Personel sprzątający szpitala stracił dodatki. "Straszą zwolnieniami"
Pracownicy sprzątający ze szpitala im. Ojca Rafała w Proszowicach (woj. małopolskie) są zbulwersowani sytuacją po zmianie pracodawcy. Nowa firma, mimo zapewnień, nie chce zatrudniać ich na dotychczasowych warunkach. Personel stracił dodatki i twierdzi, że jest "straszony zwolnieniami".
Pracownicy sprzątający ze szpitala im. Ojca Rafała w Proszowicach (ok. 18 km od Krakowa) są zaniepokojeni sytuacją, jaka zaistniała po przekazaniu ich zadań zewnętrznej firmie. Umowa ze spółką Izan miała gwarantować utrzymanie dotychczasowych warunków pracy przez rok, co nie zostało dotrzymane. Wcześniej pracodawcą personelu był szpital.
Tyle można zarobić na niepotrzebnych ubraniach. Prowadzą skup
Nowy pracodawca zabrał dodatki personelowi sprzątającemu
Już w sierpniu, krótko po przejęciu obowiązków przez nowego pracodawcę, personel otrzymał wypowiedzenia oraz propozycje nowych warunków zatrudnienia.
Te nowe warunki są dla pań skrajnie niekorzystne. Poszerzają zakres ich obowiązków, w tym o obejmujące sferę medyczną. Dotyczące choćby zakładania czy ściągania gipsu. Do tego dochodzi ograniczenie wynagrodzeń przez likwidację dodatków, które do tej pory posiadały - podkreślił w rozmowie z "Gazetą Krakowską" radca prawny Dariusz Różański, reprezentujący interesy personelu sprzątającego szpital.
Grupa pracownic zaznacza, że obawiają się o zatrudnienie. - Jesteśmy straszone zwolnieniami, wzywane na jakieś dziwne rozmowy. Atmosfera w pracy jest fatalna. Przekazano nam też, że jeżeli nadal będziemy drążyć temat, to przestaniemy pracować - przyznała jedna z kobiet, która pracuje w szpitalu od 20 lat.
Radni bezsilni, firma milczy
Na początku października skierowana została skarga do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Powiatu, podkreślająca niekorzystne zmiany w umowach. Radni uznali skargę za zasadną, lecz wyrazili bezsilność wobec braku wpływu na prywatny podmiot. Komisja deklarowała pomoc prawną, lecz niejasne pozostaje, czy przyniesie to rzeczywiste rozwiązanie problemu.
Zbigniew Torbus, dyrektor szpitala, twierdzi, że zgodnie z umową roczny okres ochronny personelu powinien być respektowany. Wskazuje, że pracownicy mają możliwość dochodzenia roszczeń na drodze sądowej, jednak działania te mogą być czasochłonne i kosztowne.
Mimo wysłuchania zaniepokojone kobiety pozostają w niepewności co do swojego zawodowego losu. Firma, która je zatrudnia, nie skomentowała sprawy.
źródło: gazetakrakowska.pl