Optymizm szybko wyparował
W piątek tylko w pierwszej części handlu na giełdach panowały dobre nastroje. Później większość indeksów znalazła się pod kreską. Warszawa znów zdołała się obronić.
04.03.2011 17:50
Dwuprocentowa czwartkowa zwyżka indeksu naszych największych spółek nie zaspokoiła byczych ambicji. W piątek wzrost był kontynuowany. Na otwarciu główne indeksy w Warszawie zwyżkowały po około 0,5 proc. Po krótkotrwałym osłabieniu ruszyły mocniej w górę. Tuż po południu WIG20 dotarł do 2800 punktów, zyskując prawie 1,4 proc. Utrzymanie tego poziomu okazało się jednak zbyt trudne. Zaczęła coraz wyraźniej przeważać chęć realizacji zysków. Przez niemal cały dzień nasz rynek należał do najmocniejszych w Europie, wraz z giełdami węgierską, turecką i londyńską.
W ciągu pierwszej godziny notowań największymi zwyżkami popisywał się nasz surowcowy duet. Akcje PKN Orlen rosły o ponad 2 proc., a KGHM o ponad 1 proc. Po kilkudziesięciu minutach dołączyły do nich papiery Pekao, PZU, Tauronu i Telekomunikacji Polskiej. W ich przypadku wzrosty przekraczały 1 proc. Walory PKN zwiększały skalę wzrostu do 3 proc., a po piętach deptały im akcje Pekao. W ciągu dnia zmieniło się jednak nastawienie inwestorów do papierów KGHM, które po południu traciły niemal 1 proc. W surowcowej zwyżce nie uczestniczyły akcje Lotosu, którymi handlowano nieznacznie powyżej ceny z czwartkowego zamknięcia.
Na głównych giełdach europejskich notowania, podobnie jak w Warszawie, zaczęły się od około 0,5 proc. wzrostów. Ich skala szybko się podwoiła, jednak już w południe coraz bardziej zaczęły przyciskać niedźwiedzie. Tej tendencji opierał się jedynie londyński FTSE. W jego przypadku osłabienie było ledwie dostrzegalne i przez większą część dnia zwyżkował on o około 0,9 proc.
Przełomowe miały być dziś dane z amerykańskiego rynku pracy. Okazały się one dobre. Stopa bezrobocia ponownie nieoczekiwanie spadła z 9 do 8,9 proc. i osiągnęła poziom najniższy od prawie dwóch lat. W sektorze pozarolniczym przybyło 192 tys. miejsc pracy. Spodziewano się zwyżki o około 200 tys., więc różnica między oczekiwaniami a rzeczywistością nie była zbyt duża. W sektorze prywatnym przybyło 222 tys. zatrudnionych, czyli niemal 20 tys. więcej niż się spodziewano. Mimo to po publikacji tych informacji sytuacja na giełdach wyraźnie się pogorszyła.
Indeksy w Paryżu i Frankfurcie znalazły się nieznacznie pod kreską. Co dziwne, po kolejnej pozytywnej informacji o wzroście zamówień w przemyśle o 3,1 proc., wobec prognoz mówiących o 2 proc. zwyżce, indeksy jeszcze mocniej poszły w dół. Zamówienie na dobra trwałego użytku zwiększyły się o 3,2 proc., także bardziej niż się spodziewano. Po wyeliminowaniu środków transportu co prawda spadły o 3 proc., jednak był to spadek znacznie mniejszy niż się obawiano. To wszystko na inwestorów nie działało. DAX i CAC40 traciły po około 1 proc., a indeksy na Wall Street szły w dół o 0,6-0,7 proc.
W tej sytuacji także i na warszawskim parkiecie końcówka notowań nie była pomyślna dla posiadaczy akcji. WIG20 ostatecznie wzrósł o 0,73 proc., WIG o 0,54 proc., mWIG40 o 0,25 proc., a sWIG80 o 0,4 proc. Obroty wyniosły 1,2 mld zł.
Roman Przasnyski,
Open Finance
| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |