskowej.
Niestety, jak czytamy, pod znakiem zapytania stoi modernizacja leopardów w wersji 2A4, które od ponad dekady służą w polskim wojsku. Szacuje się, że unowocześnienie czołgów z wykorzystaniem technologii producentów, może kosztować nawet 2 mld zł. Współpraca z niemieckimi koncernami miała prowadzić do podniesienia poziomu technologicznego rodzimych spółek, ale sparaliżowały ją spory w Polsce i ambicjonalne przepychanki w państwowych gigantach.
- Dobrze byłoby, aby wojskowi wyciągnęli wnioski z doświadczeń sprzed dekady i tym razem wynegocjowali z Niemcami korzystniejsze dla polskiego przemysłu warunki wprowadzenia na rynek niemieckiej broni pancernej. Chodzi o dostęp do dokumentacji, technologii serwisowania i modernizacji leopardów, a także podzielenie się ze zbrojeniówką praktycznymi kompetencjami w dziedzinie remontów i obsługi - podkreśla Zdzisław Zieliński, zastępca redaktora naczelnego "Raportu WTO".