Parówki z MOM dla... niemowląt
W parówkach dla dzieci znaleźć można MOM, substancje konserwujące, a czystego mięsa czasem jest mniej niż w produktach skierowanych dla dorosłych. Afera z MOM w produktach firmy Gerber niczego producentów wędlin nie nauczyła.
22.11.2012 | aktual.: 26.11.2012 08:59
W parówkach dla dzieci znaleźć można MOM, substancje konserwujące, a czystego mięsa czasem jest mniej niż w produktach skierowanych dla dorosłych. Afera z MOM w jedzeniu dla niemowląt firmy Gerber niczego producentów wędlin nie nauczyła.
Mija blisko dwa lata od nagłośnienia przez media afery z produktami Gerbera (należy do koncernu Nestle). W styczniu 2011 roku okazało się, że w jedzeniu tej marki przeznaczonym dla dzieci i niemowląt stosowano MOM, czyli mięso oddzielone mechanicznie. To najtańszy zamiennik czystego mięsa i jednocześnie produkt przez niektórych uważany za szkodliwy dla zdrowia.
Gdy porównaliśmy skład sześciu naszym zdaniem najpopularniejszych obecnie na polskim rynku parówek dla dzieci, okazało się, że mięso oddzielone mechanicznie znaleźliśmy w jednym opakowaniu. MOM stosuje zakład Animex-OZD z Opola w swoim produkcie o nazwie... Bobaski. Już w nazwie firma sugeruje, że te parówki mogą jeść nie tylko dzieci, ale nawet niemowlęta. Na dodatek mięso oddzielone mechanicznie stanowi główny składnik Bobasków. Czystego jest tu zaledwie 5 proc.
- W żadnym wypadku nie można dawać parówek z MOM dzieciom z uwagi na niską wartość odżywczą tego produktu mięsopodobnego. Poza tym mogą się w nich znaleźć kawałki chrząstek, pazurków czy kości - tłumaczy Magdalena Jarzynka, ekspert do spraw żywienia z dietosfera.pl.
Jak dodaje, zjedzenie parówek z MOM niekoniecznie może wywołać ból brzucha czy niestrawność u dziecka. Choć od razu objawów nie będzie widać, to jedzenie tego typu produktów z pewnością nie jest zdrowe. Według Polskiej Normy, czyli dokumentu sugerującego producentom, jaki powinien być skład poszczególnych produktów, maksymalna zawartość MOM w parówkach to 15 proc. Producent Bobasków na etykiecie nie podaje, jaka jest procentowa zawartość mięsa oddzielonego mechanicznie. Można podejrzewać, że jest to jednak znacznie więcej niż 15 proc.
Poza tym Bobaski zawierają także fosforany: E451, E452. Powodują one między innymi gorsze przyswajanie przez organizm wapna, magnezu czy żelaza, czyli składników szczególnie potrzebnych dzieciom.
Na szczęście Bobaski to jedyne z przetestowanych przez Wirtualną Polskę parówek zawierających MOM i fosforany. Pozostałe wypadają dużo lepiej. Najwięcej czystego mięsa znaleźliśmy w Sokolikach, czyli parówkach z Sokołowa dla dzieci. Producent już na etykiecie chwali się obniżoną zawartością tłuszczu i 87-proc. udziałem mięsa. Jednocześnie to najdroższe parówki w zestawieniu - za ich kilogram trzeba zapłacić około 25 zł.
Na drugim miejscu są Piratki, czyli marka własna Lidla. Znajduje się w nich 83 proc. mięsa. Nie ma w nich żadnych substancji konserwujących ani wzmacniaczy smaku. Zamiast tego znaleźć można tzw. startery, czyli kultury starterowe bakterii zupełnie neutralne dla naszego organizmu.
Trzecie miejsce w rankingu zajęły Morlinki. Jak chwali się producent, parówki posiadają pozytywną opinię Instytutu Matki i Dziecka. W 78 proc. składają się one z mięsa wieprzowego. Co ciekawe ich producent, czyli firma Morliny z Ostródy, to część tego samego koncernu mięsnego Animex, który produkuje Bobaski z MOM.
Parówki sponsoruje literka E
Nie licząc parówek z Lidla, w składach wszystkich przeanalizowanych przez nas produktów znaleźć można azotyn sodu (E 250). To syntetyczny konserwant i jednocześnie stabilizator barwy powszechnie stosowany dziś do peklowania wędlin. Jak podaje na swoich stronach internetowych Federacja Konsumentów, jego nadmierne spożycie jest szczególnie szkodliwe dla niemowląt, bo utrudnia transport tlenu przez krew. Poza tym poddany temperaturze powyżej 150 stopni C sprawia, że tworzą się w reakcji z białkiem rakotwórcze nitrozoaminy.
Dodatkowo Kubusiowe Paróweczki (z Kubusiem Puchatkiem na obrazku i logo Disneya) produkowane przez zakład Henryk Kania oraz Bobaski zawierają glutaminian sodu, czyli popularny wzmacniacz smaku (E 621). Jego spożycie jest odradzane ze względu na możliwość wystąpienia usztywnienia karku, pleców oraz ramion; może też powodować szybsze bicie serca, bóle głowy oraz osłabienia (dane za Federacją Konsumentów).
Z ogólnopolskich marek parówek jednak to nie kiełbaski skierowane dla dzieci mają najlepszy skład. Zdecydowanie pod tym względem wygrywają Parówki z szynki - produkt Sokołowa. W ich składzie aż 93 proc. to mięso. Cena nie odbiega natomiast od tej, jaką musimy zapłacić za parówki dla dzieci. Kilogram Parówek z szynki kosztuje ok. 23-25 zł.