Okęcie i firma ochroniarska uspokajają: nie ma zagrożenia paraliżu
Firma Konsalnet nie zamierza się wycofywać z obniżek wynagrodzeń kontrolerów bezpieczeństwa na lotnisku Chopina w Warszawie. Zapewnia jednak, że nie ma obaw o obsługę pasażerów. Uspokaja również Okęcie, które w razie strajku ma własną straż ochrony lotniska.
Czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że kontrolerzy bezpieczeństwa na Okęciu zapowiadają strajk włoski w reakcji na zapowiedź obniżki ich stawek godzinowych o 30 proc. Gazeta przypomniała, że operatorzy kontroli bezpieczeństwa, żeby dostać pracę musieli zdobyć specjalny certyfikat Urzędu Lotnictwa Cywilnego i teraz zarabiają około 10-14 zł za godzinę.
Przedstawiciel Biura Prasowego Konsalnet Bartosz Pawłowski potwierdził PAP, że firma zamierza obniżać stawki zatrudnionym na Okęciu, ale twierdzi, że ponad 90 proc. kontrolerów bezpieczeństwa mimo wszystko chce dalej współpracować z firmą. Według niego wątpliwości co do tego ma kilkanaście osób, z którymi spółka chce jeszcze prowadzić rozmowy.
- Nie ma żadnych obaw, jeśli chodzi o obsługę pasażerów w trakcie świąt. Prowadzone przez nas kontrole bezpieczeństwa są i będą na najwyższym poziomie - oświadczył.
Według niego anonimowy list, w którym poinformowano o groźbie strajku, został wysłany przez osobę, która nie pracuje i nigdy nie pracowała w Konsalnecie. Pawłowski podkreślił, że obniżka stawek godzinowych nie będzie wynosiła 30 proc., jak pisała prasa, a kilka do maksymalnie kilkunastu procent.
Konsalnet argumentuje, że chce "dostosować warunki płacowe do rynku". - Średnia stawka tych pracowników i tak nadal zdecydowanie przewyższa stawkę w branży ochrony - oświadczył Pawłowski zastrzegając, że ma na myśli porównanie do innych portów lotniczych.
Konsalnet zatrudnia na lotnisku Chopina blisko 240 osób. Pracują na podstawie różnego rodzaju umów, nie są zrzeszeni w żadnym związku zawodowym.
Rzecznik lotniska Chopina Przemysław Przybylski uspokaja, że pasażerowie nie powinni obawiać się utrudnień. - Ruch lotniczy przed świętami, czy w czasie świąt jest bardzo mały. W porównaniu do lipca jest to o 50 proc. mniej. Nie ma większego zagrożenia, że praca lotniska zostanie sparaliżowana - powiedział PAP Przybylski.
Zwrócił uwagę, że umowa z Konsalnetem przewiduje kary, gdyby czas oczekiwania na kontrolę bezpieczeństwa wydłużył się ponad określony limit. Okęcie ma też własną straż ochrony lotniska i w razie czego może z niej skorzystać, by wspomóc pracę kontrolerów bezpieczeństwa.
Od czerwca, kiedy Konsalnet przejął wykonywanie kontroli bezpieczeństwa na Okęciu, jego pracownicy przeprowadzili kontrolę blisko 3 mln pasażerów. Rzecznik lotniska przyznał, że kilka razy zdarzyło się, że kontrola bezpieczeństwa była "wąskim gardłem", gdzie powstawały kolejki. Od kiedy jednak Ryanair przeniósł się z Okęcia do Modlina problem ten się już nie pojawia.
Początkowo za kontrole bezpieczeństwa na Okęciu odpowiadała straż graniczna, później robiły to służby portu lotniczego, a w połowie tego roku obowiązki zostały przekazane firmie prywatnej. - Powodów było wiele, ale koszty też miały znaczenie - przyznał rzecznik lotniska.
Przez kilka miesięcy prywatna firma ochraniała m.in. MSZ. Po kilku incydentach zrezygnowano jednak z jej usług i budynki resortu chroni znowu BOR.