Piechociński: musimy bronić się przed dyrektywą tytoniową
Polska z pełną konsekwencją musi bronić się przed wdrożeniem dyrektywy tytoniowej - powiedział w piątek dziennikarzom wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński.
18.01.2013 | aktual.: 18.01.2013 16:40
Jak dowiedziała się PAP, Ministerstwo Spraw Zagranicznych nadal czeka na projekt stanowiska rządu ws. projektu dyrektywy tytoniowej. Dokument przygotowuje resort zdrowia we współpracy z ministerstwami: rolnictwa, finansów i gospodarki.
- Polska jest zwolennikiem promocji zdrowego trybu życia, w tym walki z nikotynizmem, ale nie może to się odbywać ze szkodą na rzecz naszych producentów tytoniu i naszych miejsc pracy - powiedział Piechociński.
- W tej chwili trwają prace nad stanowiskiem rządu w tej sprawie. Będzie to stanowisko wypracowane wspólnie z innymi resortami. Sam fakt palenia tytoniu jest jednak zjawiskiem szkodliwym i wielokrotnie o tym mówiliśmy. Staramy się prowadzić politykę prozdrowotną także w wymiarze nikotynowym - powiedział z kolei PAP minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Przeciw dyrektywie opowiada się też przemysł tytoniowy. Zdaniem przedstawicieli tej branży dyrektywa powinna być odrzucona przez polski rząd. Krajowe Stowarzyszenie Producentów Tytoniu (KSPT) ostrzega, że dyrektywa zaproponowana przez Komisję Europejską będzie miała poważne konsekwencje gospodarcze i społeczne, jak również dla budżetu państwa i bilansu handlowego Polski.
Stowarzyszenie zauważa, że Polska jest pierwszym w UE przetwórcą tytoniu, największym producentem gotowych wyrobów tytoniowych (6 z 31 fabryk wyrobów tytoniowych w Europie) oraz drugim krajem pod względem uprawy tytoniu. Nasz kraj jest też pierwszym konsumentem i drugim w UE producentem papierosów mentolowych. Zatrudnienie w sektorze tytoniowym oraz w handlu wyrobami tytoniowymi w Polsce szacuje się na ponad 500 tys. osób. Eksportujemy 70 proc. krajowej produkcji papierosów, co daje 36 proc. wpływów z eksportu produktów rolno-spożywczych.
"Przedstawione zmiany w dyrektywie są nadmierne i nieproporcjonalne, celowość ich wprowadzenia nie jest poparta wiarygodnymi badaniami i argumentami naukowymi" - czytamy w przysłanym PAP stanowisku tej branży.
Jeżeli nie będzie uwag do projektu stanowiska rządu ws. dyrektywy tytoniowej, dokument może być przyjęty w trybie obiegowym lub też będzie rozpatrywany przez Komitet do Spraw Europejskich. Zwykle posiedzenia odbywają się w środy, czyli najbliższe byłoby 23 stycznia. Następnie zostanie on przekazany do Sejmu i Senatu, które wyrażą opinię nt. projektu rządowego.
Dyrektor Departamentu Komitetu do Spraw Europejskich MSZ Sebastian Barkowski poinformował, że niezależnie od tego komisje ds. europejskich w Sejmie i Senacie muszą zaopiniować projekt dyrektywy tytoniowej, podejmując stosowną uchwałę i dokument ten przesłać do Komisji Europejskiej. Natomiast rząd nie przekazuje do KE swojego stanowiska, ale jest ono podstawą dla dalszych negocjacji prowadzonych w ramach instytucji unijnych.
Przypomniał, że KE ostatecznie uzgodniła projekt dyrektywy dopiero w grudniu 2012 r., a 3 stycznia trafił on do Polski. Od grudnia ruszył formalnie proces decyzyjny w Radzie Europejskiej i Parlamencie Europejskim. Czas uzgodnień zależy m.in. od tego, jak bardzo rozbieżne są stanowiska krajów w sprawie propozycji KE - wyjaśnił Barkowski.
W ocenie dyrektora projekt unijnej dyrektywy tytoniowej należy zaliczyć do tzw. projektów "trudnych" i uzgodnienia prawdopodobnie potrwają 1,5-2 lat. Następnie jest czas na dostosowanie się krajów do nowych przepisów. Jego zdaniem prace są na początkowym etapie i trudno jest dzisiaj przesądzić, kiedy zaczną obowiązywać nowe przepisy; może to być 2015-2016 r.
Do rządu o nieprzyjmowanie unijnego projektu dyrektywy tytoniowej w obecnym kształcie zaapelowała w środę Komisja Trójstronna. Według organizacji pracodawców oraz związkowych wchodzących w jej skład, szczególnie szkodliwe dla polskiej gospodarki są propozycje dotyczące: standaryzacji produktów tytoniowych (w tym zakaz produkcji papierosów w formacie "slim"), zakaz stosowania dodatków (głównie mentolu) oraz ujednolicenie opakowań.
Premier Donald Tusk we wtorek powiedział, że rząd popiera walkę z paleniem papierosów, jednak jest sceptyczny jeśli chodzi o zakazy handlu czy produkcji poszczególnych gatunków papierosów. - Będziemy starali się odwieść od pomysłów, które zakazują handlu czy produkcji jakiś wybranych produktów tytoniowych. Takie stanowisko będziemy prezentowali. Ale ostateczne rozstrzygnięcia to nie jest kwestia najbliższych dni - mówił.
Według zapisów przyjętego w grudniu przez Komisję Europejską projektu dyrektywy tytoniowej ma być wprowadzony zakaz sprzedaży papierosów mentolowych i slimów; obowiązek umieszczania na paczkach większych ostrzeżeń o szkodliwości palenia oraz obostrzenia ws. e-papierosów.
Projekt nowelizacji dyrektywy tytoniowej przewiduje, że opakowania papierosów i produktów tytoniowych muszą być w 75 proc. pokryte wizualnymi i słownymi ostrzeżeniami zdrowotnymi. Oznacza to, że jeśli propozycja wejdzie w życie, to trzy czwarte paczki zajmą szokujące zdjęcia (np. chorych organów wewnętrznych czy zniszczonych rakiem tkanek) oraz komunikaty typu "palenie zabija".
Zabronione ma być również umieszczanie na opakowaniach elementów promocyjnych. Kraje członkowskie mogą jeszcze zaostrzyć przepisy i wprowadzić w uzasadnionych przypadkach jednolite opakowania bez znaków firmowych i logo marki.
Zniknąć mają też obecne informacje dotyczące substancji smolistych, nikotyny i tlenku węgla, które znajdują się z boku opakowania. Według Komisji informacje te wprowadzały w błąd, dlatego zamiast nich pojawi się prosty komunikat, że dym tytoniowy zawiera ponad 70 substancji powodujących raka.