Pacjent ugryzł lekarza. Dlaczego wyżywają się na pracownikach medycznych?
Lekarka dostała cios w żołądek, znany jest też przypadek ugryzienia ratownika medycznego przez chorego. Agresja wobec pracowników medycznych to coraz poważniejszy problem.
16.03.2012 | aktual.: 18.03.2012 10:46
Lekarka dostała cios w żołądek. Znany jest też przypadek ugryzienia ratownika medycznego przez chorego. Agresja wobec pracowników medycznych to coraz poważniejszy problem. Dlaczego pacjenci wyżywają się na kimś, kto przecież im pomaga?
Ja go ratuję, a on mnie bije
Według danych CBOS, 51 proc. ankietowanych lekarzy stwierdziło, że spotkali się z agresją. Agresywnie wobec nich zachowywali się albo sami pacjenci, albo osoby występujące w nich imieniu, np. członkowie rodziny. Jeden przypadek na dziesięć był związany ze stosowaniem przemocy fizycznej. O co piątym wydarzeniu zawiadamiano policję.
Rodzaje przemocy? Rozmaite: obrzucanie obelgami, groźby, popychania, a nawet bicie. Portal rynekzdrowia.pl podał przypadek ugryzienia ratownika medycznego przez pacjenta. Inny pacjent groził lekarzowi, że podpali mu samochód. Lekarka w Warszawie dostała cios w żołądek, bo nie chciała podać pacjentowi relanium.
W 1999 roku w Słupsku doszło do dramatycznej sytuacji z udziałem dotkniętego tragedią człowieka. „Po siedmiu godzinach oczekiwania na akt zgonu synka w ataku szału wybił szyby w szpitalu, zniszczył meble w gabinecie pani ordynator, i na koniec poturbował lekarkę, przewracając na nią ławę” – pisał o wydarzeniu „Dziennik Bałtycki”.
Okazją do jego przypomnienia była kolejna, ubiegłoroczna napaść na ginekologa i jego brutalne pobicie. W wyniku napaści lekarz w stanie ciężkim znalazł się na oddziale.
Interniści, kardiolodzy, chirurdzy i ortopedzi – tak według portalu wygląda czołówka specjalistów najbardziej narażonych na agresję słowną i fizyczną.
Ostatnio w grudniu 2011 „Dziennik.pl” podawał dane o agresji pacjentów, zebrane na podstawie badań przeprowadzonych w kilku miastach. Bielsko-Biała – 61 przypadków, Siemianowice Śl. – 37, Dąbrowa Górnicza – 35, Ruda Śl. – 28. Pracownicy służby zdrowia muszą, tak na wszelki wypadek, być przygotowani na najrozmaitsze zachowania ludzi, których chcą ratować.
Agresywne są przeważnie osoby nietrzeźwe czy znajdujące się pod wpływem psychotropów, ale nie tylko one. Ataki na personel zdarzają się w każdej sytuacji: w domach pacjentów, w szpitalach, izbach przyjęć, na ulicy. Muszą się z nimi liczyć zarówno lekarze, jak i ratownicy, a także pielęgniarki.
Skąd się to bierze
Powody? Często bywają wiązane z powszechnie znanymi zarzutami, stawianymi służbie zdrowia. To zarzuty „niedobrego leczenia”, złych warunków w szpitalu; długiego czasu oczekiwania na lekarza, słabej empatii z jego strony, braku informacji.
Agresja wobec lekarzy bywa więc łączona z bałaganem i ogólną kiepską kondycją polskiej służby zdrowia. Czy słusznie? Nie jest wszak ona tylko polską specyfiką. Badania przeprowadzone w USA przez Minnesota Nurses Study, opublikowane w 2009 roku wykazały, że 13 proc. pielęgniarek doznało tam fizycznej, a 39 proc. słownej agresji. W 97 proc. jej sprawcami byli pacjenci lub związane z nimi osoby.
W Wlk. Brytanii przemoc wobec personelu medycznego stała się na tyle powszechna, że pielęgniarki biorą udział w kursach samoobrony. W niektórych miastach ratownicy i lekarze mają na wyposażeniu kamizelki ochronne.
Z badań wynika, że lekarze są narażeni na agresję znacznie częściej niż inne zawody. W USA spotyka się z nią w skali roku aż 25 na 10 tys. lekarzy i pracowników socjalnych, podczas gdy w innych, niezwiązanych z medycyną branżach – zaledwie 2 osoby na 10 tys.
Miesięcznik „Praca i Zdrowie” podaje najważniejsze przyczyny agresji: niemożność uzyskania przez pacjenta tego, czego oczekuje, brak informacji, a także chęć odwetu na lekarzu, który poucza, mówi nieprzyjemne rzeczy, czasem krzyczy na pacjenta. Frustracja łatwo wyzwala się w agresji. Bardzo często dochodzi do tego właśnie wobec zagrożenia zdrowia czy życia. Człowiek w sytuacji kryzysowej zachowuje się tak samo, czy w polskim, czy w amerykańskim szpitalu.
Problem agresji wobec personelu medycznego jest na tyle istotny, że izby lekarskie zaczęły powoływać rzeczników praw lekarza. Zostają nimi albo sami lekarze, albo prawnicy. We wrześniu 2010 roku Naczelna Rada Lekarska powołała rzecznika, który ma koordynować pracę rzeczników przy izbach lekarskich.
Jak można przeczytać na stronie Naczelnej Izby Lekarskiej, jego podstawowym zadaniem jest „…występowanie w obronie godności zawodu lekarza i obrona zbiorowych interesów lekarzy”.
Mają swoich rzeczników lekarze, ma ich też i druga strona. Jak podaje „Dziennik.pl”, w 2010 roku do Rzecznika Praw Pacjenta wpłynęło blisko 30 tys. skarg. Najczęstsze dotyczyły niekulturalnego zachowania lekarzy, unikania podawania wiadomości o stanie zdrowia i naruszania godności pacjenta.
TK
/ak