Ograniczenie CO2 podwyższy ceny prądu
Przyjęcie pakietu klimatycznego, nawet w zmodyfikowanej formie, nie jest dobrą wiadomością dla Polaków. Według ekspertów ceny prądu wzrosną po 2013 r. o 100 proc.
12.12.2008 | aktual.: 18.12.2008 07:32
Jeśli dziś za prąd przeciętna rodzina płaci średnio ok. 20 zł miesięcznie, po 2013 r. będzie wydawała 40, a nawet 50 zł.
_ Bez znaczenia jest ostateczny kształt pakietu, ponieważ zakłady, by się rozwijać, i tak będą potrzebowały więcej prądu, co oznacza, że ceny energii wzrosną i wszyscy to odczujemy _- uważa Krzysztof Rybiński, partner w Ernst & Young, autor opracowań z zakresu CO2.
Eksperci są zgodni co do tego, że drożejąca energia wywoła wzrost cen żywności - ich zdaniem produkty pierwszej potrzeby, jak np. pieczywo czy mleko, mogłyby podrożeć nawet o 10-15 proc. Wyższa inflacja doprowadzi z kolei do jeszcze większego spowolnienia gospodarki, która i tak dostanie mocno w kość z powodu kryzysu na rynkach finansowych. Czeka nas więc czas wyjątkowego zaciskania pasa zarówno z powodu kryzysu, jak i zmian w regulacjach klimatycznych.
_ Mamy gospodarkę opartą w ponad 90 proc. na węglu, który wydziela najwięcej szkodliwego dla środowiska dwutlenku węgla. Nie łudźmy się, że zrezygnujemy z węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii. Nie mamy dziś takich możliwości _ - dodaje Rybiński.
Wydawałoby się, że w sytuacji, gdy Europa dąży do drastycznego ograniczenia emisji CO2, tańsze powinny być odnawialne źródła energii. Ale nic z tego. Zdaniem Mirosława Dudy, eksperta z Agencji Rynku Energii, ogrzewanie mieszkań czy domów bateriami słonecznymi lub pompami cieplnymi będzie wręcz droższe.
_ Zakładam, że znacząco zwiększy się popyt na alternatywne źródła energii, więc ich ceny pójdą w górę. Ale nie tylko z powodu popytu. Po prostu tańsze źródła energii, jak np. biomasa, zaczną się wreszcie wyczerpywać i trzeba będzie szukać innych. A to kosztuje _- twierdzi Mirosław Duda.
Eksperci niemal jednogłośnie twierdzą, że jedynym wyjściem z energetycznego klinczu i ucieczką od gwałtownych podwyżek są miliardowe inwestycje w tzw. technologie czystego węgla. Duda i Rybiński postulują, by Unia Europejska, która narzuca nam ograniczenie emisji dwutlenku węgla, wydała co najmniej kilkadziesiąt miliardów euro na badania naukowe dotyczące wyłapywania CO2 i składowania go w bezpiecznych miejscach.
Sęk w tym, że polskiemu rządowi będzie dziś bardzo trudno przekonać Komisję Europejską do takich nakładów, bo wszystkie kraje europejskie są pogrążone w kryzysie i wolą wydać pieniądze na pomoc bankom, instytucjom finansowym i branży motoryzacyjnej.
_ Niestety zaprzepaściliśmy dziewięć ostatnich lat, bo w ogóle nie modernizowaliśmy naszych elektrowni. Nie dość, że nie myśleliśmy o ochronie środowiska, to jeszcze nie robiliśmy nic, by unowocześnić system energii oparty na węglu _ - mówi Rybiński.
Wygląda więc na to, że najbliższe lata będą bardzo trudne zarówno dla firm, jak i nas wszystkich - odbiorców energii elektrycznej. Jeśli nie zaczniemy modernizować naszych elektrowni, to poza podwyżkami będziemy borykać się z częstymi awariami.
Tomasz Ł. Rożek
NaszeMiasto.pl