Niskie ceny skupu jabłek; sadownicy zapowiedzieli protest
Związek Sadowników RP zaapelował do producentów jabłek o wstrzymanie dostarczania owoców do skupu. Sadownicy zapowiedzieli na najbliższy poniedziałek protest w Warszawie z powodu niskich cen płaconych za te owoce przez przemysł, na poziomie 15-20 groszy za kilogram.
07.09.2016 18:10
"Zakłady przetwórcze od początku tego sezonu drastycznie i bezpodstawnie zaniżają ceny owoców. Argumenty od lat są takie same - nadprodukcja i niskie ceny koncentratu na świecie. To kłamstwo i gra marketingowa" - czytamy na stronie internetowej Związku. Twierdzi on, że zagraniczne koncerny, kupując surowiec za bezcen, świadomie zaniżają cenę koncentratu na światowych rynkach.
Sytuacja sadowników w tym roku jest bardzo trudna, jabłka skupowane są poniżej 20 groszy za kilogram. Jest to cena, która zupełnie nie pokrywa kosztów produkcji - powiedział PAP w środę prezes Unii Owocowej Waldemar Żółcik.
Podkreślił, że w tym roku m.in. w tzw. zagłębiu produkcji jabłek, tj. w rejonie grójeckim, było sporo gradobić i jabłka są gorszej jakości, co wykorzystuje przemysł, proponując bardzo niskie ceny skupu tych owoców. W sytuacji, gdy mniej jest jabłek deserowych, skup jabłek przemysłowych ma decydujące znaczenie dla kondycji finansowej sadownika - tłumaczył Żółcik.
Wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki, odnosząc się do zapowiedzianego protestu, zapewnił w rozmowie z dziennikarzami, że będzie pomoc dla rolników, którzy ponieśli straty w wyniku klęsk żywiołowych (np. gradobicia); jest też przewidziane unijne wsparcie w związku z rosyjskim embargiem. Część rolników, która przekaże bezpłatnie jabłka na cele społeczne, dostanie rekompensatę. W ten sposób zmniejszy się ilość jabłek na rynku i ich producenci będą mogli uzyskać wyższe ceny.
Wiceszef resortu zaznaczył, że istotne jest wzmocnienie pozycji rolników wobec przemysłu i handlu, bo wtedy producenci rolni będą mieli siłę, by ustalać cenę z odbiorcami. Zdaniem Boguckiego, przemysł wykorzystuje to, że w ostatnich latach znacznie wzrosła produkcja jabłek w naszym kraju, a z drugiej strony są problemy ze sprzedażą tych owoców, m.in. z powodu niemożności eksportu do Rosji, która była tradycyjnym rynkiem zbytu dla tych owoców. Pozyskiwanie zaś odbiorców z innych rynków jest procesem - zauważył.
W opinii Bożeny Noseckiej z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ), niskie ceny skupu jabłek są wynikiem dużej produkcji nie tylko w kraju, ale także w innych państwach. Jak powiedziała, przemysł ma także zapasy koncentratu jabłkowego, a jego cena na rynkach światowych spadła w ostatnim okresie o ok. 25 proc.
Dodała, że skup jabłek dopiero się zaczyna, a jego największe natężenia przypadnie na październik. Według GUS, tegoroczne zbiory jabłek w Polsce mają być na poziomie 3,5 mln ton, ale niektórzy eksperci uważają, że będzie ich nawet 4 mln ton. Zdaniem ekspertki, potrzebne jest bardziej aktywne poszukiwanie nowych odbiorców.
W ostatnim sezonie (2015/2016) znacznie wzrósł wywóz jabłek do Egiptu i innych krajów Afryki Północnej. Najwięcej jednak sprzedaliśmy ich na Białoruś - było to 400 tys. ton. W sumie cały eksport szacowany jest na ok. 970 tys. ton. "Jest to dużo, ale o 200-300 tys. ton mniej niż w najlepszym sezonie 2013/2014, gdy Polska wywiozła ok. 1 mln 200 tys. ton jabłek, w tym 700 tys. ton do Rosji" - zauważyła Nosecka.
Jan Świetlik z IERiGŻ, pytany o koszty produkcji jabłek ocenił, że średnio jest to 90 groszy za kg. Szacunki te uwzględniają wszystkie elementy kosztów, ale nie kosztów sortowania i transportu. Jeżeli chodzi o opłacalność produkcji, to w latach 2011-2013 r. na ogół producenci jabłek osiągali zyski. Obecnie sytuacja jest gorsza, bo w Polsce jest zbyt dużo jabłek przemysłowych, a ich sprzedaż na rynku obniża ceny. Taką produkcję należałoby raczej niszczyć - zaznaczył.
Według ekspertów Instytutu, istotny spadek cen jabłek w I połowie 2016 r. spowodował, że straty ponieśli ci sadownicy, którzy w nowoczesnych chłodniach (często wybudowanych na kredyt) zgromadzili duże ich zapasy, licząc na wysokie ceny wiosną. Teraz ich sytuacja finansowa może być trudna.
Zdaniem prof. Eberharda Makosza, autorytetu w dziedzinie sadownictwa, w Polsce jest konieczna poprawa jakości jabłek i powiększenie uprawy odmian poszukiwanych w kraju i za granicą. Trzeba też zwiększyć wydajność sadów. Jeżeli to nie nastąpi, to - zdaniem profesora - grozi polskim sadownikom permanentna nadprodukcja jabłek z niskimi cenami skupu. Aby zagospodarować wszystkie jabłka po opłacalnych cenach, wystarczą zbiory około 3,0 mln ton, w tym do 1,8 mln ton wysokiej jakości jabłka deserowe - ocenił.