"Pielęgniarki mają dość!" - biały personel dziś u ministra zdrowia
- Musimy zarobić tyle, żeby się utrzymać - alarmuje Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
23.06.2015 15:02
O 15:00 w ministerstwie zdrowia mają się rozpocząć rozmowy pielęgniarek z szefem resortu, profesorem Marianem Zembalą. Domagają się one wzrostu wynagrodzeń o półtora tysiąca złotych i lepszych warunków pracy.
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Lucyna Dargiewicz powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej, że pielęgniarki idą na spotkanie z nadzieją, iż problemy pielęgniarek zostaną w końcu rozwiązane. Podkreśliła jednak, że są to rozmowy ostatniej szansy. - Później nie będzie z kim rozmawiać, bo pielęgniarek po prostu nie będzie - oświadczyła przewodnicząca.
Dodała, że jeżeli rząd chce autentycznie rozwiązać problem, a nie prowadzić gry wyborczej, to podejdzie do sprawy poważnie. - Pielęgniarki dzisiaj mówią dość! Musimy zarobić tyle, żeby się utrzymać - powiedziała Lucyna Dargiewicz przypominając, że gdy protestowali górnicy, to pieniądze dla nich się znalazły.
Pielęgniarki i położne domagają się podwyżek płac o 1500 złotych oraz poprawy warunków pracy. Chodzi o określenie przy zawieraniu przez NFZ umów ze szpitalami liczby pielęgniarek i położnych niezbędnych na oddziałach .
W ubiegłym tygodniu minister zdrowia uczestniczył w negocjacjach strajkujących pielęgniarek z dyrekcją szpitala w Wyszkowie. Obiecał pielęgniarkom i położnym podwyżki od września. Pieniądze miały pochodzić z Narodowego Funduszu Zdrowia. Natomiast o ich wysokości mieliby decydować liderzy środowiska pielęgniarskiego oraz dyrektorzy placówek, uwzględniając fachowość, doświadczenie i umiejętności osoby zatrudnionej.
Przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek Lucyna Dargiewicz podkreśla, że 300 złotych brutto to za mało, poza tym nie do zaakceptowania są takie warunki podziału pieniędzy.
Zobacz, ile zarabiają prezesi banków: