Ostre cięcia w innowacjach
O ponad 40 proc. mniej niż dotychczas mają otrzymywać przedsiębiorcy starający się o dotację na e-biznes. Co więcej, szanse na największe pieniądze mają tylko najmłodsi właściciele firm - ci, którzy nie zdmuchnęli jeszcze 27 świeczek na urodzinowym torcie.
24.02.2010 | aktual.: 24.02.2010 10:54
Czy w marcu i sierpniu tego roku - miesiącach, w których mają być kolejne nabory wniosków o pieniądze na e-biznes z unijnego działania 8.1 - znowu zobaczymy długie kolejki?
Z pewnością niechętnie widziałby je Komitet Monitorujący Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka, który niedawno zatwierdził zmiany kryteriów oceny w przyznawaniu dotacji na e-biznes. Uczynił to w grudniu 2009 r., ale szykują się nowe poprawki.
Teraz przedsiębiorcy starający się o dotację na e-biznes mogą liczyć na kwotę stanowiącą 85 proc. tzw. wydatków kwalifikowanych, czyli niezbędnych do realizacji projektu.
Muszą one wynosić nie mniej niż 200 tys. zł, ale nie więcej niż milion. Oznacza to, że na konto innowacyjnej firmy wraca dziś maksymalnie 850 tys. zł (ale jednocześnie nie więcej niż równowartość 200 tys. euro). Całkiem możliwe jednak, że limit wydatków kwalifikowanych zostanie zmniejszony z miliona do 700 tys. złotych, do tego zwrot miałby wynosić już sporo mniej, bo nie 85 proc., a 70 proc. kosztów kwalifikowanych.
Jeśli projekt rozporządzenia wejdzie w życie, innowacyjne firmy mogą liczyć na maksymalnie 490 tys. zł dotacji. W nieco lepszej sytuacji byłyby osoby, które nie ukończyły jeszcze 27 lat - według nowych zasad ich firma otrzymałaby 560 tys. zł (80 proc. kosztów kwalifikowanych).
Skąd takie oszczędności? Z obawy, że zbyt szybko wyczerpie się pula środków przewidzianych na działanie 8.1. Poza tym autorzy projektowanych zmian uznali, że "dla rozwoju gospodarki szczególnie cenne jest podejmowanie działalności gospodarczej przez młodych przedsiębiorców, w tym zwłaszcza absolwentów szkół wyższych - najlepiej znających i najchętniej stosujących innowacyjne rozwiązania".
Inne ważne planowane zmiany to m.in.:
Firma składająca wniosek musiałaby złożyć oświadczenie, że nie ma powiązań z innymi przedsiębiorstwami działającymi na rynku. Zdarzało się bowiem, że tworzono z tymi firmami spółki w celu ominięcia jednego z obostrzeń, a mianowicie wymogu, że przedsiębiorstwo starające się o dotację nie może działać dłużej niż rok.
Spółki kapitałowe nie mogłyby składać wniosków o dofinansowanie. Autorzy projektu tłumaczą, że spółki kapitałowe nie mają niezbędnych danych, czyli NIP-u i REGONU, a tym samym nie jest możliwa ich identyfikacja przez instytucję przyjmującą wnioski.
Firma składałaby tylko jeden wniosek o dotację w swoim regionie. Przedsiębiorcy bowiem, chcąc zwiększyć swoje szanse, składali wnioski w różnych regionach.