Pawlak: nie ma zagrożenia dla dostaw gazu do Polski

Nie ma zagrożenia dla dostaw gazu do Polski - zapewnił wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak w związku z zapowiedziami Gazpromu, że przerwie dostawy na Białoruś, jeśli ten kraj nie ureguluje swoich zobowiązań za gaz.

18.06.2010 | aktual.: 18.06.2010 14:04

Pawlak ma nadzieję, że po doświadczeniach z Ukrainą, gdy zimą 2009 r. Rosja zakręciła kurek, nie dojdzie do fizycznego zakręcenia dostaw gazu.

- Zresztą ilość gazu idącego tranzytem przez Białoruś jest mniejsza niż przez Ukrainę, a poza tym rurociągi tranzytowe są wyłączone z sieci, więc nie ma niebezpieczeństwa przerwania dostaw na Zachód - podkreślił na konferencji prasowej w Warszawie.

- Gdy rozmawiałem z kolegami z Ukrainy i Białorusi, to mówili, że co pół roku w rozmowach z Rosjanami o gazie wraca ten sam temat - podkreślił Pawlak.

Gazprom zapowiedział w piątek, że jest gotów zredukować dostawy gazu na Białoruś o 85 proc. począwszy od poniedziałku, od godz. 10 rano (godz. 8 czasu polskiego). W razie ewentualnych ograniczeń Gazprom będzie nadal dostarczał gaz do Europy Zachodniej - zapewnił rzecznik koncernu Siergiej Kuprijanow. W czwartek o takim możliwym ograniczeniu, jeśli Białoruś nie ureguluje długu wobec koncernu, mówił szef Gazpromu Aleksiej Miller.

Rzecznik Gazpromu oznajmił w piątek, że podpisano rozporządzenie sztabu operacyjnego ds. uregulowania sytuacji, a ograniczenie dostaw wymaga pracy technicznej ze strony firmy. Jego zdaniem, ograniczenie dostaw na Białoruś rzędu 85 proc. nie spowoduje komplikacji technicznych.

Moskwa ocenia dług Mińska za gaz na 192 mln dolarów. Twierdzi, że białoruski partner Gazpromu, Biełtransgaz, w 2010 roku systematycznie łamie warunki umowy z 2006 roku. Płaci bowiem za surowiec według stawek z 2009 roku - 150 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Zgodnie z kontraktem w pierwszym kwartale 2010 roku miał płacić 169,22 dolarów, a w drugim - 184,8 dolary.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)