"Osłabienie złotego spowodowane umacniającym się dolarem"

Obecne zmiany na rynku walutowym nie mają oparcia w czynnikach fundamentalnych, zaś osłabienie złotego spowodowane jest głównie umacniającym się dolarem - poinformował Sławomir Skrzypek, prezes Narodowego Banku Polskiego.

"Osłabienie złotego spowodowane umacniającym się dolarem"
Źródło zdjęć: © Archiwum

22.10.2008 | aktual.: 22.10.2008 14:37

_ Obecne zmiany na rynku walutowym nie mają uzasadnienia fundamentalnego. Osłabienie złotego spowodowane jest głównie umacniającym się dolarem _ - powiedział Skrzypek dziennikarzom.

_ Fundamenty są mocne, deprecjacja wynika z postrzegania regionalnego sytuacji w naszym kraju _- dodał.

Złoty osłabił się dynamicznie w środę rano, osiągając około godziny 10.00 poziom 3,72 za euro i 2,89 za dolara.

_ Wydarzeniem dzisiejszego dnia nie będą spadki na giełdzie, ale wyjątkowe osłabienie złotego. Dziś rano dolar kosztował już 2,90 złotego, zatem od rekordowego lipcowego poziomu 2,02 nasza waluta osłabiła się już o ponad 40 procent. Równie słabo złotówka wypada na tle franka - dziś musimy za szwajcarską walutę zapłacić 2,50. Dla wszystkich kredytobiorców utrzymanie takiej dynamiki osłabiania się złotego będzie bardzo nieprzyjemne, bo każdy wzrost to większa rata kredytu _ - komentuje Krzysztof Barembruch (A-Z Finanse)

We wtorek nasza waluta silnie traciła. _ Podobnie zachowywały się inne waluty regionu (np. forint). Złoty stracił w stosunku do euro i dolara po ponad cztery procent. W stosunku do szwajcarskiego franka też stracił blisko 11 groszy przekraczając poziom 2,43 PLN (najwyżej od lutego 2007). Takie osłabienie będzie już biło w kredytobiorców i szkodziło wielu bankom. Przecena wynikała tylko po części ze wzmocnienia dolara w stosunku do euro. Wystarczy spojrzeć na nasze taniejące obligacje, żeby zobaczyć, co się dzieje. Kapitał zagraniczny ucieka z naszego rynku, a to bardzo źle rokuje złotemu. Widać wyraźnie, że nastroje w stosunku do walut regionu są fatalne, co źle rokuje złotemu na przyszłość _ - prorokuje Piotr Kuczyński (Xelion).

Obraz

Dziś w nocy złoty osłabił się bardzo silnie w stosunku do głównych walut. Kurs EUR/PLN przebił poziom 3,7000, a USD/PLN doszedł do psychologicznej bariery 2,9000.
_ Częściowo ruch ten był związany z silnym spadkiem eurodolara. Ponadto wciąż mamy do czynienia z rosnąca awersją do ryzyka, która uderza w waluty rynków wschodzących. Ostatnie problemy Węgier oraz Ukrainy, dały silnie do zrozumienia inwestorom, iż kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie uciekną przed skutkami kryzysu finansowego, a wszystkie niedociągnięcia i problemy w gospodarkach odbiją się bardzo negatywnie na walutach poszczególnych krajów. Węgry borykające się z wysoki poziomem deficytu obrotów bieżących oraz Ukraina, której problemem jest najwyższa w Europie inflacja, odczuły efekty kryzysu jako pierwsze. Niestety wraz z forintem i hrywną tracą pozostałe waluty regionu, także złoty, choć wydawałoby się, iż problemy Węgier oraz Ukrainy dalekie są polskiej gospodarce. Inwestorzy nie postrzegają jednak naszego kraju jako dobrze prosperującej gospodarki o stosunkowo silnych fundamentach i zdrowym systemie finansowym, lecz jako część regionu borykającego się z poważnymi problemami gospodarczymi _- komentują
Joanna Pluta i Tomasz Regulski z TMS Brokers. Złoty stracił w trakcie wtorkowej sesji względem obu głównych walut. Kurs względem dolara spadł do poziomu nie notowanego od półtora roku. Na rynku obligacji wyprzedaż, rentowności wzrosły o kilkanaście pkt bazowych.

Wtorek był kolejnym dniem odpływu kapitału z rynków wschodzących, w tym z rynku polskiego. Bezpośrednia przyczyna to kłopoty Węgier, którym w ubiegłym tygodniu agencja ratingowa Fitch obniżyła perspektywę ratingu. Złotemu nie sprzyja także spadający euro- dolar.

_ Złoty słabnie w oczach, zwłaszcza wobec dolara. Dolar na świecie jest coraz mocniejszy, widać to po spadku euro-dolar do poziomu poniżej 1,32. To oczywiście silnie zwiększa awersję do ryzyka _ - powiedział PAP Marek Wołos z TMS Brokers.

_ Rynek boi się tego, co się wydarzyło na Węgrzech. Obniżenie perspektywy ratingu wpływa negatywnie na cały region. Inwestorzy wycofują się z giełdy, ale też z rynku obligacji. W krótkim okresie możemy więc spodziewać się dalszej deprecjacji złotego. Euro-złoty zapewne na trwałe przekroczył poziom 3,60. Prawdopodobnie na kolejnych sesjach zobaczymy dalszy wzrost euro- złotego do 3,66 i dolar-złotego do 2,77 _ - dodał Wołos.

Duża awersja do ryzyka osłabia też polskie obligacje. Rentowności wzrosły na całej krzywej.

_ Na rynku jest dużo słabiej (...) mamy wzrost rentowności o 10-15 pkt bazowych. Dodatkowo doszło osłabienie złotego, słabość regionu, niepokój o Węgry i sporo umorzeń w funduszach inwestycyjnych. Fundusze muszą pozyskiwać środki na finansowanie umorzeń, a że znaczna część z nich to fundusze zrównoważone, posiadające obligacje w portfelach, więc muszą sprzedawać te obligacje. To jest chyba główny czynnik napędzający rynek _ - powiedział Paweł Kielek z ABN Amro.

_ Jesteśmy już dość blisko poziomów technicznych, gdzie może nastąpić odbicie. Nie podejmuję się jednak prognozowania, co może się stać w najbliższym czasie. Nikt o zdrowych zmysłach chyba nie jest w stanie przedstawić takich wiarygodnych prognoz _ - dodał Kielek.

Rynek zignorował wtorkowe dane NBP o inflacji bazowej. Narodowy Bank Polski podał we wtorek w komunikacie, że inflacja bazowa, po wyłączeniu cen żywności i energii (nowa), we wrześniu wyniosła 2,9 proc. wobec 2,7 proc. w sierpniu. W ujęciu miesięcznym miara ta wyniosła 0,3 proc.

Inflacja netto (stara) we wrześniu wzrosła do 4,3 proc. z 4 proc. W ujęciu miesięcznym ceny netto wzrosły o 0,4 proc.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)