Pierwszy kwartał na rynku surowców
Ostatnie trzy miesiące był całkiem udane dla inwestorów, którzy otwierali na początku roku długie pozycje na rynkach najpopularniejszych surowców. Szczególnie silne wzrosty miały miejsce w styczniu.
10.04.2012 11:40
Wtedy też fundusze pełne gotówki inwestowały przede wszystkim w metale szlachetne i w ropę. Duża część inwestorów liczyła z pewnością na kolejną rundę luzowania ilościowego oraz pogorszenie sytuacji geopolitycznej na linii Iran-Zachód. Jednak już od początku lutego i w marcu, pod wpływem szeregu coraz gorszych danych z Chin oraz coraz bardziej klarownych sygnałów ze strony FED o spadających szansach na QE3, na większości rynków obserwujemy konsolidację lub spadki cen.
Małą zmienność można było zaobserwować na rynkach rolnych (poza soją). Najsilniej zaś spadały cen gazu ziemnego w USA (duża nadpodaż surowca z powodu rewolucji łupkowej) oraz notowania kawy (prognozy silnego wzrostu podaży w Brazylii, kraju największego producenta surowca).
Co w kolejnych kwartałach?
Pomimo znacznego spadku prawdopodobieństwa QE3, polityka monetarna w USA jest cały czas ultra-luźna. Trudno też w najbliższych miesiącach oczekiwać zmiany retoryki przedstawicieli FED. Dlatego też w scenariuszu bazowym oczekujemy konsolidacji na rynkach metali szlachetnych w najbliższych miesiącach. Większych zmian oczekiwać można dopiero po wyborach w USA i w 2013 r.
Wzrost cen ropy od początku roku wynikał z dyskontowania przez inwestorów finansowych pogorszenia sytuacji fundamentalnej w II połowie 2012 r., na skutek sankcji UE i USA wobec Iranu. Jednakże problemy z dostawami surowca mogą okazać się mniejsze od oczekiwań. Rosnąca podaż w Libii, Iraku i Arabii Saudyjskiej może znacznie zamortyzować spadek podaży w Iranie. Na rynku od początku roku rosną także mocno zapasy w USA (szybciej niż to wynika z sezonowości). Wstępne dane wskazują również na rosnącą w pierwszych miesiącach 2012 r. ilość zapasów w innych krajach OECD. Dlatego też oczekujemy spadku cen do końca roku – przynajmniej do 115 USD za baryłkę ropy Brent.
Efektem mieszanki słabych danych z Europy, coraz gorszych danych z Chin oraz niezłych z USA powinien być mniejszy od oczekiwań popyt na surowce przemysłowe. Trudno oczekiwać, aby bieżące ceny miedzi utrzymały się do końca roku, a pod wpływem kolejnych danych o imporcie surowców do Chin rynek narażony jest wręcz na bardzo silna korektę.