Orzecznik ZUS poniżyła pacjenta? Zakład zapowiada kontrolę
Lekarka kazała mężczyźnie czytać na głos napis na drzwiach, bo inaczej nie wpuści go do gabinetu. Taka sytuacja miała wydarzyć się w jednej z przychodni w Bielsku-Białej. Centrala ZUS zapowiada wyjaśnienie, bo lekarka pełniła rolę orzecznika.
Historię opisał portal bielsko.biala.pl, powołując się na relację w mediach społecznościowych. Sytuacja dotyczyła 63-letniego pacjenta z nowotworem płuc.
Mężczyzna zgłosił się do lekarza orzecznika w sprawie przyznania renty. - Jakiś czas po wyznaczonej godzinie lekarka będąca sama w gabinecie wciąż nie wołała męża - opisuje żona pacjenta.
Ponieważ pacjenci widzieli, że lekarka siedzi sama w gabinecie, mężczyzna postanowił zapukać i zapytać, czy może już wejść. Lekarka w odpowiedzi rzuciła tylko, czy pacjent "potrafi czytać". Na drzwiach była bowiem informacja, że to lekarz zaprasza do gabinetu.
Obejrzyj: Był nauczycielem, dzięki jednej rozmowie został miliarderem
Po chwili lekarka wyszła z gabinetu i po powrocie zaczęła strofować chorego mężczyznę. Kazała mu na głos czytać napis na kartce przy pozostałych pacjentach. Zagroziła, że w innym wypadku pominie tego chorego i wezwie kolejnego.
- Mąż powiedział, że nie przeczyta, ale po chwili zmienił zdanie - relacjonuje żona.
Jak dodała, to według niej brak szacunku i poniżanie osoby chorej.
Oficjalny profil ZUS zabrał głos w tej sprawie. - Przekażemy opis tej sytuacji przełożonemu lekarzy z prośbą o interwencję i wyjaśnienie. Dziękujemy za sygnał. Jeżeli taki był przebieg rozmowy, to nigdy nie powinno się to wydarzyć - poinformował Zakład.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl