Ok. 200 ton karpia z Zatora trafi w tym roku na świąteczne stoły (wideo)
Ok. 200 ton karpia z Zatora (woj. małopolskie) trafi w tym roku na wigilijne stoły. Ryby ze słynnych zatorskich gospodarstw, chronione unijnym certyfikatem, będzie można kupić na miejscu w Zatorze, ale także u lokalnych sprzedawców i w dużych sieciach handlowych.
Udostępniamy nagranie wideo:
https://wideo.pap.pl/videos/14478/
Odpowiednie ilości karpi są już gotowe na sprzedaż. Wkrótce rozpocznie się pakowanie i wydawanie handlarzom po kilkanaście, kilkadziesiąt ton tej ryby. Na stoiskach i w sklepach klienci znajdą karpia w stanie surowym lub przyrządzonego na wiele sposobów. W tym sezonie cena detaliczna ma wynieść ok. 13 zł za kilogram. Zatorska sztuka waży od 1,3 do 2 kg.
Polacy aktywnie rozglądają się za karpiami już dwa tygodnie przed świętami. Od tego czasu, aż do 24 grudnia zatorscy gospodarze sprzedają ok. 90 proc. ryb, wyhodowanych w cyklu trzyletnim. "Okres przedświąteczny jest dla nas bardzo ważny, bo sprzedajmy wtedy praktycznie całą naszą produkcję" - mówi PAP Jerzy Adamek, dyrektor Rybackiego Zakładu Doświadczalnego, zarządzającego stawami w Zatorze i okolicach.
Zatorski karp handlowy to hybryda oryginalnego karpia z zatorskich stawów oraz dokładnie wyselekcjonowanych, czystych linii: węgierskiej, jugosłowiańskiej, gołyskiej i izraelskiej. Zdaniem hodowców swoje walory smakowe zawdzięcza właśnie tej starannej krzyżówce oraz czystym wodom w Dolinie Karpia (potoczna nazwa Zatora i sąsiednich gmin). Duży wpływ na mięsistość ryb, delikatny smak i wysoką zawartość składników odżywczych ma pokarm - mieszanka naturalnych zbóż. Karpie otrzymują głównie pszenicę, ale i jęczmień, kukurydzę, nie są karmione żytem. "Kupujemy pasze zbożowe z regionu graniczącego z naszymi gospodarstwami" - zaznacza dyrektor Zakładu.
Miejscowym specjałem jest karp po zatorsku, inaczej zwany karpiem królewskim. Jest to ryba zapiekana z farszem pieczarkowo-jajecznym, serem żółtym, posypana po wierzchu śmietaną i natką pietruszki. Zatorzanie polecają też wyśmienicie smakującego karpia w wersji wędzonej.
W Zatorze, położonym ok. 50 km na zachód od Krakowa, gospodarze hodowali karpie już w średniowieczu. Zgodnie z przekazami, pierwsze stawy rybne wykopali tu jeńcy tatarscy. Hodowlą na tym terenie parali się również cystersi. Handel rybny przyniósł zatorzanom taką sławę, że zaczęto ich określać karpikami lub karpianami.
Obecnie stawy hodowlane zajmują ponad 1 tys. hektarów, a na hektar przypada od 40 do 700 sztuk ryb. W Rybackim Zakładzie Doświadczalnym pracuje, wraz z administracją, ok. 30 osób - za sprawą mechanizacji produkcji jest to mniej niż w latach ubiegłych.
Ze względu na stosunkowo niską cenę hodowla karpia nie przynosi wysokich dochodów, jednak pozwala budować markę regionu. "Dla gminy to nie jest zbyt dochodowy interes, ale wykorzystujemy go promocyjnie" - mówi PAP burmistrz Zatora Mariusz Makuch.
By zjeść słynną rybę, do Zatora zjeżdżają turyści z różnych stron Polski. Przed wiekami, spławiana Wisłą, trafiała na dwory królewskie. Teraz gości na wigilijnych stołach rodzin w całym kraju. W lipcu, podczas Światowych Dni Młodzieży, skosztował ją także papież Franciszek. "Dobrze przyrządzony karp to jest przysmak niesamowity" - podkreśla burmistrz.
17 grudnia na lokalnym Rynku odbędzie się Zatorski Jarmark Karpiowy, przedświąteczna impreza kulinarna, w czasie której można posmakować ryb przygotowanych na rozmaite sposoby.
Karp zatorski w 2011 r. został wpisany na unijną listę produktów o chronionej nazwie pochodzenia. W ten sposób dołączył do produktów chronionych w Unii Europejskiej ze względu na swoje tradycyjne pochodzenie lub specyficzną recepturę i produkcję. Stawy hodowlane objęte są obszarem chronionym Natura 2000.
Beata Kołodziej